Zamknij

Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Jacka Lecha i muzyczny hołd dla "barda z Mikuszowic"

08:11, 29.10.2024 Agata Rucińska Aktualizacja: 08:45, 29.10.2024
Skomentuj Odsłonięcie tablicy pamiątkowej Jacka Lecha Odsłonięcie tablicy pamiątkowej Jacka Lecha

W Mikuszowicach Krakowskich, na fasadzie Domu Kultury, który z dumą nosi imię Jacka Lecha, odsłonięto tablicę upamiętniającą artystę – tego samego, który dla wielu mieszkańców pozostaje żywym wspomnieniem tamtych czasów, kiedy muzyka łączyła pokolenia. Leszek Zerhau, znany jako Jacek Lech, doczekał się kolejnego dowodu pamięci, a w tym symbolicznym geście uczestniczyli zarówno włodarze, jak i jego najwierniejsi fani, którzy przez lata aktywnie przypominali miastu o spuściźnie „mikuszowickiego barda”.

[FOTORELACJANOWA]527[/FOTORELACJANOWA]

W Mikuszowicach Krakowskich czas zatrzymał się na chwilę, by dać mieszkańcom powód do wspomnień i celebracji. W poniedziałek, przed budynkiem Miejskiego Domu Kultury, odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej Jackowi Lechowi, a właściwie Leszkowi Zerhauowi – wokaliście, który pozostawił trwały ślad nie tylko w muzyce, ale i w pamięci bielszczan. Gest symboliczny, ale jakże wyrazisty w swoim przesłaniu.

Główne role na scenie wydarzeń przypadły paniom – Jadwidze Kufel z fanclubu artysty i Urszuli Kopeć, wieloletniej partnerce Lecha, które wspólnie odsłoniły tablicę autorstwa bielskiego twórcy Jacka Grabowskiego. Obok nich, z pełnym szacunkiem, stali prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski i jego zastępca Adam Ruśniak. Obecność władz niosła za sobą sygnał – Jacek Lech to nie tylko nostalgia za dawnymi hitami, ale i istotny element tożsamości lokalnej.

Prowadzenie uroczystości przypadło w udziale Michałowi Czadernie, aktorowi Teatru Polskiego. Ceremonię uświetniła obecność wielu zaproszonych gości. Wśród nich nie zabrakło prezydenta Bielska-Białej Jarosława Klimaszewskiego, który, wspólnie z Ruśniakiem, towarzyszył przy odsłonięciu tablicy, ale także Rafała Ryplewicza, radnego Sejmiku Wojewódzkiego, oraz przedstawicieli lokalnych społeczności i instytucji – Małgorzaty Motyki-Madej, dyrektorki MDK, Stanisława Kani, prezesa Stowarzyszenia Mieszkańców Mikuszowic Krakowskich, i przewodniczącego Rady Osiedla Andrzeja Kubicy.

Grupa wokalna 2B Voice

Po oficjalnej części przyszedł czas na muzykę – to ona była prawdziwą bohaterką wieczoru. Grupa 2B Voice, lokalny zespół wokalny, zabrała zgromadzonych w świat muzycznych wspomnień, interpretując utwory Anny Jantar, Zbigniewa Wodeckiego i oczywiście samego Jacka Lecha. Aranżacje pełne świeżości, z twistem – efekt pracy młodych, utalentowanych wykonawców, nadały znanym melodiom nowego wymiaru. Entuzjastycznie reagująca publiczność nie szczędziła braw dla dziewięciorga artystów, którym udało się na chwilę przywrócić na scenę ducha Lecha i innych polskich legend muzyki rozrywkowej.

Tablica – kolejny krok w pielęgnowaniu pamięci o „mikuszowickim bardzie” – to nie jedyna inicjatywa. Od kilku lat Dom Kultury, noszący jego imię, organizuje Festiwal Piosenki Jacka Lecha, który zdobywa coraz większą popularność. W przyszłym roku, jak zapowiedziała nowa kierowniczka placówki Małgorzata Langner-Giemza, odbędzie się jego trzecia edycja. W planach miasta jest także utworzenie skweru Jacka Lecha, co zapowiedział zastępca prezydenta Ruśniak. Na fragmencie przestrzeni publicznej Lech ma zyskać swój zakątek, choć potrzeba jeszcze wielu miesięcy, aby inwestycja mogła się rozpocząć (po zakończeniu przebudowy ulicy Piastowskiej - przyp. redakcji).

Wydarzenie w Mikuszowicach jest dowodem na to, że pamięć o Jacku Lechu nie jest tylko sentymentalnym wspomnieniem przeszłości. To żywa część lokalnej kultury, symbol wytrwałości i pasji, który nadal inspiruje. A w czasach, gdy popularność muzyczna trwa często tyle, co piosenka na listach przebojów, wartość pamięci o takich artystach jest nieoceniona. Wydaje się, że z każdym rokiem nasz „mikuszowicki bard” wraca do nas, nie tylko dzięki festiwalowi i kamiennej tablicy, ale przez wspólne działania władz i jego wiernych fanów.

I na koniec – gdy ostatnie dźwięki koncertu wybrzmiały, grupa miłośników artysty, zamiast rozejść się do domów, pozostała przed budynkiem, śpiewając i tańcząc do puszczanych przez głośniki przebojów. Wtedy wszyscy wiedzieliśmy: Jacek Lech nigdy tak naprawdę nie opuścił Mikuszowic.

 

 

(Agata Rucińska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%