Pomysł ten, choć już od kilku lat z sukcesem wdrażany w innych dużych miastach Polski, wciąż omija stolicę Podbeskidzia, czyli Bielsko-Białą. Tamtejsze trawniki przypominają bardziej miejską sawannę, gdzie brakuje jedynie egzotycznych zwierząt. „Drogowcy, spółdzielnie mieszkaniowe i ADM od dłuższego czasu nie radzą sobie z miejską zielenią” – stwierdza w liście do redakcji jeden z mieszkańców, marząc o owcach na bielskich łąkach.
Wyobraźmy sobie tylko: bielska Arkadia, gdzie owce spokojnie pasą się na miejskich trawnikach, a tradycja góralska przeżywa swoje drugie życie. To nie tylko piękna promocja kultury, ale i pragmatyczne rozwiązanie problemu, który, jak na razie, pozostaje „piętą Achillesa” odpowiedzialnych za ten stan rzeczy - pisze czytelnik.
[ZT]12107[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz