Zamknij

ZEPPELINIANS - Ekspresyjny koncert w klubie RudeBoy

20:11, 06.04.2022 tekst i zdjęcia: Zbigniew Lubowski Aktualizacja: 20:17, 06.04.2022
Skomentuj fot. Michał Kwaśniewski / Perkusista Igor Augustynowicz fot. Michał Kwaśniewski / Perkusista Igor Augustynowicz

Naśladowca rockowego mistrza

Obdarzony niezwykłym głosem 27-letni Maksymilian Kwapień z Tarnowa zaprezentował swoje ponadprzeciętne umiejętności wokalne w bielskim klubie RudeBoy, podczas koncertu zatytułowanego „Led Zeppelin show”. Młody wokalista z trójmiejskiego kwintetu ZEPPELINIANS jest od wielu lat zafascynowany Robertem Plantem z brytyjskiej grupy rockowej Led Zeppelin.

Utwory z repertuaru tej niezapomnianej formacji rockowej, działającej w latach 1968-1980, stanowią do dziś źródło inspiracji artystycznej dla wielu młodych wykonawców na całym świecie. Robert Plant, Jimmy Page, John Paul Jones i John Bonham stworzyli niedościgniony – w ocenie licznych krytyków i recenzentów – wzorzec żywiołowego kwartetu, który zasłynął z niepowtarzalnego połączenia bluesa i hard-rocka. Zespół Led Zeppelin nie bez powodu jest uznawany za najwspanialszą grupę rockową wszech czasów.

Wystarczy wspomnieć, że fragment kultowego nagrania zeppelinowego pt. „Whole lotta love” z 1969 roku stał się na długie lata sygnałem wywoławczym popularnej audycji radiowej „Mini-max” Piotra Kaczkowskiego. Liczące sobie ponad pół wieku nagrania LZ z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku nie rażą absolutnie brzmieniowym anachronizmem, wyróżniając się nadal znakomitą ekspresją i świeżością.

Chłopak stworzony do rocka

W pierwszą sobotę kwietnia przyjechała do Bielska-Białej grupa ZEPPELINIANS z Trójmiasta. Istnieje ona od 2017 roku i specjalizuje się w wiernym naśladownictwie Led Zeppelin. Zespół wystąpił na klubowej scenie RudeBoy, przypominając zgromadzonej publiczności najsłynniejsze bodaj rockowe perełki z bogatego dorobku „zeppelinów”.

ZEPPELINIANS w klubie Rude Boy

Nie był to pierwszy koncert trójmiejskiej grupy w naszym mieście. W 2019 roku zagrała ona już w tym samym klubie, ale w innym składzie personalnym. Wokalistą nadmorskiego zespołu był wówczas Filip Kamereth.

Obecnie zastąpił go rodowity tarnowianin Maksymilian Kwapień (ur.1995). Przygoda z muzyką młodego artysty z Tarnowa rozpoczęła się, gdy w wieku 10 lat trafił do chóru Pueri Cantores Tarnovienses. W 2018 roku wziął z powodzeniem udział w telewizyjnym programie „The Voice of Poland”. Jego głos zyskał duże uznanie jurorów. Wraz z Piotrem Cugowskim zaśpiewał utwór z zeppelinowej klasyki – „Whole lotta love”. To „genialny głos”, „mistrz”, „chłopak stworzony do rocka”, „unikat” – pisali w sieci internauci z całego kraju.

Fani w różnym wieku

Kwietniowa impreza w bielskim klubie rockowym (ul. 1 Maja 20) przebiegała we wspaniałej atmosferze. Na sali nie było w ogóle przypadkowych słuchaczy. Licznie zgromadzona publiczność w wieku od 20 do 60 (a może i więcej!) lat znała doskonale twórczość Led Zeppelin. Widać to było po reakcjach na dźwięki pierwszych utworów zaprezentowanych przez formację ZEPPELINIANS. „Good times, bad times” oraz „Heartbreaker” zostały przyjęte z nieskrywaną aprobatą.

ZEPPELINIANS w klubie RudeBoy

- Facet ma głos jak Robert Plant. Jestem zachwycona jego występem. Uważam, że jest on znacznie lepszy od poprzedniego wokalisty zespołu ZEPPELINIANS, który przed trzema laty koncertował też w tym klubie – powiedziała 40-letnia Iwona z Bielska.

Nie tylko jednak głos utalentowanego wokalnie Maksa zwracał uwagę widzów. Pozostali muzycy kwintetu pokazali się również z jak najlepszej strony. Niezłym popisem warsztatowych umiejętności poszczególnych instrumentalistów były zwłaszcza dwa utwory: „Moby Dick” (rewelacyjny pokaz gry na perkusji w wykonaniu Igora Augustynowicza) oraz blues-rockowe arcydzieło „Dazed and confused” (z gitarową partią solową Piotra Augustynowicza, który – wzorem swojego idola, Jimmy’ego Page’a - posłużył się również smyczkiem do skrzypiec).

ZEPPELINIANS w klubie RudeBoy

W trakcie trwającego blisko 3 godziny – z niewielką przerwą – koncertu zorganizowanego w zimowej scenerii za oknami klubu rozbrzmiewały prawie wszystkie najsłynniejsze kompozycje „zeppelinów”. Nie mogło więc zabraknąć ballady „Stairway to heaven”, uchodzącej powszechnie za muzyczną wizytówkę LZ. Jej końcowy fragment nuciła wraz wokalistą cała publiczność.

Gorąca owacja zgotowana muzykom sprawiła, że zespół bisował. Zagrał połączone we wspólną całość dwa utwory – „Whole lotta love” i „How mamy more times”. Wprawiło to widzów w niesamowitą ekscytację, która – w mojej ocenie – może być porównywana tylko z entuzjazmem publiczności zgromadzonej w lutym 1998 roku w katowickim „Spodku”. Wystąpili tam wtedy Robert Plant i Jimmy Page wraz z towarzyszącymi im muzykami, wzbudzając niespotykaną euforię widzów. Rockowe perełki z dorobku LZ od lat wywołują takie właśnie spontaniczne reakcje.

Dazed & Confused (fragmenty)

 

(tekst i zdjęcia: Zbigniew Lubowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%