Zamknij

Bosonoga artystka na scenie. Koncert Miki Urbaniak w Bielskim Centrum Kultury im. M. Koterbskiej

20:25, 23.08.2022 Tekst i zdjęcia - Zbigniew LUBOWSKI Aktualizacja: 23:43, 23.08.2022
Skomentuj

Matka urodziła się w tym samym roku, co Janis Joplin, a córka jest rówieśniczką Christiny Aguilery. Muzyczna rodzina z bielskim w dodatku rodowodem biograficznym od dawna przyciąga uwagę licznych melomanów. Mika Urbaniak, córka wybitnego skrzypka - Michała Urbaniaka i wywodzącej się z Bielska-Białej sławnej wokalistki jazzowej - Urszuli Dudziak, koncertowała w miniony piątek, 19 sierpnia, w rodzinnym mieście swojej matki.

Jej występ na scenie Bielskiego Centrum Kultury był kolejną imprezą z cyklu „Dumni z Bielska-Białej”. Urodzona i wychowana w Nowym Jorku artystka mieszka już od pewnego czasu w Polsce. Od 13 roku życia komponuje i śpiewa. W swojej twórczości stara się łączyć jazz z hip-hopem, co niekiedy bywa zaskakującym mariażem. Jej dotychczasowe życie osobiste obfitowało jednak w zdarzenia dramatyczne. Cierpiała na depresję i była uzależniona od alkoholu. Uchodzi za ekscentryczną wokalistkę o intrygujących zwyczajach.

Bielscy widzowie mieli okazję słuchać bosonogiej artystki w towarzystwie amerykańskiego gitarzysty i producenta muzycznego – Victora Daviesa (jej obecnego partnera życiowego) oraz polskiego perkusjonisty – Patryka Zakrzewskiego. W programie koncertu znalazły się utwory z repertuaru słynnych Beatlesów (w tym m.in. odbiegająca momentami mocno od pierwowzoru interpretacja piosenki „Get back”) oraz innych wykonawców – Michaela Jacksona, Freddiego Mercury’ego, a także, co warto szczególnie odnotować, Elvisa Presleya.

Mika Urbaniak i Victor Davies

Publiczność ożywiała się wyraźnie przy ekspresyjnych dźwiękach standardów rock’n’rollowych sprzed ponad 60 lat. Okazało się, że Victor Davies potrafi żywiołowo grać na gitarze, ku radości miłośników szlagierów wylansowanych w przeszłości przez króla rock’n’rolla i innych prekursorów tego gatunku. Obiektywnie trzeba jednak stwierdzić, że Mika Urbaniak nie zaprezentowała fascynującej wokalistyki, jak tego oczekiwano. Jej głos wcale nie urzekał barwą ani ekspresją. Niewykluczone, że było to następstwem przeziębienia, na które sama się uskarżała, wyjaśniając widzom powody częstego sięgania po buteleczkę wody.

Brzmienie jej głosu nie wprowadziło zgromadzonych w sali BCK-u słuchaczy w stan artystycznej hipnozy, jak obiecywał konferansjer zapowiadający imprezę. Wyszło na jaw, że dziecko wybitnych rodziców nie zawsze musi wyróżniać się równie wybitnymi właściwościami artystycznymi.

(Tekst i zdjęcia - Zbigniew LUBOWSKI)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%