Zamknij

Ścieżkami globtrotera - w sercu czeskich winnic

08:00, 31.03.2024 .
Skomentuj Zamek w Špilberk / fot. nadesłane Zamek w Špilberk / fot. nadesłane

W pierwszych dniach słonecznej wiosny tym razem zapraszam na poszukiwanie kuzyna smoka wawelskiego i proszę tego nie brać jako żart primaaprilisowy, tylko podjąć wyzwanie niedalekiej eskapady do Brna będącego stolicą Toskanii Północy, gdzie wśród upraw winnej latorośli św. Cyryl i Metody głosili słowa prawdy ewangelicznej.

Przed ich średniowiecznym apostolstwem niepodzielnie rządził tutaj krwiożerczy smok, który obecnie podwieszony jest na solidnych łańcuchach, co pozwala turystom zobaczyć to prehistoryczne monstrum, które miało żyć w jamie nad rzeką Svratką. Panowanie morawskiego groźnego draka zakończyło się podobnie jak jego kuzyna z grodu Kraka poprzez obżarstwo i słabość kulinarną do owcy wypchanej siarką. Jego palące pragnienie żołądka zostało ugaszone wodą rzeki Dyi będącej dorzeczem Dunaju.

Czeski drak / fot. nadesłane

Brno w swojej historii było stolicą Margrabi Moraw, a uprawa winogron będąca złotem tej ziemi widoczna jest w dorodnym gronie tarczy herbowej Okręgu Winnej Republiki. Wspomnianą uprawę zapoczątkowali Celtowie a następnie przez X. rzymski legion cesarza Marka Aureliusza, który w połowie II wieku stacjonował w pobliżu wsi Mušov a kultywowali te uprawy Templariusze, których siedziby są liczne na Morawach, gdzie również dzisiaj możemy noclegować w ich zamku w Čejkovcach.

W zamku funkcjonuje Hotel Chateau z bogatą ofertą usług gastronomicznych i wielu atrakcji historycznych, które pozwalają na teleportację do urokliwej Francji. Wracając do Brna będącego również stolicą czeskiej nauki, gdzie działa sześć wyższych uczelni. W okresie akademickim można tutaj spotkać licznych studentów z całego świata, co tworzy specyficzny klimat młodości, co można zobaczyć i odczuć na każdym miejscu tego miasta.

Chcąc poznać prawdziwe piękno tego grodu należy zobaczyć jego urzekającą panoramę z wieży katedry, gdzie trzeba pokonać 123 schody. Widok z niej zapiera dech w piersiach! Jesteśmy tutaj zawsze mile widziani a nasza wieloletnia obecność to nie tylko studenci ale także misyjna działalność ojców kapucynów na których zawsze można polegać!

Słowiańska historia naszych krajów jest bardzo podobna i tak morawski kołodziej (patrz Piast Kołodziej znad Gopła) był również świetnym rzemieślnikiem, który założył się, że zetnie drzewo i zrobi koło, które jednego dnia dotoczy do breńskiego ratusza. Musiał pokonać aż 65 kilometrów. Zakład został wygrany w dniu 14 maja 1635 r., lecz mieszkańcy byli przekonani, że w tym wyczynie brał udział sam diabeł! Od tej pory w rocznicę tego wydarzenia odbywa się tutaj tradycyjne toczenie koła z Lednic do stolicy Moraw. Notabene diabelski wysłannik pozostał na stałe w mieście, gdzie zaprasza gospoda: ,,U trzech diabłów", gdzie jest klasyka kuchni lokalnej od svičkovej na smetaně, smažený sýr, hranolki i tatarska omačka w tym niewyczerpany wybór win oraz piw, które są dopełnieniem smakowej finezji!

Niezapomnianą atrakcją, którą należy koniecznie zobaczyć na rynku jest zegar w kształcie ogromnego pocisku w którym są 4. otwory, lecz tylko z jednego wylatuje szklana kulka, którą starają się złapać liczni turyści i zabrać na pamiątkę. Ten nietypowy zegar jako jedyny na świecie, który mimo, że jest samo południe, to wskazówki pokazują godzinę jedenastą. Nie jest to złuda przesunięcia czasu, lecz historyczne zdarzenie, które zmieniło na zawsze wskazany czas w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-48) Szwedzi bezskutecznie oblegali Brno przez 4. miesiące i zadecydowali, że jeżeli 15 sierpnia 1645 r. nie uda im się zdobyć miasta do południa to wówczas odstąpią od oblężenia. Gdy szpiedzy donieśli o tej decyzji mieszkańcom, wówczas dowodzący obroną generał wpadł na pomysł by dzwony katedry św. Piotra i Pawła rozdzwoniły się już o godz 11:00. Ten przemyślny fortel uratował miasto. Jednym z oddanych obrońców był jezuita Martin Streda przed którym upadła kula armatnia atakujących Szwedów, nie czyniąc mu krzywdy. Wspomniany jezuita Marcin Strzoda urodził się co ciekawe 11.11.1587 r. w Gliwicach. Jego ciało leży w szklanej trumnie w krypcie kościoła Wniebowzięcia Maryi Panny.

Zegar w kształcie pocisku / fot. nadesłane

Tutaj warto świętować w dniu 15 sierpnia, gdzie oprócz dobrej zabawy, inscenizacji historycznych, wielu straganów najwyborniejsze wina leją się strumieniami i trzeba mieć naprawdę mocną głowę nie tylko od wrażeń! Żeby zobaczyć krzywą wieże nie trzeba koniecznie jechać do Pizzy, wystarczy do Brna. Zastąpi ją tutaj Radnice najstarsza budowla świecka miasta, jak powstała w 1240 r. W XVI w. dobudowano do niej dziedziniec z arkadami, gdzie jest przekrzywiona wieżyczka. Przyczynił się do tego artysta-wykonawca Anton Pilgram niezadowolony zapłatą za jego dzieło. Swoją obecność Anton uwiecznił również w figurce z gołą pupą wypinającą się na świat, jaką można zobaczyć na fasadzie kościoła św. Jakuba, który jako trzynawowy kościół późnogotycki, jest drugim po paryskich katakumbach największą kostnicą w Europie. Pochowano tutaj aż 50. tys. osób głównie ofiar dżumy i cholery.

Chcąc na chwile oderwać się od spraw śmiertelnych należy zdobyć wieżę Starego Ratusza pokonując 173 schody, 63. metrowej budowli z której roztacza się niezapomniany widok miasta w tym na potężny zamek z XIII w. Špilberk będącego przez stulecia więzieniem narodów, a obecnie przekształconym w barokowe cacko. W XIX w. było to najcięższe więzienie w Europie, gdzie przebywali w kazamatach węgierscy, czescy, polscy, austriaccy i włoscy patrioci w tym sam Casanova. Warto nadmienić, że ponura sława tego więzienia miała znaczący wpływ na twórczość Adama Mickiewicza, który w narodowej epopei ,,Pan Tadeusz" wspomniał o pobycie księdza Robaka - Jacka Soplicy właśnie w Špilberku.

Spacerując po wielkim trójkątnym placu Wolności największym rynku miasta, urzeka swoim pięknem ogromna kolumna (morovy sloup) upamiętniająca ofiary dżumy w Brnie z 1679 r. Dla pasjonatów historii epoki napoleońskiej polecam zobaczenie rozległych pól pobliskiego Slavkova, gdzie 02.12.1805 r. odbyła się zwycięska bitwa armii francuskiej w słynnej bitwie Trzech Cesarzy, gdzie zginęło 5550 żołnierzy. Wielki udział piechoty w tym 30. tysięcznej kawalerii oraz huk 417. dział może pobudzić wyobraźnię w miejscu, gdzie dzisiaj panuje tylko cisza. Pomnik Pokoju jaki upamiętnia miejsce poległych powstał ostatecznie w 1923 r. z inicjatywy księdza i pedagoga Aloisa Slovaka z Brna wg projektu czeskiego architekta Josefa Fanty.

