Zamknij

Gdyby pocztówka umiała mówić...

18:57, 31.03.2024 . Aktualizacja: 19:08, 31.03.2024
Skomentuj
reo

Niczym odkrycie minuskuły insularnej, ukośnie zaciętej piórem kruka ornamentowej półuncjały irlandzkiej odnalezionej w trakcie badań ośmiowiecznego Ewangeliarza z Kells, tak w trakcie prac naprawczych dziewiętnasto-wiecznego woluminu odnalezienie świątecznej kartki (dla mnie) stało się wręcz tożsame. 

Byłem w trakcie prac naprawczych. Pracowałem nad woluminem datowanym drukiem na rok 1868. Wertując w poszukiwaniu rozdarć, naderwań i zagiętych rogów, z książki wysunęła się twarda pożółkła karta, niepasująca do całości. Derby - och jak dawno nie widziałem tej czcionki - pomyślałem i odłożyłem ją na bok, by na powrót włożyć  ją do książki, gdy naprawka będzie się miała ku końcowi. 

Po chwili spojrzałem jednak ponownie na miejsce, gdzie ją odłożyłem. Uśmiechnięty chłopczyk z parzenicą na białych portkach zdobionych czerwonym lampasem, przed nim dwie bielusie owiecki, na szyi szczyrkowki- klepocki na jojki. Chłopczyk, niczym zwiastun wiosny, w brązowym kłobucku na głowie, podtrzymuje zgiętą ręką wiecheć kotków, bazi co mu wystawają spod pazuchy. 

fot. archiwum BR

Przerywam pracę, znalezisko mnie pochłania - litografia? - głowy nie dam! Może prędzej chromolitografia – kiepski papier, blady kontrast całko-wicie pewność tracę. „Wesołego Alleluja” – napis brzmi u dołu kartki czcionką Derby, w kroju Derby cienki. Na odwrocie urzędowy stempel wyraziście wbity w znaczek. „Warszawa Oskarża” – dość duży czerwony kawałek papieru, bez perforacji, włoskowate strzępy na krawędziach z pewnością wykluczają nożyczki, sugerują bardziej na użycie drewnianej linijki. Znaczek brutalnie zakrywa kurtuazyjne „Wielmożna Pani” – to okrutna scheda, przypomnienie, że wielmożnych wśród nas już nie ma! 

Wciąga dalej, coraz mocniej …

Czytam, patrzę i analizuję; na poprzecznej widzę datę! Radymno 17/III/46. Ciepło mi się zrobiło! Zobaczyłem chaos, kraj zniszczony, gdzie NKWD i wojsko wyzwoleńcze własnym wzorcem kształtuje  administracyjny wygląd powojennej Polski. Wokół ruiny i zgliszcza. Opłakiwanie  najbliższych i sowieckie beznadziejne pomysły, by papier robić ze słomy – aż tu nagle:  Oniemiałem! 

Znowu myśli… 17 marca 1946 – jak to było? kiedy wtedy były święta? - do kalendarza - już wiem! Tego roku Wielkanoc przypadała 21 kwietnia.
Józia, Wielkanocną kartkę z życzeniami wysłała z miesięcznym wyprzedzeniem – by się nie spóźniła i na czas doszła. Wtedy dotarło do mnie, że Wielkanoc 46. roku była drugim świętem obchodzonym w wolnym kraju.

Wyobraziłem sobie początki organizacyjne wyzwolonej Poczty Polskiej; zorganizowane naprędce niewielkie punkty zborne i przygarbione sylwetki na rowerze, z wielką przepastną torbą przełożoną po ukosie przez ramię na plecach – listonosz, najważniejszy człowiek w firmie, jest jak narodziny nowej jutrzenki, zapowiedź lepszej przyszłości dla Polski, wypatrywany niczym błysk porannego słońca co ranka – i listy; czyjeś losy spisane w pośpiechu, w prostych słowach na skrawku papieru do krewnych, znajomych i bliskich, że żyje, że kocha, że tęskni, że, że, że… Taka też jest kartka Józi, w treści prosta, napisana ciepłym schludnym pismem. Spokój, jakby wojny nigdy nie było, z kilku wersów emanuje ukojenie. 

Józia adresuje wykwintnie, z wielką dozą szacunku. Używa zwrotu  „Wielmożna Pani” - do osoby, którą dobrze zna, do Helenki Surówkówny.  I znowu moja wyobraźnia; jakbym widział postać Józi, gdy wpisuje na margines dodatkowo w adresówce; „u.p. Zofii Kurpytowej”. I gdyby nie data umieszczona akapitem dopatrywać by się można najzwyczajniej „biwakowej adresówki”, że gdzieś w pobliżu, gdzieś na stancji. Ale tak nie było! To był przymus, dla porządku.    Rozstałem się z nią. Świąteczna kartka Józi wróciła ponownie do książki, zaś książka do Klienta – lecz mimo, że jej fizycznie już nie mam, to na długo w mej pamięci pozostanie, choćby to, że ponowne powróciła właśnie teraz 17 marca 2024 r., w równą 77. rocznicę jej wysłania - nieprawdaż, że dziwne?

fot. archiwum BR

Starożytni uważali liczbę siedem za liczbę szczęśliwą i spełnioną. Biblijna siódemka jest liczbą doskonałą - fazy księżyca, stworzenie świata. A tu mamy aż dwie siódemki – czy to coś znaczy, czegoś dotyczy lub coś określa? Pytam retorycznie i niech tak pozostanie! 

Bo w pracowni introligatorskiej – każdy dzień jak co dzień - rzec by można, że rutyna! Podklejanie, wydzieranie, rozcinanie, naprawianie oprawianie - i w tej pracy często bywa, że prócz treści, książka skrywa różne obce dla niej rzeczy: fiszki, kartki, listy, ścinki gazet, fotografie, a nawet przemyślne skrytki – tak też było i tym razem. Gdyby cudem ta pocztówka mówić umiała, jej zdarzenia niechybnie byłyby o wiele bardziej barwne – 
a ja nie musiałbym nic o niej pisać. 

(.)

Człowiek międzypokoleniowy. Gdy uważa, że ma coś do powiedzenia - robi to! Jest wrogiem nabijania w butelkę, bylejakości i lenistwa. Podróżuje między wiekami świadectwem uwiecznionym na papierze. Pasjonuje się historią nowożytną i okresem od 1905 do 1955. Na co dzień jest introligatorem, wykonuje stare naprawki i konserwatorskie rekonstrukcje.

Zbigniew Wójcik

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%