Zamknij

Sylwestrowy pokaz „Skąpca” w bielskim teatrze. Miłość niekiedy wygrywa z żądzą pieniądza

Zbyszek LubowskiZbyszek Lubowski 08:56, 03.01.2023 Aktualizacja: 19:03, 14.01.2023
Skomentuj

Co ma wspólnego nieśmiertelna komedia molierowska sprzed 355 lat z popularnym utworem muzycznym z repertuaru szwedzkiej grupy ABBA? Okazuje się, że powiązań jest sporo. Kultowa piosenka „Money, money, money” z 1976 roku („Must be funny in the rich man’s world”) stanowi dźwiękową ilustrację finałowych scen spektaklu „Skąpiec”, zaprezentowanego z przytupem na deskach Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Sylwestrowy pokaz dwuaktowego widowiska w reżyserii Pawła Aignera był spektakularnym pożegnaniem 2022 roku przez bielskich artystów.

Sławny komediopisarz francuski Jean Baptiste Poquelin, znany bardziej pod literackim przydomkiem Molier, przeszedł do historii światowego teatru jako twórca szyderczych spektakli scenicznych, stanowiących satyryczne odzwierciedlenie francuskiej obyczajowości XVII wieku. Powstałe w epoce baroku jego sztuki, w tym zwłaszcza „Chory z urojenia”, „Mieszczanin szlachcicem”, „Szkoła żon” czy "Świętoszek", zyskały opinię celnych komedii obyczajowych, które do dziś nie straciły bynajmniej swojej aktualności i to nie tylko we Francji.

„Skąpiec” z 1668 roku to studium charakteru człowieka ogarniętego niespotykaną obsesją gromadzenia pieniędzy. Chorobliwie skąpy dusigrosz o imieniu Harpagon nie liczy się z nikim, ani z niczym, szukając tylko okazji do pomnażania za wszelką cenę swojego majątku. Jego materialna zachłanność staje się m.in. przyczyną uczuciowych powikłań losów jego własnych dzieci.

Molierowskie dzieło zostało nawet pod koniec XX wieku zekranizowane. Rozrywkowy film z 1980 roku w reżyserii Jeana Giraulta i Louisa de Funesa, który zagrał w nim główną rolę, zdobył niemałą popularność na świecie za sprawą komediowego talentu francuskiego aktora.

Sceniczny komizm sytuacyjny

Bielska inscenizacja „Skąpca” ma jednak zupełnie inny charakter. Paweł Aigner wsławiony już reżyserskimi adaptacjami bielskich komedii „Cyrano de Bergerac” oraz „Lettycja i lubczyk” nadał mu kształt zwariowanego widowiska z brawurowymi elementami komizmu sytuacyjnego. Sceniczną gwiazdą pierwszej wielkości jest Rafał Sawicki, kreujący z powodzeniem postać Harpagona.

Rafał Sawicki w roli Harpagona

Widzowie mają okazję przyglądać się jego zdumiewającym poczynaniom, którym towarzyszą zdarzenia niezwykłe – rękoczyny, strzelaniny, hałaśliwa dewastacja ścian pomieszczenia, obecność wielkiego koła diabelskiego, pawie pióra wyrastające nieoczekiwanie z pleców aktora, a nawet zwisająca z sufitu drogocenna szkatułka ze złotem, której w żaden sposób nie da się złapać.

Atutami widowiskowego przedstawienia są niekonwencjonalne kostiumy zaprojektowane przez Zofię de Ines oraz oprawa scenograficzna Magdaleny Gajewskiej. Żywe tempo komedii oraz zaskakujące zwroty akcji nie pozwalają publiczności nudzić się ani przez chwilę. Uroku dodaje ponadto warstwa muzyczna spektaklu, o którą troskliwie zadbał Piotr Klimek. Pamiętny szlagier Abby w scenerii XVII-wiecznego dworu francuskiego arystokraty sprawia, że całość przybiera całkiem współczesne oblicze…

Pełna ekspresji scena z półcieniach

Doborowa obsada

Sawickiemu partnerują z wdziękiem inni aktorzy: Oriana Soika (absolutnie rewelacyjna Marianna, którą zamierzał poślubić Harpagon), Barbara Guzińska (świetna swatka o charakterystycznym imieniu Frozyna), Weronika Lesiak (Eliza) i Mateusz Wojtasiński (Kleant zakochany w Mariannie) – sceniczne dzieci Harpagona, narażone na osobliwe kaprysy ojca oraz Michał Czaderna (w roli Walerego, który musi udawać, że jest wiernym sługą Harpagona, popierającym dziwaczny zamysł jego ożenku z Marianną).

Warto też odnotować epizodyczną, lecz przyciągającą uwagę widzów artystyczną kreację Eugeniusza Jachyma, który bardzo sugestywnie wcielił się w postać Księdza Proboszcza. Takie role również tworzą atmosferę spektaklu, o czym nie warto nigdy zapominać. Niektórzy recenzenci skupiają się wyłącznie na odtwórcach głównych ról, a przecież zawodowy teatr nie mógłby istnieć bez artystów drugiego planu.

Bielski „Skąpiec” ma cenny walor dydaktyczny. Udowadnia widzom, że życie może spłatać ogromnego figla nawet największemu dusigroszowi. Prawdziwa miłość pokonuje niekiedy obsesyjną żądzę pieniądza i rozmaite przeciwności losu.

Po lewej - Oriana Soika, w środku - Rafał Sawicki, po prawej - Weronika Lesiak

Krawczyk na deser

O uczuciach śpiewali też m.in. uczestnicy sylwestrowego koncertu piosenek Krzysztofa Krawczyka. Teksty wielu utworów z repertuaru zmarłego w 2021 roku wokalisty dotyczą – jak doskonale wiadomo - spraw miłości. Grupa śpiewających aktorów bielskiego teatru przypomniała największe przeboje artysty. Towarzyszyła im Bielska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Jacka Obstarczyka.

Publiczność nagrodziła gorącymi owacjami Annę Guzik, Wiktorię Węgrzyn-Lichosyt, Tomasza Lorka. Duże uznanie widzów wzbudziło też zespołowe wykonanie mega-hitu pt. „Parostatek”. Przy dźwiękach niezapomnianych szlagierów Krawczyka powitano w teatrze 2023 rok.

[fot. Dorota Koperska]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

AJAJ

3 1

Czy naprawdę nie ma nikogo kto napiszę rzetelną recenzję po premierze? Nie wymieni tylko nazwisk autorów i aktorów (których zresztą możemy sami przeczytać na stronie teatru) ale oceni czy porówna grę, kostiumy scenografię i opiszę tzw "nastrój ogólny"? Chcemy czytać o sztuce! Nie boimy się czytać "pozytywnych" i bardziej "negatywnych" osądów - mało tego chcemy się zmusić do pójścia do teatru by poszukać potem własnych opinii. Prosimy o większy wysiłek Drogich Recenzentów! 00:37, 10.01.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%