Historia lubi niekiedy się powtarzać. Danuta Baduszkowa, sławna patronka jednej z ulic w Czechowicach-Dziedzicach (przecznicy newralgicznej ul. Traugutta), znalazła swoją współczesną odpowiedniczkę w tym mieście. To Barbara BIELACZYC, zawodowa śpiewaczka operowa, twórczyni i niestrudzona organizatorka poczynań Czechowickiego Teatru Muzycznego MOVIMENTO. Każda z nich odegrała doniosłą rolę w życiu teatralnym Śląska Cieszyńskiego.
W przypadku Danuty Baduszkowej były to niełatwe lata po zakończeniu II wojny światowej. Barbara Bielaczyc zaistniała natomiast na dobre w przestrzeni publicznej w XXI wieku. W drugą niedzielę września 2025 roku zorganizowano w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury wzruszający benefis kreatywnej animatorki kultury z okazji 25-lecia jej twórczości artystycznej. Do Czechowic-Dziedzic przyjechali z odległych miast Śląska i Małopolski jej liczni przyjaciele, wychowankowie i dawni współpracownicy. Impreza z tłumnym udziałem publiczności wzbudziła żywe zainteresowanie nie tylko czechowiczan, ale i wielu osób przyjezdnych.
Dla uczestników rocznicowego spotkania było oczywiste, że bohaterka wieczoru jest – bez najmniejszej nawet przesady – autentyczną ikoną ambitnej kultury na Śląsku Cieszyńskim. Jej niedawne powikłania zdrowotne po dramatycznym udarze mózgu spowodowały naturalny przypływ społecznej sympatii dla niej. Każdy z widzów mógł ją zobaczyć na scenie MDK, gdzie zasiadła na specjalnym fotelu, który jeszcze przed kilkoma miesiącami był tronem papieskim w wyreżyserowanym właśnie przez Barbarę Bielaczyc efektownym musicalu „Zakonnica w przebraniu”.
[ZT]17659[/ZT]
Kuźnia artystycznych talentów
Warto nieustannie przypominać, że bilans jej artystycznych dokonań jest naprawdę okazały. Utworzony prze nią w 2005 roku teatr MOVIMENTO był od samego początku amatorską placówką sztuki scenicznej, ale jego wychowankowie trafiali potem do szkół teatralnych i renomowanych uczelni muzycznych w całej Polsce, a także w Europie. Dziś są profesjonalnymi aktorami i śpiewakami na scenach znaczących teatrów. Barbara Bielaczyc – podobnie zresztą jak Danuta Baduszkowa – wyróżniała się bowiem zawsze szczególnym talentem do gromadzenia wokół siebie uzdolnionych młodych ludzi o wyjątkowych predyspozycjach aktorskich i wokalnych.
[ZT]17424[/ZT]
Niektórzy z nich – Anna Gabryś, Sebastian Gabryś, Mateusz Kopeć, Zuzanna Kłaptocz, Kornelia Szczypka, Roksana Wiercigroch - pojawili się w gronie wykonawców wrześniowej imprezy. Ich interesujące popisy wokalne przyciągały uwagę publiczności. Wybitny kunszt artystyczny zademonstrowała bezspornie Kornelia Szczypka, studentka końcowego roku studiów na Uniwersytecie Muzyki i Sztuk Scenicznych w Wiedniu (austriacka szkoła wraz z amerykańską placówką edukacyjną Juilliard School z Nowego Jorku jest powszechnie uznawana za najlepszą uczelnię muzyczną na świecie). Śpiew obdarzonej niezwykłym głosem sopranistki robił niesamowite wrażenie. Aria z popularnej operetki „Księżniczka czardasza” Kalmana w jej wykonaniu była – ośmielę się publicznie stwierdzić – arcydziełem sztuki wokalnej.
Z jak najlepszej strony pokazała się też Roksana Wiercigroch, przedstawicielka najmłodszego pokolenia wychowanków Barbary Bielaczyc. Z dużym wdziękiem zaśpiewała słynną „Arię ze śmiechem” z operetki „Perichola” Offenbacha. Prezentacja tego utworu wymaga, co trzeba koniecznie odnotować, nie tylko cennych umiejętności wokalnych, ale i niewątpliwych zdolności aktorskich. Roksana stanęła na wysokości zadania.
Nie zabrakło profesjonalistów
Wystąpili również zawodowcy z branży artystycznej – wypróbowani wieloletni przyjaciele jubilatki. Gorąco oklaskiwano profesorów – Elżbietę Grodzką-Łopuszyńską i Rafała Majznera oraz cenionych śpiewaków – Wiolettę Białk, Anitę Maszczyk (dawne solistki nieistniejącego już dziś Gliwickiego Teatru Muzycznego) i Leopolda Stawarza. Towarzyszyli im pianiści – Natalia Firlej, Ewelina Stanclik-Najwer i Aleksander Teliga jr.
Rozbrzmiewały w ich interpretacji znane arie operowe, operetkowe i popularne przeboje musicalowe. Znakomicie wypadła piosenka „Celofanowy pan” z musicalu „Chicago” Kandera w brawurowej kreacji aktorskiej Leopolda Stawarza z Zawiercia (na co dzień – śpiewaka i dyrygenta orkiestry Filharmonii Jurajskiej). Sceniczną perełką okazał się także duet wokalny „Tłumy fraków” z „Księżniczki czardasza” w małżeńskim wykonaniu Anity Maszczyk i Leopolda Stawarza. Wioletta Białk, aktorka Teatru Rozrywki z Chorzowa przypomniała natomiast z estradowym zacięciem melancholijny utwór „Don’t cry for me Argentina” z pamiętnego musicalu „Evita” Webbera.
Nie obyło się – rzecz jasna – bez serdecznych podziękowań i bukietów kwiatów dla bohaterki wieczoru za jej wspaniały wkład w rozwój kultury. Ciepłe życzenia i gratulacje złożyli jubilatce m.in. reprezentanci władz miejskich i Starostwa Powiatowego z Bielska-Białej. Wyświetlono również filmik z zarejestrowanymi wypowiedziami jej utalentowanych wychowanków z różnych zakątków kraju.
Na koniec sama zainteresowana podzieliła się z publicznością szczerymi aż do bólu osobistymi refleksjami na temat swojej 25-letniej działalności artystycznej. To była najbardziej wzruszająca część niedzielnej imprezy, utrzymana w chwytającej za serce konwencji nostalgicznych wspomnień z burzliwej momentami przeszłości….
foto - Krzysztof WIĘCEK