Grudzień to miesiąc, w którym policyjne statystyki, strażackie raporty i szpitalne dyżury przestają być nudnymi tabelkami, a zaczynają przypominać instrukcję obsługi rzeczywistości. Święta to bowiem nie tylko czas rodzinnych spotkań i prezentów, ale także okres, w którym rozsądek bierze urlop dokładnie wtedy, gdy jest najbardziej potrzebny.
Gdy domy pustoszeją, a media społecznościowe zapełniają się zdjęciami z wyjazdów, rośnie liczba włamań. Gdy sklepy kuszą „ostatnią okazją przed Wigilią”, uaktywniają się oszuści. A gdy stoły uginają się pod ciężarem potraw, swoje żniwo zbierają problemy zdrowotne – od niestrawności po poważne zatrucia pokarmowe. To nie zbieg okoliczności, tylko coroczny, dobrze znany schemat.
Grudniowy sezon na włamania
Policja co roku przypomina: święta to czas, gdy złodzieje mają ułatwione zadanie. Opuszczone mieszkania, rozluźniona czujność sąsiadów i publiczne chwalenie się wyjazdami w internecie tworzą kombinację, której nie trzeba specjalnie reklamować. Kilka prostych działań — od wstrzymania się z publikowaniem zdjęć po poproszenie kogoś o doglądanie mieszkania — potrafi zdziałać więcej niż najbardziej zaawansowany alarm, o którym przypominamy sobie zwykle… po fakcie.
„Świąteczne okazje” i fałszywi dobroczyńcy
Grudzień to także czas żniw dla oszustów. Fałszywe zbiórki, podejrzane SMS-y o „pilnej dopłacie” czy telefony z rzekomych instytucji finansowych pojawiają się masowo właśnie teraz. Mechanizm jest prosty i niestety skuteczny: pośpiech, rozkojarzenie i chęć zamknięcia wszystkich spraw „jeszcze przed świętami”. Im bardziej chcemy mieć święty spokój, tym łatwiej go stracić.
Przejedzenie – zagrożenie, które traktujemy z pobłażaniem
O ile o włamaniach i oszustwach mówi się głośno, o tyle przejedzenie wciąż bywa traktowane jak niewinny element świątecznej tradycji. Tymczasem ratownicy medyczni i lekarze nie bez powodu mówią o grudniowym wzroście interwencji związanych z problemami gastrycznymi i zatruciami pokarmowymi. Organizm nie zna pojęcia „wyjątek świąteczny” — reaguje dokładnie tak samo, niezależnie od kalendarza.
Świeczki, choinki i złudne poczucie kontroli
Do listy grudniowych zagrożeń regularnie dopisuje się ogień. Pozostawione bez nadzoru świeczki, przeciążone instalacje świetlne i wysuszone choinki co roku przypominają, że wystarczy chwila nieuwagi. Pośpiech i przekonanie, że „przecież nic się nie stanie”, to najczęstsze przyczyny interwencji straży pożarnej — znacznie częstsze niż wadliwy sprzęt.
Rozsądek zamiast paniki
Paradoks świąt polega na tym, że w imię spokoju i radości często sami podnosimy poziom ryzyka. Kupujemy więcej, jemy więcej, ufamy szybciej i myślimy wolniej. Tymczasem święta nie muszą być polem minowym ani testem odporności organizmu i portfela.
Wystarczy mniej pośpiechu, mniej „okazji nie do odrzucenia” i odrobina zwykłego rozsądku. Tego samego, którego — jak co roku — w grudniu zaczyna nam dramatycznie brakować.