Spektakl przyciągnął liczną widownię. Trudno się dziwić – temat czarownic wciąż budzi emocje równie silne, jak w średniowieczu. Przed publicznością stanęła Johana, fikcyjna postać wdowy i zielarki z dawnego grodu Bielitz, której historia – choć zmyślona – brzmiała aż nazbyt prawdziwie.
Za organizację wydarzenia odpowiadała Fundacja Edukacji Prawnej Iustitii, przy wsparciu m.in. Oddziału Śląskiego SSP Iustitia, Okręgowej Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej, Okręgowej Izby Radców Prawnych w Katowicach oraz Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej.
Już na wstępie zapowiedziano, że nie będzie to wierne odtworzenie średniowiecznego procesu. Kontekst historyczny miał służyć jako tło – nie rekonstrukcja. Choć nie zabrakło świadków w strojach z epoki, nikt nie miał złudzeń, że taki proces może odbyć się w każdej chwili i w każdej epoce – zmienią się tylko zarzuty.
Oskarżona – kobieta samodzielna i przez to niebezpieczna
W rolę Johanny wcieliła się Joanna Wolska, lokalna działaczka społeczna, a w roli oskarżycielki wystąpiła Iwona Pyrzycka, dyrektorka Muzeum Historycznego. Akt oskarżenia – obszerny, ale niekoniecznie spójny – obejmował: zorganizowanie spotkania kobiet na wzgórzu Trzy Lipki bez zgody ich mężów, namawianie niewiast do buntu wobec współmałżonków, znieważenie pomnika księcia pana, sprowadzenie pomoru na 150 świń oraz rzekome rzucenie uroku na żonę wójta, która „z posłusznej” niewolnicy stała się świadomą osobą.
– Nie przyznaję się do winy. Jestem tylko zielarką. Leczę ludzi, nie rzucam uroków.– Byłam torturowana i męczona w lochach. Przyznałam się, bo ból odbiera rozum.– Chciałam tylko pomóc kobietom. Uchronić je przed przemocą mężów i panów. Wyleczyć ich rany. I siniaki.- powiedziała oskarżona.
Potem kolejno pojawili się świadkowie - same kobiety - służka, żona wójta i mieszczanka. Mężowie, którzy mieli być poszkodowani – nie stawili się na rozprawie. Prawdopodobnie, jak żartował obrońca, „złożyły ich trudy dnia codziennego i nadmiar miodu pitnego”.
– Od czasu spotkania na Trzech Lipkach żaden mężczyzna nie podniósł ręki na swoją kobietę. I one są szczęśliwe - powiedziała mieszkanka dawnego grodu.
Ogień argumentów, konstytucja i Martin Luther King
Gdy oskarżycielka zażądała najwyższego wymiaru kary – „Johanna na stos” – w obronie zielarki stanął adwokat z Okręgowej Rady Adwokackiej. Nie tylko odwołał się do Konstytucji RP, ale także zacytował słowa Martina Luthera Kinga "Miałem sen".
– To nie proces o czary. To proces o odwagę. Prokuratura chce ukarać oskarżoną nie za zło – ale za to, że kobiety przestały się bać. Stały się śmielsze, pewniejsze siebie. A to najgroźniejsze z możliwych przewinień wobec porządku – bo nie można tego ugasić zaklęciem ani kijem – mówił obrońca.
A Johanna – zanim sędzia ogłosił wyrok – wygłosiła płomienne przemówienie - Nazywa się nas czarownicami tylko dlatego, że chcemy pomóc innym kobietom. Nawet jeżeli jedna z nas spłonie na stosie, to na jej miejsce narodzi się pięć nowych.
Sędzia orzekł uniewinnienie oskarżonej. Wyrok (wbrew sądowym procedurom) był prawomocny. Tym razem stos nie zapłonął.
[ZT]18955[/ZT]
Flagi Palestyny na obchodach rocznicy powstania Izraela
From the river to the sea, Palestine will be free!
Bielszczanin
19:41, 2025-05-22
Flagi Palestyny na obchodach rocznicy powstania Izraela
Wiecie czego nienawidzę bardziej niż femoidy? Propalestyńskich femoidów!
Incel
19:30, 2025-05-22
Flagi Palestyny na obchodach rocznicy powstania Izraela
Skandaliczne zachowanie. Mam nadzieję że zostaną porządnie ukarani i ewentualnie wywaleni ze studiów. W państwie demokratycznym nie ma miejsca na antysemityzm i popieranie terroryzmu.
Żonaty Prawiczek Rog
19:20, 2025-05-22
Amelia z Jasienicy odnaleziona
Zaćpała gdzieś pod mostem
Woenjen
17:52, 2025-05-05
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz