10 kwietnia, w czwartkowy wieczór sala NOT-u w Bielsku-Białej wypełniona po brzegi. Frekwencja zaskoczyła nawet organizatorów – uczestnicy stali w przejściach, niektórzy siadali na podłodze. Na scenie: poseł Roman Fritz, reprezentant Korony Polskiej ze Śląska, oraz Grzegorz Braun – kandydat tej formacji na prezydenta RP, jeden z najbardziej wyrazistych i kontrowersyjnych polityków prawicy.
Spotkanie rozpoczął Fritz, przypominając o potrzebie „powrotu do wartości, na których zbudowano Polskę” oraz o konieczności przeciwstawienia się unijnym wpływom. Mówił o zdradzie elit, centralizacji władzy w Brukseli i konieczności obrony granic nie tylko terytorialnych, ale też kulturowych.
Gdy na sali pojawił się Grzegorz Braun, wśród publiczności wyraźnie zapanowało poruszenie. Owacja na wejście, okrzyki, błyski aparatów – atmosfera przypominała bardziej wiec niż spotkanie z kandydatem. I faktycznie: Braun nie przyszedł debatować. Pojawił się, aby przemawiać.
Przekaz był prosty i ostry: Polska ma wrócić do węgla, odrzucić Zielony Ład, nie przyjmować migrantów, nie uczestniczyć w cudzych wojnach i nie rozdawać pieniędzy obcokrajowcom.
– Wracamy do węgla! Nie będzie 800+ dla Ukraińców, nie będzie Centrum Integracji Cudzoziemców, jeśli mnie wybierzecie! – mówił Braun, a sala reagowała gromkimi brawami.
Zdefiniował przeciwnika wprost: „eurokołchoz”, „dyktatura Brukseli”, „banderyzacja życia publicznego”. Zapowiedział sprzeciw wobec przymusowej relokacji migrantów, odrzucenie paktu migracyjnego i pełną rewizję relacji z Ukrainą. Uderzał też w politykę wojskową – Wojska nie poślę, jeśli nie będzie realnego zagrożenia granic. Polski żołnierz nie ma być mięsem armatnim cudzych interesów.
Ton był wyraźnie podniosły – nasycony historycznymi odniesieniami, językiem religijnym i wezwaniami do duchowej oraz narodowej odnowy. Wszystko to ubrane zostało w charakterystyczną dla Brauna, kwiecistą orację. Można było odnieść wrażenie, że za chwilę cała sala wspólnie zaintonuje „Bogurodzicę” – i nikt by się temu specjalnie nie dziwił.
Trudno było nie zauważyć, że większość uczestników spotkania przyszła nie po to, by zadawać trudne pytania, ale by okazać poparcie. Reakcje były przewidywalne – każde mocne hasło Brauna spotykało się z gromkimi brawami. Na sali panowała atmosfera pełnego porozumienia między mówcą a publicznością – jakby wszyscy już wcześniej wiedzieli, co zostanie powiedziane, i czekali tylko, by to przyklasnąć.
Nie było kontrowersji, polemik ani prób konfrontacji. Spotkanie przebiegało w atmosferze pełnego poparcia – Grzegorz Braun przemawiał do swojej publiczności i nie silił się na kompromisy. Mówił ostro, bez ogródek, dokładnie tak, jak się tego po nim spodziewano. I dokładnie za to był oklaskiwany.
W końcowej części spotkania uczestnicy zadawali pytania – choć trudno je nazwać trudnymi. Pytano o przyszłość energetyki jądrowej (Braun wypowiedział się ostrożnie i niejednoznacznie), o relacje z sąsiadami (opowiedział się za „normalizacją przy poszanowaniu interesu narodowego”) oraz – z sali padło dosłownie – „czy zamknie pan obóz zagłady na Wiejskiej?”, co Braun skwitował obietnicą rozliczeń i „trybunałów ludzkich i boskich”.
Na zakończenie spotkania, reagując na huczne brawa, Braun zażartował: – No to przenosimy siedzibę prezydenta RP do Bielska-Białej! Zaraz jednak sprostował, że obiecał to już co najmniej pięciu miastom.
Spotkanie tradycyjnie zakończone selfie z uczestnikami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz