[FOTORELACJANOWA]525[/FOTORELACJANOWA]
Cukierek, psikus… a może kanapka?
Podczas przemarszu przez miasto dzieci i dorośli mogli zatrzymać się w wyznaczonych miejscach, gdzie czekały na nich cukierki, a czasem nawet coś bardziej konkretnego. Organizatorzy zapewniali, że dzięki partnerom wydarzenia, dla nikogo nie zabranie słodyczy.
Halloweenowa Starówka
Marsz zakończył się na Rynku, gdzie trwała impreza pod hasłem „Halloween z bajkowym festiwalem słodkości i smaku”. Rynek wyglądał niczym cukierkowe eldorado – każdy, kto lubi słodycze i strachy, był w siódmym niebie. Oprawę muzyczną zapewniło RADIO BIELSKO, organizując dyskotekę.
Tesserakt i WALIMY W KOCIOŁ rozgrzewają atmosferę
Na koniec spektakl ogniowy zaprezentował Teatr Ognia Tesserakt, wspierany rytmicznie przez formację WALIMY W KOCIOŁ. Występ był pełen ognia, dymu i bębnów – każdy, kto jeszcze miał wątpliwości co do charakteru tej imprezy, mógł teraz poczuć prawdziwą magię.
Najlepsze przebrania – przegląd fantazji i odwagi
Wielki finał imprezy, to ogłoszenie zwycięzców konkursu na najlepsze przebranie. Nagradzano tych najmłodszych, którzy odważyli się wcielić w role duchów i czarownic, oraz dorosłych, którzy mieli najwyraźniej dość codziennych ról i w Halloween uwolnili swoje wewnętrzne potwory.
Nie brakowało jednak przechodniów, którzy patrzyli na Marsz Strachów nieco sceptycznie, zastanawiając się, co Halloween w ogóle robi w Polsce. „A czemu dzieci nie biegają w strojach świętych?” – usłyszano od starszego mieszkańca Bielska, który wyrażał nadzieję, że „może chociaż zostanie trochę cukierków na Wszystkich Świętych”.
Pomimo mieszanych odczuć co do Halloween, jedno jest pewne: Marsz Strachów z roku na rok zdobywa popularność, a jego uczestnicy nie zamierzają rezygnować z barwnych, czasem mrocznych, a zawsze kreatywnych strojów. Czy tradycja na stałe zakorzeni się w Bielsku-Białej? Przekonamy się za rok!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz