Skala zniszczeń i reakcja służb
Jak relacjonował Roman Marekwica, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej, sytuacja była szczególnie poważna w północnej części powiatu. Wszystko zaczęło się w sobotę od gwałtownej ulewy nad Czechowicami-Dziedzicami, a następnie, po północy, intensywne opady objęły cały powiat. Strażacy musieli natychmiast reagować, gdy woda zaczęła zalewać budynki i rozlewać się wzdłuż mniejszych potoków.
Największe zagrożenie pojawiło się jednak w niedzielę rano, kiedy poziom wód na rzekach w: Iłownicy, Wapienicy, Jasienicy i Wiśle znacząco wzrósł. Na szczęście nie doszło do przerwania wałów, lecz ich przelewanie stworzyło dodatkowe ryzyko. Priorytetem dla strażaków było zabezpieczenie przepompowni ścieków przy ul. Waryńskiego w Czechowicach-Dziedzicach. Jak podkreślał komendant Marekwica, obecnie wciąż trwają prace związane z wypompowywaniem wody z zalanych dróg i domów, a strażacy używają łodzi, by dotrzeć do trudno dostępnych miejsc.
Czechowice-Dziedzice najbardziej dotknięte
W Czechowicach-Dziedzicach, zwłaszcza w rejonie ulic: Wierzbowej, Wodnej oraz Waryńskiego, strażacy wciąż walczą z powodzią przy użyciu pomp o dużej wydajności. Burmistrz Marian Błachut zwrócił uwagę na dramatyczną skalę zniszczeń, zauważając, że tegoroczna powódź, choć trwała krócej niż ta z 2010 roku, przyniosła bardziej dotkliwe skutki. Zalanych zostało 350 posesji, a około 45 mieszkańców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Błachut apelował o wyciągnięcie wniosków z obecnej sytuacji, w tym o potrzebę wzmocnienia wałów oraz budowy zbiorników retencyjnych. Zwrócił także uwagę, że bez istniejących zbiorników o pojemności 50 tys. m³ skutki powodzi mogłyby być jeszcze gorsze.
Wilamowice i Dankowice – prace trwają
W gminie Wilamowice, gdzie strażacy nadal wypompowują wodę, sytuacja również była bardzo poważna. W Dankowicach działają dwa zestawy pompowe o dużej wydajności oraz mniejsze pompy z OSP Zabrzeg i OSP Kaniów. Jak informował burmistrz Kazimierz Cebrat, mimo że kilka rodzin ewakuowało się samodzielnie, nie było konieczności organizowania dla nich schronienia, ponieważ znaleźli pomoc u swoich krewnych. Teraz mieszkańcy mogą zgłaszać szkody do gminy, a pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej zajmują się szacowaniem strat w terenie.
Krytyczna sytuacja w Jasienicy
Krzysztof Wieczerzak, zastępca wójta gminy Jasienica, podkreślał, że poziom wody podczas tej powodzi przewyższył nawet ten z powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Wszystkie potoki w gminie wylały, zalewając setki nieruchomości. Ponad 200 strażaków brało udział w akcji ratunkowej. Obecnie na terenie gminy wciąż są nieprzejezdne dwie drogi: Międzyrzecze-Jasienica oraz Rudzica-Iłownica. Wieczerzak zwrócił uwagę na długoletnie zaniedbania w kwestii budowy zbiornika retencyjnego w Międzyrzeczu, co mogłoby zapobiec takim tragediom.
Apel samorządowców
Wszyscy samorządowcy zgodnie dziękowali za nieocenione wsparcie strażakom, zarówno zawodowym, jak i ochotnikom, oraz mieszkańcom, którzy pomagali sobie nawzajem w tych trudnych chwilach. Jednocześnie apelowali o pilne podjęcie działań mających na celu zabezpieczenie regionu przed kolejnymi powodziami, w tym przegląd wałów rzek oraz rozbudowę infrastruktury wodnej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz