Zamknij

Babski kabaret w teatrze. Majowe spotkanie z OLD SPICE GIRLS – wieczór frywolnych skeczów i piosenek

Zbyszek LubowskiZbyszek Lubowski 09:32, 01.06.2023 Aktualizacja: 09:32, 01.06.2023
Skomentuj Trio "Old Spice Girls" - Emilia Krakowska, Lidia Stanisławska i Barbara Wrzesińska Trio "Old Spice Girls" - Emilia Krakowska, Lidia Stanisławska i Barbara Wrzesińska

- Zwierzył się, że przytrafiło mu się wtedy aż 8 orgazmów. Ale to ciekawe, bo ona w ogóle nie przyszła na zaplanowane spotkanie – usłyszała rozbawiona publiczność podczas rozrywkowej imprezy zorganizowanej w ramach Bielskiej Sceny Kabaretowej. Wiosenne spotkanie z babskim kabaretem (30 maja) na deskach Teatru Polskiego w Bielsku-Białej obfitowało w mnóstwo frywolnych skeczów i monologów oraz dowcipnych, a niekiedy i gorzkich piosenek.

Seks i erotyka w wersji na wesoło dominowały w trakcie dwugodzinnego spektaklu zaprezentowanego przez OLD SPICE GIRLS. Taką nazwę przyjęło babskie trio sławnych gwiazd teatru, filmu i estrady – Emilii Krakowskiej, Lidii Stanisławskiej i Barbary Wrzesińskiej. Szczególny zachwyt widzów wzbudziła ostatnia z nich – niezapomniana panna Basieńka z telewizyjnego kabaretu Olgi Lipińskiej (żartobliwe programy z jej udziałem, wyróżniające się spontaniczną dozą wdzięku, kobiecości i babskiego roztrzepania, zapisały piękną kartę w dawnych dziejach TVP).

Od lewej: Barbara Wrzesińska, Lidia Stanisławska i Emilia Krakowska

Przebierająca się wielobarwnie Wrzesińska wcielała się w różne postacie: pokąsanej przez psa pacjentki, boleśnie doświadczonej przez los niewiasty, a także prezenterki serwującej publiczności rozrywkowy przegląd plotkarskiej prasy bulwarowej. Jej każdorazowe pojawienie się na scenie wywoływało kaskady śmiechu na widowni. Zwłaszcza wówczas, gdy ze swadą opowiadała, jak reagują nagie kobiety różnych narodowości, zaskoczone nagłym przybyciem swoich mężów, którzy nakryli je w łóżku w sytuacjach erotycznych in flagranti. Komediowy talent aktorki unosił się nad sceną niczym kolorowy motyl nad łąką…

Barbara Wrzesińska

Dzielnie sekundowały jej dwie pozostałe artystki. Ich wspólny występ w bielskim teatrze nawiązywał w oczywisty sposób do klasycznego kabaretu literackiego. Dialogi Marii Czubaszek oraz skecze Zbigniewa Korpolewskiego i Krzysztofa Jaroszyńskiego nadawały imprezie atrakcyjną postać.

Było to sceniczne widowisko z kobietami, o kobietach i dla kobiet, chociaż na widowni nie brakowało również panów. Całość ubarwiały charakterystyczne piosenki w wykonaniu aktorek. Warto odnotować ciepłą interpretację ballady Leonarda Cohena pt. „Dance me to the end of love”, zaśpiewanej emocjonalnie przez Lidię Stanisławską.

Lidia Stanisławska

Majowa impreza miała jubileuszowy charakter. Był to już sto trzydziesty spektakl w 17-letniej działalności Bielskiej Sceny Kabaretowej. Rolę gospodarza BSK i konferansjera pełnił – jak zawsze – Piotr Skucha, który pastwił się tym razem nad publicznością, stawiając jej niełatwe pytania matematyczne. Najtrudniejsze z nich brzmiało: ile lat trwa miliard sekund? Nawet najstarsi stażem bywalcy bielskich imprez kabaretowych nie spodziewali się po Skusze takich drapieżnych łamigłówek…

Emilia Krakowska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%