Kilka dni temu pisaliśmy o działaniach Wydziału Gospodarki Miejskiej Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej podjętych na terenie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego Dolina gościnna. Działania objęły likwidację nielegalnych wysypisk śmieci, usunięcie licznych wiatrołomów zawieszonych nad ścieżkami spacerowymi i suszu, stwarzającego zagrożenie pożarowe.
O podjętej akcji pisaliśmy tutaj:
[ZT]926[/ZT]
Działania te wywołały ostry sprzeciw Stowarzyszenia Olszówka i grupy Bielszczanie dla Drzew, które to organizacje wystosowały w tej sprawie oświadczenie:
Cieszymy się, że przy okazji prac leśnych sprzątano śmieci. To kontynuacja akcji Stowarzyszenia Olszówka i okolicznych mieszkańców, które na przestrzeni ostatnich 20 lat miały miejsce w dolinie. Zgadzamy się całkowicie z twierdzeniem, że „zespół przyrodniczo-krajobrazowy Gościna Dolina to chroniony teren, usytuowany u podnóża Beskidu Śląskiego i obejmujący doliny trzech potoków: potoku Kamienickiego II, potoku Dębowiec oraz potoku o nazwie Dopływ od Zieleni Miejskiej. Jego powstanie zostało zatwierdzone uchwałą Rady Miejskiej Bielska-Białej nr XXVI/666/2013 z 29 stycznia 2013 r.”
- tak brzmi początek oświadczenia Jacka Zachary w imieniu obu organizacji
W dalszej części pisma autorzy wyliczają, ich zdaniem, mylne i nieprawidłowe decyzje bielskich urzędników
- „Gościnna Dolina” to nie park miejski, i nie ma tam żadnej wyznaczonej ścieżki spacerowej, nie mówiąc już o przyrodniczej, nie prowadzi żaden szlak turystyczny. Co prawda są w wielu miejscach samorzutnie wydeptane ścieżki przez mieszkańców. Bo atrakcyjność tego miejsca, jako obszaru o niezwykłej naturalności i dzikości niewątpliwie przyciąga rzesze turystów i miłośników przyrody. I właśnie ten aspekt był głównie brany pod uwagę podczas tworzenia tu obszaru chronionego.
- W związku z tym bałamutne jest określenie „usuwane są liczne wiatrołomy zawieszone nad ścieżkami spacerowymi”. Ten sposób rozumowania może doprowadzić do myśli, że trzeba wyciąć wszystkie drzewa, bo każde z nich może stanowić potencjalne zagrożenie, bo kiedyś się przewróci, i najlepiej jak ich tam nie będzie. Tego typu prace mają uzasadnienie w parkach miejskich i w miejscach, gdzie są poprowadzone i oznaczone ścieżki, za które odpowiada gospodarz tego miejsca. W tym wypadku nie można o tym mówić.
- Użyty argument, że są usuwane „pnie mogące doprowadzić do niekontrolowanego spiętrzenia wody” jest zupełnie niezrozumiały. Właśnie w takich miejscach, jak obszar poddany wycince, należy wszelkimi możliwymi sposobami zatrzymywać wodę, aby odpływała powoli podczas wezbrań. Dzięki temu tereny położone niżej będą mniej narażone na skutki powodzi. Jak do tej pory nikt nie odwołał siły grawitacji i woda płynie z góry na dół. Nadmieniamy, że obszar poddany wycince znajduje się w głębokim i szerokim jarze, więc w tym miejscu w żaden sposób nie są zagrożone okoliczne posesje, gdyby woda miała tam być spiętrzona. Nikt z mieszkańców, szczególnie tych starszych, ani z autopsji, ani z opowieści przodków nie odnotował przypadku, aby woda zagrażała ich domostwom.
- Zwracamy uwagę, że usunięto również drzewa, które leżały na ziemi (w miejscu, gdzie nie było wydeptanej ścieżki) i kiedyś w przyszłości mogły przyczynić się do zwiększenia bioróżnorodności oraz retencyjności. Z badań naukowych wynika, że właśnie taką funkcję pełnią kłody powalonych drzew. I nie są zagrożeniem dla przechodzących ludzi, bo siłą rzeczy i grawitacji nie spadną nikomu na głowę. Zresztą w informacji UM pojawił się zapis to potwierdzający, ale tylko w odniesieniu do aktualnie już spróchniałych kłód. A jak wiadomo każda kłoda kiedyś stanie się spróchniała. Jednak wtedy nie da się jej spieniężyć.
- Las w Gościnnej Dolinie nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców. Jest to problem wydumany, mający przykryć rzeczywisty powód – pozysk drzewa.
- Utrzymanie doliny w jak najlepszym stanie, to naszym, zdaniem brak jakiejkolwiek gospodarki leśnej, w tym tzw. zrównoważonej. Zrównoważona gospodarka leśna, w tym wypadku, jest dla nas kolejnym eufemizmem mającym na celu usprawiedliwienie działań, których nie da się usprawiedliwić dobrem przyrody.
- Przyroda pozostawiona w takim miejscu sama sobie, w sposób doskonały zadba o „ukształtowanie struktury lasu w sposób oraz w tempie zapewniającym trwałe zachowanie jego bogactwa biologicznego, potencjału regeneracyjnego, żywotności i zdolności do wypełniania - teraz i w przyszłości - wszystkich ważnych ochronnych (…) i socjalnych funkcji, bez szkody dla innych ekosystemów.” Na pewno jednak nie zadba o zachowanie gospodarczego aspektu, o który tak naprawdę tu chodzi.
- I trudno nam uwierzyć że Wydział Gospodarki Miejskiej Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej nie zamierza traktować lasów położonych w dolinie jako lasów produkcyjnych pomijając przy okazji jego ważne funkcje ekologiczne.
- „Wywrócone drzewa, które znajdują się w zbyt dużym zagęszczeniu, są wywożone poza las, cechowane oraz przygotowane do sprzedaży” – i o to tu naprawdę chodzi!
- W dalszej części UM pisze, że „leśniczy planuje w okresie jesiennym zawieszenie w lesie budek lęgowych dla ptaków”. To dokładnie tak jakbyśmy dali sobie obciąć ręce i nogi, i na ich miejsce wstawili najnowsze protezy. Będziemy się poruszać i wykonywać, być może, wszystkie czynności tak jak byśmy posiadali normalne kończyny. Jednak nie popłynie w nich krew.
- Jeśli leśniczy podczas swojej praktyki nie zauważył, że wiele zwierząt, w tym szczególnie ptaków, buduje swoje gniazda na połamanych, powalonych lub dziuplastych drzewach, a dodatkowo jak w rodzinie ma stolarza, to zapewne bliższe są mu budki dla ptaków, niż naturalne nisze, w których mogą bytować.
- Dalej w tekście UM pisze, że „po zakończeniu robót kilka miesięcy potrwa odbudowa warstwy podszytu, który potrzebuje czasu na odrodzenie się”. Na zdjęciach pokazujemy, że odbudowa warstwy podszytu, w wielu miejscach, będzie trwała wiele lat, a nie miesięcy. A zdewastowane ciężkim sprzętem koryto potoku jest narażone na silna erozję, co spowoduje na pewno bardzo dynamiczne procesy, które występują tylko podczas ekstremalnych przybrań wody.
- Dolina do teraz była gościnna, a obecnie jest zdewastowana pod względem przyrodniczym.
- Wydrążone spychaczem nowe drogi, pozbawione naturalnych przeszkód, będą na pewno kusiły quadowców i innych miłośników jazd terenowych, co niewątpliwie przyczyni się do zmniejszenia bioróżnorodności i odstraszy miłośników obcowania z dziką przyrodą w sposób nieinwazyjny.
Jesteśmy oburzeni, że instytucje i osoby, które powinny stać na straży przyrody, nie rozumieją jakie szkody, swoimi decyzjami, wyrządziły w środowisku naturalnym, tak ważnemu korytarzowi ekologicznemu miasta. Bardzo się cieszymy, że w centrum Bielska-Białej z roku na roku przybywa udekorowanych kwiatami miejsc oraz pojawiły się w eksponowanych obszarach łąki kwietne. Ale jeszcze bardziej byśmy się cieszyli, gdy to było uzupełnienie naturalnie występującej przyrody, a nie zamiast niej.
- tak kończą swoje oświadczenie.
Grupa Bielszczanie dla drzew wystąpiła także z apelem do wszystkich, którym leży na sercu los tego przyrodniczego zakątka, o wysyłanie maili z wyrazami oburzenia ws wycinki drzew w Gościnnej Dolinie. Być może uda się jeszcze ochronić fragment lasu.
Maile można kierować do:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz