Od wielu lat na szczyt Szyndzielni wiozą turystów żółte, przeszklone, nowowczesne gondole. Mało kto pamięta małe i ciasne czteroosobowe wagoniki, które odeszły na emeryturę w latach 60/70.
Jeden z takich wagonów, umocowany na metalowej konstrukcji, pozostawiono na trasie do dolnej stacji kolejki. Ma on przypominać, jak dawniej wjeżdżano na szczyt Szyndzielni. Niestety, wagonik z roku na rok nieszczeje. W podobnie fatalnej kondycji jest metalowa konstrukcja, na której został zawieszony.
O dalsze losy, tego bądź co bądź, świadka pewnej minionej historii, upomniał się bielski radny Roman Matyja.
Wagonik ten ma przypominać, jak kiedyś wyglądały wagoniki, wywożące turystów na Szyndzielnię. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż stan techniczny jego jest fatalny.
- pisze w swojej interpelacji Roman Matyja.
Obecnie trwają prace przy przebudowie górnego odcinka ulicy Armii Krajowej, ktorego efektem będzie poprawa komunikacji i estetyki drogi dojazdowej do koeljki linowej. Stąd prośba o skierowanie odpowiednich służb w celu przeprowadzenia prac renowacyjnych wagonika wraz z konstrukcją na której jest zawieszony.
- sugeruje bielski radny.
Rozwiązanie takie wydaje się ze wszech miar logiczne. Pokryty śniedzią wagonik i zardzewiała konstrukcja to mało estetyczna wizytówka tego miejsca, zwłaszcza, że droga do dolnej stacji kolejki jest licznie uczęszczana przez turystów i mieszkańców naszeg miasta.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz