Zamknij
Śnieżna wyprawa na Babią Górę

(nie) polityczna rozmowa z politykiem. Recenzentami moich potraw są moje dzieci

08:21, 07.09.2023 Aktualizacja: 08:45, 08.09.2023

(nie) polityczna rozmowa z politykiem. Recenzentami moich potraw są moje dzieci

Dziennikarskie wywiady z politykami dotyczą zazwyczaj wielce poważnych spraw społecznych czy gospodarczych. Rzadko zdarzają się natomiast rozmowy z decydentami o turystyce, literaturze, muzyce czy upodobaniach kulinarnych. A szkoda, bo przecież życie to nie tylko WIELKA POLITYKA. Postanowiłem przełamać stereotypowe zwyczaje medialne i wziąć na spytki posła Przemysława KOPERSKIEGO z Bielska-Białej, aby przyjrzeć się z bliska jego osobistym zainteresowaniom i fascynacjom o charakterze pozapolitycznym.

Gdzie Pan się lepiej czuje - w Beskidzie Śląskim czy Żywieckim?

- Wywodzę się z Bystrej Śląskiej, co w naturalny sposób oznacza, że bliski jest mi uczuciowo Beskid Śląski. Już za przedszkolaka wędrowałem po pętli złożonej z trzech popularnych wierzchołków – Klimczoka, Szyndzielni i Koziej Góry. Bystra jest przecież położona u ich stóp. Generalnie bardzo lubię wędrować po górach, które same w sobie zawierają absolutne piękno. Kocham góry, w tym najbliższe memu sercu Beskidy. Mam fantastyczną grupę przyjaciół, z którymi chętnie chodzę po górach w Polsce, Czechach czy na Słowacji. Beskidy mają tę ogromną zaletę, że rozpościerają się na Kraj Morawsko-Śląski, który również słynie z przepięknych tras i urokliwie położonych schronisk. U schyłku XX wieku organizowałem gromadzące setki osób rajdy miłośników pieszej turystyki górskiej na polsko-czeskim pograniczu w rejonie tzw. trójstyku beskidzkiego (Jaworzynka Trzycatek), a miłość do tego rejonu nadal mocno trzyma się mojego serducha.

- Czy zdarzało się Panu bywać w Beskidzie Żywieckim?

- Niejednokrotnie. Gdy w czasach nauki w podstawówce byłem ministrantem, to wraz z innymi ministrantami i księdzem wikarym z bystrzańskiej parafii rozpocząłem przygodę z Beskidem Żywieckim. Bazą wypadową tych pierwszych wędrówek była Złatna, wieś w gminie Ujsoły. Nadal chętnie zapuszczam się na szlaki Beskidu Żywieckiego. Późną wiosną w tym roku byliśmy z przyjaciółmi np. na Babiej Górze. Przepiękne miejsce.

Widok ze szczytu Babiej Góry

- A turystyka rowerowa wzbudza Pańskie zainteresowania?

Niegdyś, w czasach młodości spędzałem sporo czasu na rowerze, łącznie z wyprawami nad morze i w Bieszczady. Teraz, niestety, robię to znacznie rzadziej.

- W jaki sposób spędza Pan najchętniej wolny czas?

- W górach, na wycieczkach z rodziną, z przyjaciółmi na piwie, w kinie, teatrze czy słuchając audiobooków, które uwielbiam. Zgromadziłem ich ponad 100 w swojej domowej kolekcji. Audiobooki mają praktyczną przewagę nad tradycyjnymi książkami. Umożliwiają podzielność uwagi, bo w trakcie ich słuchania można równocześnie robić coś innego, np. przygotowywać obiad, czy jechać samochodem. Podróż pociągiem również sprzyja znakomicie słuchaniu podręcznych audiobooków. W moich zbiorach jest wiele pozycji literackich z zakresu fantasy, science-fiction i nauki. Uwielbiam cykl Achaja Ziemiańskiego, „Inkwizytorski” Jacka Piekary, o „Diunie” Franka Herberta, czy o Fundacji Isaca Asimova. Chętnie też sięgam po książki, które napisał Yuval Noah Harrari i Liu Cixin. Dzieła „Od Zwierząt do Bogów” czy„Problem Trzech Ciał” to pozycje absolutnie obowiązkowe. Ostatnią z nich cytowałem nawet z mównicy sejmowej.

Na szlaku w Karkonoszach

- Czy Pan jest melomanem?

Nie wiem, czy można mnie zaliczyć do tego grona. Na pewno nie jestem zamknięty tylko na jeden gatunek muzyki. Często słucham radia, najczęściej - Antyradia i RMF Classic. Wybór stacji radiowej zależy od mojego aktualnego nastroju, czy potrzeby chwili. Zdarzają mi się też wyprawy na koncerty muzyczne. W ubiegłym miesiącu byłem w Pradze, gdzie występowała brytyjska grupa Depeche Mode. Koncert na lotnisku Letňany był fantastyczny. Lubię również takich wykonawców, jak irlandzki zespół rockowy U2 czy Agnieszka Chylińska. Kocham śpiew Freddiego Mercury’ego, a w mojej kolekcji jest zarejestrowany na płycie DVD budapesztański koncert z 1986 r. sławnej grupy rockowej Queen.

- A wstępuje Pan czasami do kina?

- Nawał obowiązków zawodowych nie pozwala mi na częste wizyty w kinach. Ostatnio obejrzałem wraz ze swoim piętnastoletnim synem najnowszy film z udziałem Harrisona Forda pt. „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”. To wielce widowiskowa opowieść o przygodach legendarnego archeologa. Dobrze się bawiliśmy.

- Wiele przygodowych filmów amerykańskich kręcono m.in. na terenach dzisiejszej Chorwacji (Istria, Dalmacja, Jeziora Plitwickie). Czy był Pan kiedykolwiek w kraju nad Adriatykiem?

Za sterem

- Oczywiście. Przepiękne są Jeziora Plitwickie, w których można się naprawdę zakochać. Warto tu przypomnieć, że Chorwacja i mój region znajdowały się przez ponad 120 lat we wspólnym organizmie państwowym – monarchii austro-węgierskiej. Było to w czasach rozbiorów Polski. Do dziś mamy sporo podobieństw obyczajowych, kulturowych i językowych. Podobnie zresztą jak z Czechami. Bardzo lubię tam przebywać z uwagi na bliskość, turystyczne i gastronomiczne walory oraz uroki kraju naszych południowych sąsiadów. Czesi mają cenne zabytki, wspaniałą kuchnię i są mistrzami w klasycznej rzemieślniczej sztuce browarniczej. Słabsze piwa o zawartości alkoholu ok 4%, warzone w małych rodzinnych browarach bez pasteryzacji, to mój ideał.

Mój ideał, to piwo warzone w małych rodzinnych browarach

- A jakie ma Pan upodobania kulinarne?

Trafił pan w mój czuły punkt, bo tak się złożyło, że przed studiami prawniczymi ukończyłem szkołę gastronomiczną. Uwielbiam gotować - robię świetne gulasze, zupy i makarony, a kulinarnymi recenzentami potraw są moje dwie córeczki i syn.

- bielszczanin zamiejscowy. Urodzony i wychowany w Bielsku-Białej, ale mieszkający obecnie w Gliwicach, utrzymujący jednak żywe kontakty z rodzinnym miastem. Zafascynowany historią i szeroko pojętą kulturą (teatr, muzyka, estrada). Recenzent muzyczno-teatralny miesięcznika społeczno-kulturalnego "SLASK" z redakcją w Katowicach, zrzeszony w Górnośląskim Towarzystwie Literackim. Prezenter estradowy i radiowy, animator kultury. Jest znany m.in. z propagowania ambitnych gatunków muzyki. Zdeklarowany przeciwnik disco-polo!

Zbyszek Lubowski

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%