I tak oto, na skrzyżowaniu ulic Bohaterów Westerplatte i Romanowicza, pojawia się symbol naszych czasów – góra śmieciowa, śmietnik poza śmietnikiem, pomnik niemożności. A obok niej przechodnie. Spieszący się do pracy, zapatrzeni w telefony, ignorujący dowody upadku na trawniku. Bo czy to ich sprawa?
Pewien czytelnik – czujny obywatel, człowiek jeszcze wrażliwy na zło i brud – podniósł alarm. Napisał pełen goryczy list, w którym pyta: Dokąd zmierza cywilizacja i komu robimy na złość? No właśnie, komu? Bo przecież nie miastu, nie służbom sprzątającym, nie ekologicznym aktywistom. Robimy na złość sobie.
Kiedyś hańbą było wyrzucenie papierka na chodnik. Dziś? Dziś nawet najbardziej spektakularna sterta odpadów nie budzi większych emocji. Bo od brudu gorsza jest apatia. Obojętność, która sprawia, że zamiast się pochylić, wzruszamy ramionami i idziemy dalej. Bo przecież to nie moje.
A może jednak nasze? Może jeśli choć raz ktoś ten nieszczęsny worek podniesie, to świat nie runie, a my, ludzie XXI wieku, odzyskamy odrobinę cywilizacyjnej godności?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz