Odsłonięty niedawno pomnik Marii Koterbskiej wzbudził sporo kontrowersji. Wielu bielszczan pamiętających doskonale wygląd piosenkarki uznało, że twarz rzeźby nie przypomina prawie w ogóle sławnej artystki. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzeźbiarkę Lidię SZTWIERTNIĘ, autorkę pomnika.
- Bardzo rzetelnie odrobiłam lekcję. Obejrzałam wszystkie możliwe zdjęcia Marii Koterbskiej, które przysłał mi jej syn Roman Frankl. Zastanawiałam się, wykonując rzeźbę, w jakim wieku ukazać postać artystki. Ponieważ Koterbska żyła bardzo długo, to prawie wszyscy pamiętają ją jako starszą panią. Może tylko w dwóch, trzech filmach z przeszłości zaistniała w pamięci widzów jako bardzo młoda dziewczyna. Twarz Koterbskiej jest niełatwa do odwzorowania. Medytowałam nad tym, jak anatomicznie ją ująć. Najbardziej charakterystycznym elementem jej wyglądu był przecież zawsze jej uśmiech, ale w rzeźbie jest to niedopuszczalne. Doszłam do wniosku, że rzeźba powinna mieć pogodną twarz piosenkarki w wieku ok. czterdziestu lat, z zachowaniem anatomicznej budowy jej fizjonomii. Takie rozwiązanie było w mojej ocenie najbardziej optymalne.
- Czy Roman Frankl miał okazję obejrzeć projekt pomnika przed jego oficjalnym odsłonięciem?
- Tak. Był zadowolony z wyglądu wstępnej miniaturki pomnika, który został przez niego zaakceptowany. Nie widzę więc powodów do malkontenctwa. Wiadomo, że każdy z zainteresowanych ma chyba inną wizję rzeźby Koterbskiej. Jest to naturalne i normalne zjawisko. W tym przypadku musiałam po prostu zrobić artystyczną kompilację z wielu jej twarzy, korzystając z zachowanych zdjęć artystki. W przeszłości spotkałam się, co prawda, osobiście z Koterbską, ale to już była wtedy starsza pani. Nie chciałam uwieczniać jej teraz w takiej postaci. Moją intencją było stworzenie atrakcyjnej rzeźby gwiazdy piosenki, kobiety w kwiecie wieku, wychodzącej z teatru (w którym debiutowała i wielokrotnie występowała) z bukietem kwiatów w ręku, ubranej w wieczorową suknię z uwidocznionymi w jej dolnej części przedmiotami z jej piosenek. Zależało mi na tym, aby w taki sposób upamiętnić jej twórczość dla przyszłych pokoleń. Jeżeli nie będzie wojny, to jej pomnik z brązu może przecież przetrwać setki lat.
- Na słonecznym tarasie widokowym nad jeziorem Necko w Augustowie znajduje się nietypowa ławeczka Marii Koterbskiej z obrotowym pomnikiem artystki. Każdy ze spacerowiczów może zatańczyć z uwiecznioną w brązie postacią piosenkarki, przy dźwiękach melodyjnego utworu „Augustowskie noce”, odtwarzanego z urządzenia wbudowanego w ławeczkę.
- Widziałam ten pomnik w Augustowie. Byłam świadkiem sytuacji, która mnie trochę zabolała – ktoś zatańczył z Koterbską i rubasznie klepnął ją w tyłek. Zdarzenie miało żenujący dla mnie charakter. W Bielsku-Białej chciałam uniknąć takiej sytuacji. Pokazałam Koterbską jako prawdziwą Damę z klasą.
- W jaki sposób powstają inne rzeźby w Pani pracowni twórczej? Czy podstawą działań rzeźbiarskich jest zawsze dokumentacja fotograficzna, dostarczana przez kontrahenta?
- Zazwyczaj tak właśnie się dzieje. Niekiedy sama wykonuję niezbędne zdjęcia. Do tej pory nie zetknęłam się jeszcze z przypadkami kwestionowania poprawności wyglądu moich rzeźb, a zrobiłam ich wiele w swoim życiu. W Bieruniu znajduje się – dla przykładu – pomnik Alfreda Nobla. Dużą satysfakcję artystyczną sprawiło mi wykonanie rzeźby Chrisa Farlowe’a, wybitnego wokalisty jazzrockowej formacji brytyjskiej COLOSSEUM, która w swoim czasie należała do grona światowych prekursorów gatunku „fusion”. Nikt jeszcze nie formułował zarzutów, że wyrzeźbieni przeze mnie Nobel czy Farlowe są niepodobni do prawdziwych postaci.
STW16:22, 06.11.2024
0 0
Powiedzieć dramat to nie powiedzieć nic. Przepraszam Pani Mario. Za ten pomnik ktoś powinien dostać kopa w d...
16:22, 06.11.2024