W pobliżu pomnika działa muzeum, gdzie są wystawione artefakty i makiety bitwy a także można zakupić souveniry. Każdego sierpnia przy pomniku odbywają się tzw. Dni Napoleońskie natomiast w grudniu przez kilka dni ma miejsce rekonstrukcja bitwy w czasie której zjeżdżają się miłośnicy z całego świata. Pod względem logistycznym ale także udziału tysięcy rekonstruktorów najpiękniejszej epoki umundurowania w dziejach świata jest to najdroższe przywracanie pamięci historycznej z udziałem nie tylko ludzi ale także koni, armat, taboru, etc. Ważną rolę odgrywają tutaj również kobiety, które wcielają się w rolę margetanek przygotowujących przy ogniskach posiłki, leczące i pomagające rannym ale także umilające życie żołnierzom. Wielkie pole biwakowe, rozpalone ogniska w porze nocnej oddają nastrój przed wielką bitwą, która ściąga tłumy widzów.

Wspomniana bitwa będąca genialną strategią Napoleona jest do dzisiaj wykładana w renomowanych akademiach wojskowych na całym świecie, lecz ma również znaczący wpływ na dzieje naszego miasta oraz regionu o czym mało zdajemy sobie z tego sprawę. Przed bitwą pod Slavkovem nasz bohater narodowy książę Józef Poniatowski nocował w pałacu Kotulińskich w Kozach natomiast jego wojsko przez dwa dni obozowało na polach Starego Bielska. Ponadto tylko raz w dziejach naszego grodu przebywał car, a był to Aleksander I późniejszy król Polski, najbardziej liberalny władca Rosji nazywany Sfinksem Północy, który ostatecznie pokonał Napoleona. Śmierć tego cara jest wielką niewyjaśnioną zagadką, która wciąż czeka na swoje rozwiązanie! Wielu żołnierzy tego cara, podobnie jak żołnierzy francuskich udając się w obu kierunkach na pole bitwy pod Slavkovem umarło na cholerę a ich były cmentarz ponad 200 lat temu powstał w rejonie ul. Wyzwolenia sąsiadując z kirkutem żydowskim, który też w latach 60-tych ubiegłego wieku został zlikwidowany.

Cholera jaką przynieśli żołnierze rosyjscy z dalekiej Azji zebrała swoje bogate żniwo wśród ludności naszego miasta, która została pochowana na wielkim cmentarzu cholerycznym, który był na terenie obecnego parku Słowackiego. Należy wspomnieć również o zamku w Grodzisku Śląskim, gdzie po zwycięskiej bitwie przebywał Napoleon i miał być otruty przez swojego zaufanego kucharza, który podał mu do wypicia ulubiony napój cesarza kakao, którego ceny były droższe od najlepszych szampanów i win. Życie Napoleona uratował pająk, który wpadł do filiżanki, co wzbudziło obrzydzenie cesarza, który nakazał wypić kakao kucharzowi. Ten stanowczo odmawiając przyznał się do opłaconego spisku. Jak widać pająki uratowały życie nie tylko Napoleonowi ale także świętej rodzinie uciekającej przed Herodem do Egiptu jak i królowi Polski Władysławowi Łokietkowi. Wspaniałomyślny cesarz darował życie kucharzowi, który ujawnił wszystkie kulisy zdrady. Wojny napoleońskie przyniosły wielkie finansowe profity dla włókniarzy naszego miasta podobnie jak czeskiego Liberca, które opierały się na zamówieniach wojskowych szycia mundurów dla armii europejskich.

Morawy to kraina baśniowych zamków, malowniczych miasteczek i wiosek oraz wielkich rodów, gdzie stare powiedzenie mówi, że  ,,Kto pije dobre wino, żyje w harmonii z Bogiem i ludźmi"  dlatego jestem zobowiązany zaprosić Globtroterów w okresie wakacji poprzez kolejną publikację w której odkryję najpiękniejsze walory tej bajkowej krainy, która jest tylko na wyciągnięcie ręki!

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%