Zamknij

Uciekinierzy, przesiedleńcy i zrehabilitowani. Powojenne losy niemieckich mieszkańców Bielska i Białej

01:55, 08.11.2023 Agata Rucińska Aktualizacja: 09:59, 13.11.2023

Film "Śmierć Wyspy", który trafił w kwietniu do bielskiego kina Helios wywołał ogromne zainteresowanie i wzbudził wiele emocji. Produkcja Darka Tomalaka nie była w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, lecz z pewnością dla wielu stała się impulsem do dalszych rozmów o złożonej historii naszego miasta, zwłaszcza w okresie trudnych powojennych przemian.

Po zakończeniu II wojny światowej, władza ludowa stanęła przed koniecznością rozstrzygnięcia o dalszych losach ludności niemieckiej zamieszkującej na terenach, które znalazły się w granicach administracyjnych nowej Polski. Zadanie oczyszczenia terenów Bielska i Białej, z jak określano wówczas "wrogiego elementu germańskiego", stanęło również przed nowymi władzami obu miast. Czystki wśród ludności niemieckiej i mieszkańców, którzy podpisali w okresie okupacji tzw. Volkslistę (DVL) trwały z różnym nasileniem od lipca 1945 do roku 1951. Liczba oficjalnie przesiedlonych z powiatu bielskiego obejmowała około 7000. 

"Dzikie wypędzenia" 

Pierwsze przemieszczenia cywilnej ludności niemieckiej na zachód rozpoczęły się jeszcze przed przesunięciem się linii frontu na Odrę i Nysę Łużycką, od jesieni 1944 roku. Ludność niemiecka manipulowana nazistowską propagandą wojenną i fałszywymi nadziejami na zwycięstwo Hitlera, nie była jednak przygotowana do nagłej ewakuacji. Przesiedlenia przeprowadzono w ogromnym pośpiechu w obliczu zbliżającej się armii radzieckiej, co doprowadziło do tragicznych skutków, zwłaszcza w Prusach Wschodnich. Niemieckie władze w Bielsku wydały rozkaz o ewakuacji ludności cywilnej 20 stycznia 1945 r. Według powojennych szacunków strony niemieckiej na 50 tys. Niemców mieszkających w mieście - 40 tys. zostało ewakuowanych, a dobrowolnie pozostało około 10 tysięcy. [R.Kaczmarek: monografia "Rok 1945 w Bielsku-Białej].

Co zatem stało się z tymi, którzy pozostali?

Represje i obozy pracy

Niemców, którzy zdecydowali się zostać, miał spotkać odwet ze strony władz polskich za lata okupacji. Wobec reichsdeutschy oraz posiadaczy I i II grupy DVL zastosowano różne restrykcje. Część została aresztowana przez organy NKWD, UB lub MO. Aresztowani byli umieszczani w licznych prowizorycznych więzieniach zorganizowanych w Bielsku i Białej, następnie wywożeni do ZSRR oraz do Oświęcimia. Najwięcej więźniów trafiło do obozu pracy w Mikuszowicach.

Do tego celu zaadaptowano utworzony przez Niemców w 1940 roku karny obóz pracy zlokalizowany w 4 dawnych barakach robotniczych stojących przy fabryce E. Zipsera (przy obecnej ulicy Przędzalniczej). Obiekt otoczony był płotem z desek, drutem kolczastym i wieżyczkami strzelniczymi. W lutym 1945 roku został przejęty przez bialskie władze administracyjne (starostwo) i Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Białej. Następnie podlegał jurysdykcji Specjalnego Sądu Karnego w Krakowie. Obóz miał charakter przejściowy, więźniowie spędzali w nim zazwyczaj kilka tygodni, a następnie byli wysyłani do większych obozów w Oświęcimiu, Jaworznie czy Świętochłowicach. Średnio w miejscu tym przebywało około 50 więźniów. Najdłużej komendantem obozu był mieszkaniec Mikuszowic — Władysław Gołda. Także kilku strażników pochodziło z tej podmiejskiej wioski. Zachowywali się oni podobnie jak hitlerowcy w czasie wojny. W opinii tych, którzy przeszli obóz w Mikuszowicach, po wojnie działy się tam rzeczy gorsze niż w czasie niemieckiej okupacji. Szacuje się, że przez obóz mogło przejść od 800 do 1 000 więźniów.

Zielone światło dla wysiedlenia Niemców na konferencji poczdamskiej

Oficjalne regulacje prawne dotyczące przesiedleń ludności niemieckiej z terenów Polski podjęte zostały na konferencji poczdamskiej w sierpniu 1945 roku.

Ostatecznie o przesiedleniu ludności niemieckiej pozostającej w Polsce i na przyznanych jej obszarach zadecydowano na konferencji w Poczdamie. W ustaleniach końcowych z 2 sierpnia 1945 roku, dotyczących spraw polskich, wielka trójka uznała, że ludność niemiecką pozostałą w granicach Polski należy przesiedlić do Niemiec, zaznaczono przy tym, że te przesiedlenia powinny się odbywać w sposób „zorganizowany i ludzki”. Konsekwencją tej decyzji było podpisanie porozumienia pomiędzy rządem polskim a brytyjskimi i radzieckimi władzami okupacyjnymi w sprawie repatriacji Niemców z Polski (5 stycznia 1946 r.).

Na podstawie tych umów Niemców wysiedlono z Polski do brytyjskiej (2/3 wysiedlonych) i radzieckiej (1/3 wysiedlonych) strefy okupacyjnej. W wyniku działań podjętych bezpośrednio po wojnie w stosunku do ludności niemieckiej w Polsce terytorium naszego państwa opuściło w latach 1945–1950 ok. 3,2 mln Niemców. Od 1948 roku władze stref okupacyjnych w Niemczech nie wyrażały już zgody na masowe przyjmowanie wysiedleńców, z wyjątkiem dzieci, członków rozbitych rodzin czy osób starszych.

W. Churchill, H.Truman i J. Stalin na konferencji w Poczdamie

Zarządzenie nr 120 

Jeszcze przed oficjalną decyzją poczdamską, na obszarze województwa śląsko-dąbrowskiego, do którego należało Bielsko, rozpoczęły się konkretne działania mające na celu przesiedlenie ludności niemieckiej, a w ostateczności zatarcie wszelkich śladów bytności Niemców na tych ziemiach. W instrukcji jaka napłynęła do Starostwa bielskiego znalazły się między innymi takie zalecenia:

Przy ustalaniu, kogo należy zarejestrować na wyjazd do Niemiec, momenty uczuciowe, zacietrzewienie, animozje i urazy osobiste nie powinny być brane pod uwagę; tak samo nie może decydować o wysiedleniu, czy osoba narodowości niemieckiej posiada majątek. Naczelną zasadą jest: „Nie utracić ani jednej duszy polskiej, a odgrzebać dusze polskie z naleciałości niemieckiej. Masa biologiczna polska winna być utrzymana”. Należy także uwzględnić fachowców i specjalistów niedających się zastąpić Polakami.

Wspomniana Ustawa, wydana przez wojewodę w lipcu 1945 r. o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów przewidywała, że na terenach, gdzie okupant wprowadził przymus wpisu na DVL (teren przedwojennego województwa śląskiego, w tym Bielsko), osoby zaliczone do III i IV grupy uzyskiwały tymczasowe, ważne przez 6 miesięcy, tzw. zaświadczenie obywatelskie. Warunkiem jego otrzymania było złożenie pisemnej deklaracji wierności państwu polskiemu oraz brak zgłoszonych zarzutów co do postawy danej osoby w czasie wojny. Dopuszczono możliwość uzyskania obywatelstwa polskiego przez osoby z II grupy DVL, ale tylko na drodze postępowania sądowego. Osoby z grupą I uznane zostały za Niemców.

W tym miejscu warto przypomnieć, skąd się wzięła i czemu miała służyć germańska volkslista.
W marcu 1941 r. weszło w życie rozporządzenie dotyczące przebadania i selekcji mieszkańców terenów przyłączonych do Rzeszy w ramach Niemieckiej Listy Narodowej (DVL). Utworzono wtedy cztery grupy ludności:
  • I – osoby aktywnie zaangażowane przed wojną w życie mniejszości niemieckiej w Polsce
  • II – osoby politycznie bierne, ale przynależne do narodowości niemieckiej
  • III – osoby pochodzenia niemieckiego, ale częściowo spolonizowane
  • IV – osoby pochodzenia niemieckiego całkowicie spolonizowane, ale rokujące nadzieje na zasymilowanie (np. mające w rodzinie Niemców).

Podpisanie volkslisty dawało różne korzyści materialne i zabezpieczało przed utratą praw własności. Volksdeutsche z wyższymi grupami otrzymywali majątki po wysiedlonych Polakach i Żydach, uprzywilejowane przydziały żywności, zniechęcająco działał natomiast obowiązek służby w Wehrmachcie. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że o ile podpisanie DVL w Białej było dobrowolne, to w Bielsku i na ziemiach przedwojennego województwa śląskiego wiązało się to z nakazem władz okupacyjnych. Po siedmiu miesiącach od ogłoszenia rozporządzenia stan niemieckiej listy narodowościowej w powiecie bielskim przedstawiał się następująco:

  • ludność ogółem - 319 804,
  • wpisani na DVL - 85 492 (w samym Bielsku 29 335)
  • ludność polska nieobjęta DVL - 202 725 (w Bielsku 14 490)
  • Reichsdeutsche - 15 694,
  • osadnicy niemieccy spoza III Rzeszy - 1 397,
  • inne narodowości - 1 956

Pierwsza rejestracja ludności niemieckiej na terenie Bielska

W dniach 16–20 lipca odbyła się rejestracja ludności niemieckiej. Dobrowolnie lub przymusowo w powiecie zarejestrowano 6357 osób, z czego w samym Bielsku – 3607. Na terenie powiatu utworzono trzy obozy dla ludności niemieckiej – w Czechowicach, w miejscowości Strumień i na terenie Bielska (został on rozlokowany w pięciu punktach: na ul. Staszica i Limanowskiego, dwa podobozy przy pl. Kościelnym i jeden w dzielnicy Aleksandrowice).

W tych miejscach planowano przeprowadzić rewizję (kosztowności miały pozostać przy właścicielach) oraz selekcję (ze względu na stan zdrowia). Jeżeli któraś z osadzonych osób upierałaby się przy twierdzeniu, że czuje się Polakiem i chce pozostać w Polsce, to sytuację taką miała rozpatrzyć komisja z upoważnienia sztabu kierowniczego. W czasie akcji wysiedleńczej na ulice miasta miały być wysłane silne patrole wojskowe, zaś na terenach gmin miała powstać Straż Obywatelska do pomocy MO. Termin wysiedlenia wyznaczono pierwotnie na 23 lipca na godzinę 9.00. Ludność niemiecka miała się stawić w wyznaczonych punktach z podręcznym bagażem o wadze do 20 kilogramów na osobę. Ostatecznie akcję przeprowadzono 24 lipca 1945 roku o godzinie 6.00.

Pół godziny na opuszczenie mieszkania

W akcji wzięło udział wojsko, MO i Straż Pożarną. Aby uniknąć szabrownictwa, miasto patrolowano przez trzy dni. W tym celu wojsko przydzieliło 20 żołnierzy, zaś MO – 10 funkcjonariuszy. Urzędnicy Tymczasowego Zarządu Państwowego, w eskorcie MO lub wojska, wchodzili do mieszkań osób wysiedlanych i oznajmiali, że w ciągu pół godziny mają zabrać najpotrzebniejsze rzeczy (do 20 kg) oraz żywność na 3 dni i stawić się przed bramą danego budynku. Następnie osoby te były kierowane do punktu zbornego, mieszkania zaś zamykano i pieczętowano. Surowo zakazano przydzielania ich komukolwiek, gdyż zostały one przeznaczone dla nauczycieli, funkcjonariuszy MO i UBP oraz dla repatriantów. Niemniej jednak nie wszystko przebiegało zgodnie z planem, a uniknięcie działań szabrowników nie było możliwe.

Podczas pierwszej akcji przesiedleńczej, trwającej do 3 września 1945 r.:

  • dobrowolnie miasto opuściło 493 osoby,
  • do przymusowego wyjazdu wytypowano 3369 osób,
  • w obozach przejściowych umieszczono 1199 osób,
  • a ostatecznie wywieziono z Bielska 1073.

Wnioski o rehabilitację i deklaracja wierności

Osoby pozostające w obozach bądź zgłoszone na wyjazd przymusowy mogły złożyć wniosek o rehabilitację. Oficjalny termin ich składania upływał 20 sierpnia. Obliczono wówczas, że na terenie powiatu rehabilitacji podlegało około 6000 osób. Wśród starających się o rehabilitację byli także powracający z niewoli byli żołnierze Wermachtu.

W odpowiednich formularzach należało zadeklarować swój stosunek do nowego ustroju Polski, opisać swoją postawę w czasie wojny i uzasadnić, że pozostawienie w Polsce będzie właściwą decyzją władz. Starający się o rehabilitację starali się więc przedstawić swoją osobę w jak najlepszym świetle, możliwie racjonalnie wytłumaczyć fakt podpisania DVL lub współpracy z okupantem. W wielu przypadkach starano się udowodnić, że przeznaczenie do wysiedlenia nastąpiło w wyniku fatalnej pomyłki władz. Wnioskodawcy wyrażali także (ze względów taktycznych) swój pozytywny stosunek do nowego porządku państwowego. Wnioski były niejednokrotnie poparte pisemnymi, pozytywnymi opiniami sąsiadów, znajomych bądź pracodawców.

August Schmidt

Przykładem może być tutaj przypadek bielskiego Niemca Augusta Schmidta. Uzyskał on pozytywną opinię od Polskiego Związku Zachodniego, ponadto znajomi w piśmie do władz stwierdzali między innymi, że w czasie wojny ułatwiał on Polakom nabywanie niedostępnych dla nich towarów, informował o działaniach władz okupacyjnych i przekazywał wiadomości radiowe. Jego antyhitlerowskie nastawienie było powszechnie znane, w swoim mieszkaniu ukrywał rzeczy Polaków, ponadto w 1943 roku nabył na swoje nazwisko radio, ulokował je w bezpiecznym miejscu i pozwalał słuchać. „W czasie wojny nie było prawdopodobnie w Bielsku drugiego Niemca, który z narażeniem samego siebie więcej szedł na rękę Polakom. W sierpniu 1945 roku Augusta Schmidta zawrócono z obozu.

Starsze zostawić w przytułku, młodszym ułatwić dobrowolny wyjazd do Niemiec"

Władze Ewangelickiej Gminy Kościelnej w Bielsku na ręce starosty złożyły wniosek w sprawie 9 sióstr, które przez wiele lat zajmowały się pracą pielęgniarską i charytatywną. Trzy diakonisy miały powyżej 75 lat i nie znały języka polskiego, a 6 było w wieku powyżej 50 lat i znało język polski. Prośba ta trafiła na biurko starosty, który na pierwszej stronie petycji odręcznym, zamaszystym pismem nakreślił takie oto wytyczne: „Starsze zostawić w przytułku, młodszym ułatwić dobrowolny wyjazd do Niemiec. W żadnym wypadku nie dopuścić Niemek do pielęgnowania chorych Polaków, w jakim by to nie było zakładzie".

Generał Brygady Rudolf Tarnawski

Szczególnie na tym tle rysuje się sprawa generała brygady w stanie spoczynku Rudolfa Tarnawskiego urodzonego w Żywcu w 1869 roku. Jego kariera wojskowa trwała 44 lata (36 lat w armii austro-węgierskiej i 8 lat w Wojsku Polskim). W stan spoczynku przeszedł w 1924 roku. Za służbę w Wojsku Polskim otrzymał krzyże walecznych i liczne pisemne pochwały. W czasie okupacji otrzymywał od Niemców zapomogę i, jak sam twierdził, nie z własnej winy został zaliczony do DVL II. W lipcu 1945 roku poddano go procedurze rejestracji i w rezultacie umieszczono w obozie. Po zwolnieniu zimę 1945/1946 roku spędził w przytułku, pozbawiono go bowiem emerytury. Generał Tarnawski złożył wniosek o rehabilitację, nie został on jednak pozytywnie rozpatrzony. Według opinii UBP w Bielsku Tarnawski podpisał DVL z obawy przed represjami, w celu ratowania własnego życia, emerytury i mienia osobistego. Generał wysłał pismo do wojewody, przedstawiając w nim swoją sytuację, a następnie zwrócił się z prośbą o ułaskawienie do Prezydenta Krajowej Rady Narodowej. Pismem z 26 lutego 1946 roku Minister Sprawiedliwości stwierdził, że Rudolf Tarnawski na ułaskawienie nie zasługuje, i nie nadał sprawie bez dalszego biegu.

1946 - kolejna akcja przesiedleńcza

Ze względu na niezadawalające wyniki pierwszej akcji przesiedleńczej "zastrzeżenia budziła duża liczba ludzi, którzy zostali zwolnieni z obozów i wrócili do dawnych miejsc zamieszkania". władze Bielska ogłosiły ponowną rejestrację, wyznaczając jej termin na 15 marca 1946 r.

Osoby wytypowane do wyjazdu przewożono do hotelu „Prezydent”, skąd odjeżdżały transporty do angielskiej lub radzieckiej strefy okupacyjnej. W założeniach procedury przesiedleńcze miały przebiegać sprawnie, zamierzano uniknąć błędów, do jakich doszło w roku poprzednim. W sierpniu nieco złagodzono kryteria repatriacyjne i pozwolono pozostać w Polsce tym Niemcom, którzy byli „niezbędnie potrzebni”. Razem z zatrudnionym mogła pozostać jego rodzina. Wyłączono z deportacji także osoby chore i kobiety w ciąży.

Przesiedlenie ludności niemieckiej z terenów Bielska i powiatu trwało do grudnia 1946 roku, kiedy to zostało przerwane w związku ze wstrzymaniem transportów do radzieckiej i angielskiej strefy okupacyjnej na okres zimowy. Wywieziono w tym czasie 3644 osoby w 7 transportach.

W latach 1947–1950 proces wysiedlenia przebiegał już na dużo mniejszą skalę, niemniej władze wojewódzkie nie ustawały w wyszukiwaniu osób kwalifikujących się do wyjazdu do Niemiec. Posiłkowano się w tych działaniach dekretem z 28 czerwca 1946 roku „O odpowiedzialności karnej za odstępstwo od narodowości w latach wojny 1939–1945”. Postanowieniom tego dekretu podlegały osoby, które w latach wojny same zgłosiły przynależność do narodu niemieckiego, natomiast ludność, która jeszcze przed 1 września 1939 roku deklarowała taką przynależność, została objęta kolejnym dekretem z 13 września 1946 roku. Przewidywał on pozbawienie tych osób ewentualnego obywatelstwa polskiego, przepadek ich majątku i wysiedlenie z Polski. Okres realizacji dekretu z 13 września ustalono na 31 grudnia 1950 roku.

Na początku 1948 roku, na polecenie Urzędu Wojewódzkiego, ponownie sporządzono wykazy ludności niemieckiej. W lutym liczba Niemców na terenie miasta i powiatu wynosiła, według danych starostwa, 3600 osób, z czego do wyjazdu kwalifikowało się około 1100. Ponieważ działania deportacyjne zostały właściwie zahamowane, liczba wysiedlonych Niemców okazała się stosunkowo niewielka. Jedyny transport odjechał pociągiem do Głubczyc 15 września 1948 roku, zabierając 263 osoby.

W latach 1949–1950 akcja przesiedleńcza, podobnie jak przez ostatnie dwa lata, miała ograniczony charakter. W 1949 roku deportowano około 260 Niemców, a w 1950 roku – około 700. Niewątpliwie jedną z przyczyn tego stanu rzeczy było znaczne zaadaptowanie się pozostałej ludności niemieckiej w warunkach polskich między innymi poprzez wejście w kontakty rodzinne z Polakami, co dawało jej stosunkowo mocny atut podczas procedur odwoławczych.

Ogółem podczas akcji wysiedlania ludności niemieckiej z terenu Bielska i powiatu, przeprowadzonej z różnym natężeniem w latach 1945–1950, dobrowolnie lub przymusowo opuściło swoje miejsca zamieszkania około 7000 osób. Należy pamiętać, że ta liczba, oparta na danych starostwa, obejmuje tylko kontrolowany przez władze proces deportacji. Niemożliwa wydaje się do ustalenia liczba Niemców, którzy samodzielnie przedostali się na obszar stref okupacyjnych lub też przez „zieloną granicę przeszli na teren Czechosłowacji.

Walka z przejawami niemczyzny

Akcje przesiedleńcze nie były jedynym przejawem działań związanych z "usuwaniem wszelkich śladów panowania germańskiego". Piętnowane było między innymi "używanie języka niemieckiego, zachowywanie się „na sposób niemiecki” czy wypowiedzi antypolskie. Osoby, które na ulicy posługują się językiem niemieckim miały być legitymowane i doprowadzane do najbliższego komisariatu MO" 

Wobec osób niestosujących się do wytycznych stosowano: "nagany i ostrzeżenia, zamianę miejsca pracy lub mieszkania na gorsze, zwalnianie z pracy, pozbawianie koncesji lub uprawnień gospodarczych, stosowanie grzywny do 30 000 złotych lub – w ostateczności – kierowanie do obozu pracy w Gliwicach".

Powszechne stało się likwidowanie napisów w języku niemieckim w miejscach publicznych i prywatnych. Akcja usuwania śladów niemczyzny objęła opakowania towarów w sklepach, reklamy, szyldy sklepowe, wyposażenie lokali gastronomicznych (talerzyki, popielniczki itp.). Wywierano nacisk na zarządy parafialne w celu usunięcia napisów niemieckich z nagrobków cmentarnych (zamalowywanie czarną farbą lub usuwanie).

Cmentarz ewangelicki na ul. Piłsudskiego / fot. @zuraw1965

Zalecono ujawniać osoby darzące współczuciem jeńców niemieckich, interesować się przejawami sympatii wobec Niemców, ujawniać członków byłych niemieckich organizacji młodzieżowych oraz dążyć do spolszczenia imion i nazwisk niemieckich (do obywateli wysłano 131 wniosków o zmianę personaliów). W osobnym piśmie polecono władzom powiatowym zwracać baczną uwagę na lokale nocne, restauracje, imprezy okolicznościowe i rodzinne, w których biorą udział zespoły muzyczne i w swoim repertuarze posiadają niemieckie utwory. Kontrolą i egzekwowaniem tych poleceń zajmowały się specjalne komisje kontrolne (na terenie Bielska działało 9 takich jednostek). [...] Podjęto „akcję oczyszczania terenu z książki niemieckiej”, powołując w tym celu Komisję do Kwalifikacji Książek Niemieckich. Książki beletrystyczne, propagandowe, „mało wartościowe” miały zostać potraktowane jako makulatura, natomiast pozycje „fachowe”, naukowe polecono przekazać zakładom naukowym i bibliotekom.

******

Łukasz Giertler, historyk oraz przewodniczący Koła Mniejszości Niemieckiej w Bielsku-Białej, po premierze filmu pod tytułem "Śmierć wyspy," zauważył, że nawet po wielu latach od zakończenia wojny, rdzenni Niemcy zamieszkujący Bielsko-Białą nadal odczuwają pewien niepokój w wyrażaniu swojego niemieckiego pochodzenia. Dlatego może nie być zaskoczeniem, że według wyników spisu powszechnego z roku 2002, jedynie 146 osób zdecydowało się publicznie przyznać do swojej niemieckiej tożsamości narodowej. 

[DAWNY]1699865965845[/DAWNY]

Źródło:
[Łukasz Mroczek - Sytuacja społeczno-polityczna w okręgu bielsko-bialskim w 1945 roku. Wyd. Wieki Stare i Nowe 5(10), 156-184]
[dr Jarosław Krutak - "Wysiedlenie ludności niemieckiej i walka z przejawami niemczyzny w Bielsku i powiecie bielskim po zakończeniu II wojny światowej. Fragmenty rozprawy doktorskiej .Wyd. Uniwersytet Jagielloński] 
(Agata Rucińska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%