Taka sytuacja zdarza się niebywale rzadko w beskidzkim przybytku Melpomeny. Znany i popularny aktor Michał CZADERNA w otoczeniu licznego grona widzów stojących na scenie skacze po stole, opowiada o tajnikach funkcjonowania teatru i dramatycznie wiesza się na zwisającym z sufitu sznurze. To nie żart, lecz szczery opis scenicznego happeningu, do którego doszło tuż przed północą podczas majowej NOCY MUZEÓW w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej.
Gęsty tłum bielszczan zgromadzonych na placu wokół teatralnej fontanny w nocy z 18 na 19 maja był widoczną z daleka oznaką zdarzeń nieszablonowych. I rzeczywiście: co 50 minut otwierały się drzwi wejściowe XIX-wiecznego gmachu i wpuszczano do środka kolejne 50-osobowe grupy chętnych (zapisanych wcześniej na specjalnej liście rezerwacyjnej).
Każdy z nich chciał obejrzeć od kulis budynek zabytkowego teatru z 1890 roku. Nic dziwnego – bielski obiekt jest przecież również m.in. placówką muzealną, która w trakcie NOCY MUZEÓW musiała stać się naturalnym przedmiotem społecznego zainteresowania.
W roli teatralnego kustosza muzealnego wystąpiła Joanna Feikisz, związana z TP od 20 lat i zatrudniona na co dzień w dziale promocji placówki. Ubrana w arystokratyczną suknię z dawnej epoki oprowadzała widzów po teatrze. Mówiła o sprawach, o których zazwyczaj się nie wspomina publicznie.
Zasiadający na widowni bielszczanie dowiedzieli się m.in. od obdarzonej sporą wiedzą pracownicy bielskiego teatru, że kurtyna z uroczym malowidłem tańczących nimf jest najstarszą tego rodzaju zasłoną teatralną w całej Polsce. Przydała się ona Andrzejowi Wajdzie podczas realizacji filmu „Ziemia obiecana”.
Najciekawszy był jednak późniejszy happening na scenie. Aktorzy Michał Czaderna i Sławomir Miska w towarzystwie speców od świateł, dźwięku i scenografii wyjaśniali wyczerpująco wszystkim zainteresowanym, jak funkcjonuje teatr od strony technicznej.
W pewnej chwili Czaderna spróbował nawet spektakularnie powiesić się na oczach widzów, zakładając sobie na szyję potężną pętlę ze sznura. Nic złego nie groziło mu jednak, bo pętla była tylko symbolicznie zespolona ze sznurem przy użyciu niewidocznej dla innych maleńkiej i nietrwałej nitki. Pokaz teatralnej magii przypominał momentami - bez najmniejszej przesady - efektowny spektakl cyrkowy.
Widzowie mieli potem jeszcze możliwość zajrzenia do teatralnych garderób aktorów, a także zapoznania się z pracą fryzjerki i charakteryzatorki – Marii Dyczek, żywej legendy bielskiego przybytku Melpomeny. Niektórzy skorzystali z okazji i chętnie fotografowali Mistrzynię w akcji.
NOC MUZEÓW w wersji teatralnej dostarczyła chętnym sporo ciekawych, a chwilami wręcz - fascynujących obserwacji.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz