Do Szczecina dotarliśmy na kilka godzin przed planowaną uroczystością. Miasto powitało nas poranną mżawką, chociaż jeszcze wczoraj, jak zdążyła nas poinformować szczecińska taksówkarka, świeciło tu słońce. Wraz z najmłodszym bratem Klaudiusza, Krzysztofem nota bene ojcem utalentowanej Weroniki Magi, śpiewającej w zespole Włóczykije oraz Zygmuntem Czernkiem, przedstawicielem bielskiego środowiska muzycznego, wyruszyliśmy do nieodległego hotelu, gdzie czekała już na nas grupa fanów, która zjechała do Szczecina z kilku miast Polski. Z odległego Świdnika dotarła Beata Teodoruk, z Radomia przyjechali Mariola Swat i Kornel Makaruk, z Sosnowca Elżbieta Słaby, zaś Bielsko-Białą reprezentowały Jadwiga Kufel i Urszula Kopeć, partnerka nieżyjącego Jacka Lecha.
Zerkając z niepokojem na wciąż zachmurzone niebo, skierowaliśmy się do willi Sorrento przy ulicy Mickiewicza 2, gdzie od rana w gorącej atmosferze, odbywały się ostatnie przygotowania na przyjęcie gości. Na miejscu powitali nas niezwykle serdecznie: Janusz Dudziński (jeden ze współwłaścicieli obiektu) i kustosz muzeum polskiego big-beatu Zbigniew „Bitels” Włodarczyk. Niestety, w tym momencie nie było czasu na dłuższe rozmowy, gdyż organizatorzy pochłonięci byli zapinaniem wszystkiego na przysłowiowy ostatni guzik. Ostatnie szlify w Alei Gwiazd, zabezpieczenie aparatury przed deszczem i ostatnie próby muzyczno-instrumentalne. Nerwową atmosferę przygotowań „podgrzewała” nadal niepewna pogoda i zbierająca się na zadaszeniach deszczówka. Ponieważ wydarzenie miało rozpocząć się dopiero o godzinie 16.00 mieliśmy jeszcze sporo czasu, aby rozejrzeć się po tym niezwykłym i osobliwym miejscu.
Szmaragdowa, drewniana willa przy ulicy Mickiewicza 2, schowana za niepozornym płotem w dzień nie rzuca się zbytnio w oczy. Wieczorem natomiast wyraźnie widoczny jest rozświetlony neon z napisem SORRENTO. Budynek liczący sobie ponad 146 lat, w lipcu 2018 roku został siedzibą jedynego w kraju muzeum polskiego big-beatu. Kustosz muzeum, wielki pasjonat i znawca muzyki Zbigniewa „Bitels” Włodarczyk dba o to, aby we wnętrzu willi nie zabrakło ciekawych eksponatów i pamiątek po znakomitych polskich zespołach i solistach. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż fundatorem muzeum był Ośrodek Wczasowy Stilo w Międzyzdrojach.
We wnętrzach kilku pomieszczeń odnaleźć można spory kawałek historii polskiej muzyki rozrywkowej lat 60 i 70. Fotografie, stare plakaty, autografy, ręcznie malowane portrety czy wreszcie instrumenty muzyczne z wyraźną przewagą gitar klasycznych i elektrycznych, z których część podarowana została przez samych artystów. Przykładem może być dwugryfowa gitara przekazana do muzeum przez Mieczysława Jureckiego – basistę zespołu Budka Suflera. Uwagę zwraca ściana poświęcona Czesławowi Niemenowi, na innych pojawiają się także fotografie Heleny Majdaniec, Jacka Lecha, Karin Stanek, nie zabrakło także słynnych niegdyś Filipinek. W tych klimatycznych wnętrzach (a także w kilku ogródkach na zewnątrz obiektu) odbywają się kameralne koncerty i spotkania muzyczne, jak również komercyjne imprezy okolicznościowe.
Od ubiegłego roku swoje miejsce w muzeum ma także Jacek Lech, którego gwiazdę odsłoniła jego ostatnia towarzyszka życia Urszula Kopeć i sam Ryszard Poznakowski. Niestety w tym roku ten wybitny muzyk i kompozytor ze względu na stan zdrowia nie mógł być obecny na szczecińskim wydarzeniu.
W oczekiwaniu na główną uroczystość, sprawdziliśmy nazwiska tegorocznych „gwiazd”, które miały wzbogacić szczecińską aleję. Oprócz Klaudiusza Magi znaleźli się tu tacy artyści, jak: Danuta Błażejczyk, Piotr Kuźniak gitarzysta z zespołu Trubadurzy, Mieczysław Jurecki ps. Mechanik – basista, gitarzysta i kompozytor, grający z Budką Suflera i zespołem Perfect, nieżyjący już Romuald Lipko z Budki Suflera, szczecińska grupa żeńska Hajduczki, lokalny zespół After Blues (Waldemar Baranowski i Leszek Piłat) oraz Aleksandra Nieżychowska-Stankiewicz. Jak się okazało swojej gwiazdy doczekał się także sam kustosz muzeum Zbigniew Włodarczyk ps. Bitels.
Chwile oczekiwania uatrakcyjniały nam dochodzące ze sceny odgłosy prób lokalnego zespołu After Blues, który później tworzył oprawę muzyczną całej imprezy. Wśród solistów, którzy przygotowywali się do występów i równocześnie byli gośćmi honorowymi wydarzenia, znaleźli się Danuta Błażejczyk, która wykonała z dużą ekspresją utwór Danuty Rinn „Gdzie te chłopy” oraz piosenkę Seweryna Krajewskiego „Nie jesteś sama”. W rockowo-bluesowym repertuarze zaprezentował się Mieczysław Jurecki, zaś największy aplauz zgromadzonej publiczności zdobył gitarzysta niezapomnianych Trubadurów Piotr Kuźniak, który jak sam twierdzi otrzymał od Czesława Niemena zgodę na „bawienie się jego utworami” co nie omieszkał uczynić śpiewając dwie piosenki: „Dziwny jest ten świat” i „Stoję w oknie”.
Zgodnie z konwencją wydarzenia, odsłonięcia swojej gwiazdy dokonywał sam artysta lub osoba mu bliska. Nad kolejnością czuwali prowadzący spotkanie Zbigniew Włodarczyk i długoletnia dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska. W przypadku Klaudiusza Magi, jego gwiazdę odsłonił najmłodszy z braci Krzysztof, któremu towarzyszyła grupa wiernych fanów. Zanim to jednak nastąpiło, kilka słów o uhonorowanym powiedział przybyły z Poznania Bogusław Łowiński, który w latach 1964-65 wspólnie z Klaudiuszem grał w zespole Tarpany (pierwotna nazwa Golderousi). Znany poznański perkusista i kolekcjoner starych powozów odczytał fragment listu przekazanego mu przez Edwarda Hulewicza, który ze względu na stan zdrowia nie mógł stawić się osobiście.
Jest rok 1964. Do grającego w Cieszynie zespołu Tarpany zgłasza się siedemnastoletni Klaudiusz Maga, dziecko prawie jeszcze, ale nieprzeciętnie zdolny. Mimo młodego wieku doskonały gitarzysta i wokalista. Ogromnie żywotny, kochający życie naiwnością i niewinnością swoich 17-stu lat – tak opisuje w liście swoje wrażenia ze spotkania z Klaudiuszem, Edward Hulewicz. Już po pobieżnym sprawdzeniu jego umiejętności muzycznych decydujemy się przyjąć go do zespołu, co w konsekwencji spowoduje, że wniesie on do niego powiew młodości i świeżego spojrzenia na muzykę, jej interpretację i dobór repertuaru. Grał z nami aż do rozpadnięcia się Tarpanów, później przeszedł do Czerwono-Czarnych. Serdeczny, bliski przyjaciel, członek naszej muzycznej rodziny, graliśmy razem, biesiadowaliśmy, przeżywaliśmy wspólnie wzloty i upadki i … oto jak grom z jasnego nieba …. Odszedł od nas. Ogromny żal, ból i niepowetowana strata dla muzyki i dla naszej muzycznej rodziny – napisał na koniec w swoim liście Hulewicz.
Po tej krótkiej chwili wspomnień i odsłonięciu nazwiska Klaudiusza Magi, przyszedł czas na chwilę dla fotoreporterów na ściance pod neonem z napisem SORRENTO. I tu trzeba przyznać, iż grupa reprezentująca bielszczanina należała, obok poznańskich fanów Piotra Kuźniaka, do jednej z najliczniejszych.
Zanim pożegnaliśmy się z panem Bogusławem Łowińskim, poprosiliśmy go o kilka wspomnień z okresu muzycznej współpracy z Magą. Poznałem Klaudka w 1964 r. kiedy dołączyłem jako perkusista do zespołu Golderousi. Pamiętam nasze wspólne koncerty „U Palucha” na Morawach i nie byłoby w nich nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dostawaliśmy się na te Morawy nielegalnie, przewożeni przez zaprzyjaźnionego kierowcę karetki pogotowia – wspomina pan Bogusław. Podczas jednego z koncertów, w trakcie żywiołowej gry na gitarze Klaudiuszowi pękła struna lecz udało mu się założyć ją nie przerywając grania. Zdarzało mu się także będąc jeszcze uczniem średniej szkoły muzycznej w Krakowie dorabiać, zastępując organistę w miejscowym kościele. Od początku widziałem, że talent do muzyki i jego umiejętność gry na różnych instrumentach są po prostu wrodzone – podsumował swoje wspomnienia poznaniak.
Uroczystości przy akompaniamencie dobrej muzyki i muzycznych wspomnień przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych. Żegnając się z przemiłymi gospodarzami willi Sorrento otrzymaliśmy zaproszenie na kolejną, piątą, a więc jubileuszową edycję odsłonięcia gwiazd artystów-muzyków. Okazja będzie tym bardziej szczególna, że wśród wyróżnionych ponownie znajdzie się bielszczanin, członek zespołu Czerwono-Czarni, saksofonista, kompozytor i aranżer – Zbigniew Bizoń. A zatem do zobaczenia za rok.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu bielskirynek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz