Bracia Golec - początki Zadymki Jazzowej
Idea i pomysł narodziły się w Piwnicy Zamkowej. Tutaj gromadzili się muzycy i fani jazzu. Tutaj zaczęli występować znani muzycy jazzowi – Tomasz Szukalski, Zbigniew Namysłowski, Jorgos Skolias. W Piwnicy znalazło się miejsce dla bielskich jazzmanów. Wkrótce okazało się, że to najmocniejsza i najbardziej twórcza grupa Stowarzyszenia Sztuka Teatr. Piątki jazzowe gromadziły tłumy miłośników muzyki.
To były dziesiątki wydarzeń. Jako Stowarzyszenie, nie mając żadnych dotacji, żadnych publicznych pieniędzy, byliśmy chyba najbardziej aktywną placówką w tym mieście. Zorganizowaliśmy w Piwnicy ponad 120 imprez
– wspomina prezes Stowarzyszenia Jerzy Batycki.
W ten sposób utworzył się naturalny „fundament” dla festiwalu. Piwnica okazała się jednak zbyt mała na większe koncerty. W środku mieściło się nie więcej niż 100 osób. Stąd pomysł na jazzowy festiwal, łączący różne miejsca, odbywający się w kilku salach koncertowych, a nawet…w górskim schronisku na Szyndzielni.
Siedzieliśmy przy stoliku z kilkoma muzykami. Byli tam Krzysiek Dziedzic, Rysiek Balcer i jeszcze kilka osób. Padło pytanie „mamy za małą salę, co zrobimy?”. „Zróbmy festiwal”, „ale kiedy” „zróbmy to w zimie, bo w zimie nic się nie dzieje”. Pomyślałem sobie, skoro zima, to Zadymka. Już wtedy pojawił się pomysł, by koncerty finałowe odbywały się na Szyndzielni. Organizacją tego zajął się Tomek Szulakowski.
– tak moment powstania Bielskiej Zadymki Jazzowej wspomina Jerzy Batycki, do dzisiaj „spiritus movens” Festiwalu.
Pierwsza Zadymka odbyła się w 1999 roku. Zaczęło się od prowizorki, a właściwie od Prowizorka Jazz Band w Banialuce. Oprócz nich na festiwalu zagrał stały bywalec Piwnicy – Kazimierz Jonkisz. Pierwszego wieczoru (5 lutego) w Banialuce wystąpił jeszcze big-band Akademii Muzycznej w Katowicach pod dyrekcją Andrzeja Zubka (a jakże – bielszczanina), a w następnych dniach kolejne piwniczno-bielskie postaci – Jan Ptaszyn Wróblewski, Tomasz Stańko (późniejszy dyrektor artystyczny drugiego z bielskich festiwali – Jazzowej Jesieni), bracia Golcowie, Iwona Loranc. Już wtedy znakiem rozpoznawczym stały się nocne jam-sessions.
Druga edycja to było już naprawdę mocne uderzenie z plejadą gwiazd: Alchemikiem, Michałem Urbaniakiem z Golec uOrkiestrą, Jarosławem Śmietaną i Urszulą Dudziak.
Nigel Kennedy - początki Zadymki Jazzowej
W tym czasie Zadymka hulała gdzieś między Piwnicą Zamkową, Banialuką, Teatrem Polskim, a Szyndzielnią, po latach dodając sobie prestiżu takimi miejscami jak katowicki NOSPR.
Jednym z wyróżników festiwalu były konkursy. Wśród laureatów znalazło się mnóstwo późniejszych gwiazd jazzu, wśród nich takie tuzy jak Maciej Obara czy Atom String Quartet. W ten sposób rok po roku Zadymka zdobywała opinie jednego z najlepszych polskich festiwali jazzowych.
Beata Przybytek - początki Zadymki Jazzowej
Festiwalowych anegdot uzbierało się całe mnóstwo. O muzykach, którzy w ostatniej chwili odwoływali koncerty (z powodu choroby na dzień przed występem), o blondynkach, które „porywały” artystów tuż przed wyjazdem na lotnisko (co grodziło katastrofą organizacyjną), o mrozie, który unieruchamiał wszystkie samochody czekające na widzów zjeżdżających z Szyndzielni, o koncercie Joe Lovano na fujarce kupionej w kiosku z pamiątkami w wiele innych. Kolejne mają szansę pojawić się w już niedługo.
W grudniu tego roku Stowarzyszenie Sztuka Teatr obchodzi 25-lecie działalności. Powstał okolicznościowy film. Kilkadziesiąt osób wspominało początki działalności Stowarzyszenia i Piwnicy na jubileuszowym spotkaniu.
[ZT]2772[/ZT]
Fot. Z archiwum Stowarzyszenia Sztuka Teatr
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz