Podejście świata do aktualnej sytuacji na wschodzie przypomina mi proces awaryjnego czyszczenia kanalizacji. Dlaczego? Spróbuję wyjaśnić mój punkt widzenia.
Czy możecie sobie wyobrazić, że po zjedzeniu tabliczki czekolady, nabywamy zatwardzenia? Siadamy więc na wygodnym sedesie w cieplutkiej łazience i oczekujemy na efekt końcowy. Wydawać by się nam mogło, iż po ponad 40 latach braku problemów z tym procesem związanym, naturalną rzeczą jest mniej lub bardziej bolesny przebieg zdarzenia. Tym razem jednak po dokonaniu zasadniczego rytuału spuszczamy wodę i?…
Nagle klocek ułożył się w poprzek i blokując naturalny spływ, zalewa nam łazienkę. Co wówczas czynimy? Jedni z nas starają się samodzielnie udrożnić rury, by wszystko wróciło do normy. Jednak często przy braku sprzętu zwracamy się o pomoc do specjalistycznej firmy.
Jak byśmy się czuli, gdyby renomowana firma zamiast udzielenia szybkiej interwencji już po tygodniu przysłała nam tzw. żmijkę ( dla laików spiralę), gumowe rękawice, wiadro, ścierkę wraz z instrukcją obsługi tychże skomplikowanych urządzeń i wyrażając głębokie współczucie oraz zrozumienie, życzyła ostatecznego sukcesu???
W razie niepowodzenia owa firma proponuje nam również ewakuację z naszego domu do mieszkania znajomych, tłumacząc że bezpośrednie podjęcie interwencji nie jest wskazane, bo wchodząc do mieszkania, może zostać zabrudzona podłoga w przedmiotowym obiekcie, a wyniesiony na cholewach bród mógłby zanieczyścić również posadzkę firmy, po powrocie z akcji. Problem więc wydawać się może na tą chwilę rozwiązany, lecz gówno w rurach nadal pozostaje i grozi zablokowaniem całej sieci kanalizacyjnej. Poszkodowany zalaniem właściciel mieszkania powinien- zdaniem firmy- wykazać pełne zrozumienie do takiego właśnie podejścia do tematu.
Czy to dobry czas na negocjacje, pertraktacje, mizdrzenie się do gówna i zastanawianie się nad tym, co stać się może jeśli owo gówno pozostać w rurach postanowi na dłużej, blokując kolejne odcinki kanalizacji? Partykularyzm, małostkowość geszefty i geszefciki, brak empatii, wygodnictwo powoduje, że wszyscy domownicy prędzej, czy później zaczną cierpieć. Czy na świecie znajdzie się firma, holding, korporacja, która będzie wreszcie w stanie powyższą kupę skutecznie zneutralizować? Jako właściciel zalanego mieszkania przecież wyrażam zgodę na zabrudzenie podłogi, wykucie posadzki i wszelkie inne czynności prowadzące do przywrócenia jak najszybciej normalności.
W przeciwnym wypadku gówno będzie się w muszli kręciło, a łazienka będzie systematycznie zalewana, powodując coraz większe szkody.
Odchodząc nieco od przyziemnego, śmierdzącego tematu, wznieśmy się nieco wyżej. Sądzę że niebo nad Ukrainą jest niebem ukraińskim i to wyłącznie Ukraina powinna decydować dla kogo przestrzeń ta zostanie zamknięta, a kogo na ukraińskie niebo zaprosić, nie naruszając oczywiście przestrzeni stanowiących własność sąsiadów.
Tak mi się myśli i nic NA TO nie poradzę, patrząc na przerażone matki, tulące swoje dzieci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz