Sobotnia impreza na placu Wojska Polskiego i ulicy Ratuszowej wywołała wiele komentarzy – od zachwytu po wyraźną frustrację. Trzecia edycja święta misia pokazała, że duża popularność oznacza emocje skrajne – bo żadna impreza, nawet tak lubiana, nie spodoba się wszystkim. Swoją refleksją podzieliła się jedna z czytelniczek.
Szanowna Redakcjo,
jako mieszkanka i uczestniczka życia miasta, chciałabym odnieść się do uwag, które pojawiły się przy okazji wydarzenia Misiowe Miasto.
Tak, w trakcie imprezy występowały korki w centrum. Trudno się temu dziwić wydarzenie przypadło na ostatni dzień Black Week 2025, kiedy wiele osób jednocześnie robiło zakupy, a rodziny z dziećmi zmierzały na miejskie atrakcje. Przy dużych imprezach w centrum miasta większy ruch jest czymś naturalnym, choć dla części kierowców – zrozumiale – bywa to frustrujące.
Warto jednak zauważyć, że impreza przyciągnęła bardzo dużo mieszkańców, którzy chcieli skorzystać z przygotowanych atrakcji. Dużym zainteresowaniem cieszyła się strefa tworzenia lodowej rzeźby, gdzie wielu uczestników zatrzymywało się, by obserwować, jak z bloku lodu powstaje figura misia. Dla dzieci szczególną atrakcją były mappingi 3D, które rozświetliły przestrzeń miasta i stały się jednym z najczęściej utrwalanych momentów w relacjach fotograficznych.
Na wydarzeniu niewątpliwie skorzystali też właściciele lokalnych punktów gastronomicznych w rejonie miasta. Tego dnia mieli bardzo duży ruch, co przełożyło się na realne wpływy do ich kas. To pokazuje, że tego typu inicjatywy, nawet jeśli niepozbawione wyzwań, wspierają także lokalny biznes, który – jak wiemy – jest ważną częścią miejskiego życia.
Szczytny był także cel imprezy – zwrócenie uwagi na empatię i wspólnotę. Trzeba jednak uczciwie dodać, że odbiór wydarzenia „na gorąco” nie zawsze jest jednakowy, a różne nastroje uczestników są normalną częścią takich inicjatyw. Krytycznych komentarzy w sieci również się nie uniknie i widać to było w Facebook, gdzie zdania pojawiały się szybko i często emocjonalnie.
Najważniejsze jednak, że w Bielsko-Biała coś się dzieje. Żadna impreza nie jest idealna, ale dobrze, że mieszkańcy mają okazję się spotkać i z czegoś skorzystać. Wydarzenia można rozwijać, uczyć się ich organizacji jeszcze lepiej, a głos krytyczny traktować jak wskazówkę, a nie powód do rezygnacji. Miasto nie powinno stać w miejscu i takie imprezy pokazują, że nie stoi.
- Z wyrazami szacunku, Czytelniczka z Bielska-Białej
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.