Skąd się wziął pomysł na kontynuację filmu "Uwierz w Mikołaja"?
– Myślę, że sukces pierwszej części wręcz wymógł kontynuację. Nie jestem producentką, ale jako współscenarzystka i autorka książki, która była pierwowzorem dla bohaterów, widziałam, jak ogromne było zainteresowanie. Film podbił kina, a później odniósł sukces także na Netflixie. Trzeba było zrobić drugą część – to było naturalne.
Czy nowy film będzie oparty na pani książce?
– To będzie kontynuacja historii z pierwszej części filmu. Nie jest to adaptacja mojej kolejnej książki, ale oczywiście nie zostawię czytelników bez słowa pisanego. Nie mogę zdradzać szczegółów, ale historia, którą zobaczymy na ekranie, zostanie wzbogacona i rozwinięta w książce.
Czyli książka powstaje równolegle do scenariusza?
– Tak, już nad nią pracuję. Ma ukazać się w październiku, czyli przed premierą filmu. Myślę, że czytelnicy czekają na moje świąteczne książki, więc to dla mnie naturalne, że ta historia pojawi się również w wersji literackiej.
Jest pani współscenarzystką filmu. Co jest łatwiejsze – pisanie książek czy scenariusza?
– Zdecydowanie książek! To praca samotna, nikt mi się nie wtrąca, siedzę w fotelu, przykryta kocem, otoczona kotami i tworzę. Scenariusz to zupełnie inna bajka – to praca zespołowa. Każdy dodaje swoje trzy grosze, wiele osób ma wpływ na efekt końcowy. Trzeba znaleźć kompromis i słuchać różnych opinii.
Poza tym, powieść pozwala na głębsze zanurzenie się w psychologię postaci. Mogę opisać ich myśli, emocje, wewnętrzne rozterki. W scenariuszu wszystko musi być pokazane obrazem, dialogiem, gestem. To ogromna różnica i wielkie wyzwanie, bo nie można opierać się na długich opisach. Każda scena musi mieć swój rytm, tempo, dynamikę. Praca nad scenariuszem nauczyła mnie większej dyscypliny i oszczędności w słowie, co myślę, że wpłynie też na mój styl w przyszłych książkach.
Jak wyglądał pani debiut scenarzystki na planie filmowym?
– To był dla mnie rok wychodzenia ze strefy komfortu. Napisałam koncept serialu, który wygrał konkurs Gdańsk Script, i pomyślałam, że warto spróbować nowych rzeczy. Praca przy filmie to dla mnie coś zupełnie nowego. Fascynujące było obserwowanie, jak wszystko powstaje – ilu ludzi jest zaangażowanych, jak każdy detal ma znaczenie. Z jednej strony to nowe wyzwanie, z drugiej – ogromna lekcja.
Czy może pani zdradzić jakieś szczegóły dotyczące nowych bohaterach i wątków w filmie?
– Obawiam się, że właśnie tego nie mogę zdradzić. Pojawi się z pewnością dom seniora „Happy End” i to mój ulubiony wątek. Niestety, niektórych postaci z pierwszej części już z nami nie będzie (Bohdan Łazuka i Maciej Damięcki - przyp. redakcji), ale do obsady dołączy Olgierd Łukaszewicz. Oczywiście w filmie nie zabraknie miłości, wzruszeń i humoru.
W moich książkach od zawsze pojawiają się seniorzy. Mam wielu starszych czytelników, którzy często przychodzą na spotkania autorskie i mówią, że w środku wciąż czują się młodzi. Pamiętam słowa jednej z czytelniczek, która powiedziała: „Pani Magdo, ja mam 80 lat, ale nadal jestem taka sama jak w wieku 18. Tylko opakowanie się trochę pomarszczyło.” To mnie bardzo poruszyło i pokazuje, że w środku wszyscy mamy w sobie młodość i marzenia. Dlatego tak bardzo zależało mi na tym, by w filmie pojawił się ten wątek – bo warto przypominać, że życie nie kończy się na pewnym etapie. Można przeżywać miłość, przyjaźń, mieć marzenia, niezależnie od wieku.
Akcja filmu znów rozgrywa się w Bielsku-Białej?
– Tak, choć w mojej książce historia osadzona była na Kaszubach, to w nowej powieści dodam bielski akcent. Lubię to miasto i czuję się tu zawsze ciepło przyjęta, więc chcę, żeby pojawiło się także w literackiej wersji tej opowieści.
Czy myśli pani o ekranizacji kolejnych swoich książek?
– Trwają rozmowy na ten temat. Mam nadzieję, że uda się zrealizować kolejne projekty, bo marzenia przecież trzeba spełniać!
Czy „Uwierz w Mikołaja 2” zachowa klimat pierwszej części?
– To typowy świąteczny film – pełen ciepła, wzruszeń i humoru. Myślę, że widzowie się pośmieją, ale i uronią łzę. Chodzi o to, by po seansie zrobiło się ciepło na sercu.
Jakie jest główne przesłanie filmu?
– Marzenia się spełniają, jeśli się w nie wierzy i coś robi w ich kierunku. Trzeba uwierzyć w Mikołaja – czyli w magię świąt, w dobro, w siebie i w to, że wszystko może się ułożyć.
Jak czuje się pani jako część tej filmowej produkcji?
– To dla mnie coś zupełnie nowego, wciąż się uczę. Podglądam magię kina i widzę, ile osób dba o każdy szczegół – od śniegu po fryzury aktorów. To zupełnie inne doświadczenie niż pisanie książki, gdzie mam pełną kontrolę. Ale cieszę się, że mogłam spróbować czegoś nowego.
Czy planuje pani spotkanie autorskie w Bielsku-Białej?
– Chętnie! Jeśli książka będzie zawierała bielski akcent, to spotkanie z czytelnikami w tym mieście byłoby świetnym pomysłem. Przy poprzednim filmie odbyło się spotkanie i było bardzo udane, więc myślę, że i tym razem może się udać.
[ZT]16616[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz