Marsz w żółtym rytmie i słodkie przystawki – foyer jako prolog spektaklu
Już od wejścia wiadomo było, że goście nie znajdą tu klasycznej gali. Widzów wprowadzono do budynku dźwiękami orkiestry dętej w żółtych frakach, grającej marsze jak na defiladzie śmiechu. Zanim rozświetliły się reflektory sceny, życie tętniło w foyer – eleganckie słodkie bufety skutecznie zatrzymywały publiczność. Konferansjer (w tej roli wystąpił Jarosław Sobański) kilkakrotnie nawoływał gości do zajmowania miejsc, ale mało kto chciał opuścić deserową sferę komfortu.
Niespodzianka wieczoru – Kabaret SMILE „przejazdem” na scenie
W programie nie byli zapowiedziani, ale skorzystali z okazji. Kabaret SMILE, goszczący akurat w Bielsku-Białej, pojawił się z ironiczną i lekką piosenką „Przebadaj wszystko”. Ich zestaw „dobrych rad dla panów po czterdziestce” spotkał się z żywą reakcją publiczności. Była to forma mini-sesji terapeutycznej – tyle że z mikrofonem i w rytmie kabaretowego dowcipu.
Złote FERMENTY i wspomnienia sprzed lat
Jeszcze przed częścią artystyczną, scena należała do osób zasłużonych dla FERMENTÓW – twórców, organizatorów i przyjaciół festiwalu. Złote FERMENTY, najwyższe wyróżnienie, otrzymali w tym roku: Olga Łasak, doceniona za sceniczną charyzmę i konsekwentną obecność na festiwalu, oraz gospodarz miasta Jarosław Klimaszewski, wyróżniony za wieloletnie wsparcie i zaangażowanie w promocję kultury.
Ceremonię przeplatały archiwalne nagrania zza kulis pierwszych edycji festiwalu. Wyświetlono także nagrane specjalnie na tę okazję życzenia od Kabaretu HRABI oraz Kabaretu Młodych Panów.
Sceniczna sztafeta – klasyka, eksperyment i absurd
Artystyczną część wieczoru rozpoczął Ścibor Szpak, który wystąpił z charakterystyczną nonszalancją, grając na… suszarce do prania, którą przedstawił jako „suchą harfę”. To było jedno z tych widowisk, które potwierdzają, że granica między absurdem a sztuką jest płynna – i to właśnie tam najlepiej odnajdują się FERMENTY.
Następnie Tomasz Jachimek zaprezentował monolog pełen celnych obserwacji i filozofii dnia codziennego – balansując między ironią a refleksem społecznym.
Publiczność gorąco przyjęła także występ Jerzego Handzlika, stałego bywalca festiwalu, który zaprezentował fraszkę przy akompaniamencie gitary, stwierdzając krótko: „Zawsze dla FERMENTÓW mówię: tak.”
Kabaret DNO zaprezentował typowe dla siebie połączenie teatralnej formy, pomysłowych rekwizytów i zaskakujących rozwiązań scenicznych. Minimalizm środków spotkał się z maksymalnym efektem komicznym – publiczność reagowała natychmiastowym śmiechem.
Po nich na scenie pojawili się Olga Łasak i Robert Górski, którzy wzięli na warsztat temat „trudnych relacji małżeńskich” – z dużym dystansem, ironią i szczyptą życiowej prawdy.
Kulminacja – Kabaret Moralnego Niepokoju i „Normalne to to nie jest”
Zwieńczeniem wieczoru był występ Kabaretu Moralnego Niepokoju z programem „Normalne to to nie jest”. Ich repertuar – pełen błyskotliwych skojarzeń, aktualnych tematów i językowych gier – poruszył tematy codziennych paradoksów: od gołych kostek zimą, przez zmieniające się znaczenia słów, po narastający chaos komunikacyjny. Reakcje widzów – głośny śmiech, oklaski i porozumiewawcze spojrzenia – sugerowały, że publiczność odnalazła się w tym zwierciadle codzienności.
Jubileuszowa gala pokazała, że festiwal wciąż trzyma formę, nie boi się eksperymentów i skutecznie łączy nostalgię z nowoczesnym humorem. A to nie koniec. Przed miłośnikami kabaretu jeszcze trzy wydarzenia:
Co dalej?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz