Zamknij
Formacja WALIMY W KOCIOŁ / fot. FB

Szalona gryka w rockowej oprawie

Zbyszek Lubowski Zbyszek Lubowski 07:03, 10.06.2025

Szalona gryka w rockowej oprawie

Niebywale rzadko zdarza się, by zaproszona przez organizatorów imprezy tzw. gwiazda wieczoru wzbudzała wyraźnie mniejszy aplauz publiczności, niż wcześniejszy wykonawca, który pierwotnie miał być tylko supportem, jak to często mawia się w środowisku speców ze sfery show biznesu. A taki właśnie przypadek przytrafił się w drugą niedzielę czerwca w Kozach, usytuowanej w powiecie bielskim, największej wsi w Polsce (ok. 13 tys. mieszkańców).

 

Popołudniowa impreza przygotowana z okazji 10-lecia istnienia miejscowej grupy perkusyjnej WALIMY W KOCIOŁ spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem licznych widzów. Nie da się zaś powiedzieć tego o reakcjach koziańskich słuchaczy na wieczorny występ przybyłego ze stolicy i utworzonego jeszcze w 2005 roku przez popularnych dziennikarzy radiowych zespołu POPARZENI KAWĄ TRZY.

 

fot. Zbigniew Lubowski

Zróżnicowany program estradowy na plenerowej scenie ustawionej na Placu Targowym był zwieńczeniem trzydniowego święta powiatu bielskiego, a zarazem obchodów historycznego jubileuszu 700-lecia Kóz (we wczesnym średniowieczu doszło do brutalnego najazdu Tatarów na niewielką osadę w prowincji oświęcimskiej, co sprawiło, że wieś została doszczętnie splądrowana i wyludniona, a przetrwały tylko – według legendy – dwie kozy).

Smakołyki w namiocie

Deszczowa pogoda nie sprzyjała zbytnio organizatorom i uczestnikom niedzielnych atrakcji w plenerze. Duże wzięcie w takich warunkach atmosferycznych miała więc darmowa degustacja potraw i napojów serwowanych wszystkim chętnym w potężnym białym namiocie na placu. 37 kół gospodyń wiejskich z całego powiatu oferowało ok. 200 różnych smakołyków sporządzonych pod kulinarnym hasłem „Dobra kasza nasza”.

Nie brakowało przede wszystkim krupników w rozmaitych postaciach. Wśród dań głównych królowały niepodzielnie kaszanki, gulasze i gołąbki. Można było spróbować m.in. lemoniady z kaszy jaglanej z Wilamowic, a także wina ryżowego z Bystrej. Niemałe zainteresowanie wywoływały desery i ciasta z …kaszą manną. Cała oferta stanowiła smakowity owoc przeglądu potraw regionalnych „Kulinarne dziedzictwo powiatu bielskiego”.

 

fot. Starostwo Powiatowe

Wytypowani przez Starostwo Powiatowe kulinarni eksperci nagrodzili najlepsze dania. W kategorii „zupy” zwyciężył bezapelacyjnie bystrzański barszcz z kaszą i pieczonym jabłkiem. W kategorii „danie główne” triumfowała natomiast koziańska kapusta z kaszą gryczaną i roladą faszerowaną, Wśród ciast i deserów wyróżniono ciasto „Stefanka” z Roztropic.

W zaciętej rywalizacji napojów i nalewek przyznano palmę pierwszeństwa nalewce „Szalona gryka” z Jaworza. Rozmiłowani w trunkach znawcy zgodnie podkreślali, że TAKIEJ nalewki nie pili jeszcze nigdy w życiu. Kropkę nad „i” w tej sprawie postawił wójt gminy Kozy. Swoją autorską nagrodą uhonorował on mazańcowicką „Łzę pszenicy”.

 

fot. Starostwo Powiatowe

Na scenie prezentowały się zaś różne formacje muzyczne i taneczne, w tym m.in. folklorystyczne zespoły pieśni i tańca KOZIANIE, WILAMOWICE i ONDRASZEK ze Szczyrku. Potem wystąpiła ciekawa grupa wokalno-instrumentalna BRASOWNIK ze Studia Wokalnego Anny Dudziak. Widzowie usłyszeli w jej wykonaniu stare piosenki w nowych aranżacjach, wykorzystujących w niebanalny sposób brzmienie instrumentów dętych. Były to starannie zaśpiewane utwory z repertuaru Czesława Niemena, Katarzyny Sobczyk i innych popularnych w przeszłości wykonawców.

W tym samym czasie w parku przylegającym do pałacu Czeczów rozgrywano sportowe pojedynki walk na rękę, wyłaniając w takim trybie największych siłaczy. Na parkowych stoiskach handlowych sprzedawano zaś m.in. regionalne pamiątki charakterystyczne dla Podbeskidzia.

 

Zespół folklorystyczny KOZIANIE / fot. Zbigniew Lubowski

Bębniarze w promieniach słońca

W pewnej chwili zniknęły paskudne chmury burzowe i zaświeciło słońce. Rozległy teren przed sceną zaroił się nagle od widzów. Po chwili wszystko stało się jasne – kozianie i wielu przyjezdnych pojawiło się na placu, by uczestniczyć w specjalnym koncercie upamiętniającym 10-lecie istnienia sławnej na Podbeskidziu grupy perkusyjnej WALIMY W KOCIOŁ. Rozchmurzone niebo okazało się bardzo gościnne dla jej lidera - Tomka Kineckiego oraz jego przyjaciół z zespołu.

Trwające blisko dwie godziny widowisko muzyczne (z efektownymi popisami wokalnymi Pauliny Wirskiej i Pawła Borkowskiego) było niesamowitą eksplozją estradowej energii frontmana i pozostałych bębniarzy. Za sprawą solidnej aparatury nagłaśniającej było słychać dźwięki ekspresyjnych partii perkusyjnych w najdalszych zakątkach Kóz. – BIG POWER – komentowali na gorąco podekscytowani słuchacze. W programie znalazły się zarówno autorskie kompozycje zespołu, jak i covery kultowych utworów z repertuaru innych wykonawców.

 

Formacja Walimy w kocioł / fot. FB

Dominował dynamiczny rock przyprawiony niezwykłymi pulsacjami rytmicznymi. Fascynujący – bez cienia przesady – charakter miało brawurowe wykonanie utworu AMAZING GRACE. Muzycznym filarem formacji okazał się Paweł Stępień – znakomity flecista i pianista, który dołączył do zespołu dopiero przed kilku laty. Publiczność miała okazję nie tylko słuchać popisów grupy, ale i oglądać na telebimie filmowe i telewizyjne relacje z ważnych wydarzeń w jej 10-letnich dziejach. Koncertowe emocje udzielały się wielu widzom, którzy w nastroju euforii tańczyli spontanicznie przed sceną.

 

Wójt Gminy Kozy, Jacek Kaliński / fot. Zbigniew Lubowski

Myślę, że niedzielnej czerwcowej imprezy w zupełnie nieznanych na Zachodzie podbeskidzkich Kozach mogliby pozazdrościć nawet organizatorzy renomowanych festiwali rockowych!

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%