Atmosfera Sali Ceremonialnej cmenatrza żydowskiego w Bielsku-Białej, przypominając o nieuchronnym upływie czasu, sprzyja tego typu muzycznym wydarzeniom. Nic więc dziwnego, że widownia wypełniona była po brzegi, a dla wszystkich chętnych niestety zabrakło miejsca.
Zaduszkowy koncert uświetnili goście z Warszawy, Gdyni, Krakowa i Wrocławia, w większości dawni wychowankowie Agnieszki Szulakowskiej. Igor Teodorowicz z Teatru Muzycznego w Gdyni, Kuba Majdak, Darling Nikki, Katarzyna Leila Gąsior (studium aktorskie w Gdyni), Julia Dorota Ingram, Po raz pierwszy w koncercie zaduszkowym zagrał młodzieżowy zespół SixMM, który zdobywa sobie coraz większą rzeszę słuchaczy.
Tytuł tegorocznego koncertu zaduszkowego "Szkoda róż, szkoda nas" zaczerpnięty został ze słów piosenki Janusza Kofty, wykonywanej przez Magdę Umer. Utwór wybrzmiał jako piosenka finałowa, kończąca ten niezwykły wieczór. Wcześniej mogliśmy usłyszeć szlagier Agnieszki Osieckiej "W żółtych płomieniach liści", "Natalie" Krzysztofa Klenczona, "Zaklinanie, czarowanie" Anny Szałapak, "Flamandowie tańczą" Jacquesa Brela w brawurowym wykonaniu Igora Teodorowicza, który był także wykonawcą utworu Wojeciecha Młynarskiego "Moja miłość największa". Nie zabrakło także Czesława Niemena i piosenki "Pod mimozami" oraz utworów Marii Koterbskiej "Brzydula i rudzielec" i "Serduszko puka", których wykonanie przypadło w udziale najmłodszym wychowankom Agnieszki Szulakowskiej.
Wokalistom towarzyszył niezawodny i niezastąpiony duet akompaniatorów w osobach Pawła Fabrowicza (fortepian) i Krzysztofa Maciejowskiego (skrzypce). Po koncercie bukiet czerwonych róż powędrował na ręce obecnego na widowni, listopadowego solenizanta, Stanisława Janickiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz