Zamknij

Roztańczeni Mistrzowie Polski. Rozmowa z Agatą i Kazimierzem

18:24, 04.03.2022 Aktualizacja: 17:47, 05.04.2022

Roztańczeni Mistrzowie Polski. Rozmowa z Agatą i Kazimierzem

Nie każdy może o sobie powiedzieć, że jest mistrzem. A co dopiero mistrzem swojego kraju – w dodatku w tak subtelnej dziedzinie, łączącej iście sportową rywalizację, czyli kondycję z odpowiednio wypracowaną tradycyjną techniką, które składają się na finalny artystyczny wyraz.

Kazik jest starszy od Agaty o osiem lat. Ma dobrze po sześćdziesiątce, chociaż nie wygląda. Dużo robi smukła, wysportowana sylwetka. Długie lata pracował jako rehabilitant, więc niestraszne mu drobne urazy. Do Agaty nie ma żadnego – nawet najdrobniejszego. Wręcz przeciwnie.

To on ją namówił ją, bo początkowo nie była zainteresowana. Nie chciała wracać do starej pasji.  Powrót okazał się nowym, niespodziewanym doświadczeniem. Weszli na drogę, która po kilku latach konsekwentnych ćwiczeń doprowadziła ich do wspaniałych wyników: - Opłaciło się! Zostaliśmy Mistrzami Polski.

Poznali się we wczesnych latach osiemdziesiątych w Zespole Pieśni i Tańca „Beskid”, działającym w bielskim Domu Kultury Włókniarzy. Zresztą oboje we „Włókniarzu” pojawili się już wcześniej.

Kazimierz Korczyk: Do słynnych „Stokrotek”, za panowania Aliny Blaszke, przyprowadziła mnie pani Ewa Małysz (z domu Kałuża), ze słynnej wówczas pary Małyszów z „Beskidu”.

Agata Nowak: Mnie rekrutowała Stasia Grzybowska, tancerka „Beskidu”. Od trzeciej klasy podstawówki chodziłam na rytmikę i należałam do „Stokrotek”.  

„Beskid” to był styl życia. Pasja tańca, ale także zabawa i wyjazdy, po całej Polsce, czy zagraniczne. Młodzi ludzie zakochiwali się w sobie. Rodziły się przyjaźnie na całe życie. Kazik w 1975 roku, jeszcze przed maturą, zdał audycję do „Śląska”. Mógł tańczyć w słynnym Zespole, ale postawił na studia (rehabilitację leczniczą na AWF-ie).

Agata przez pierwsze dwa lata studiów (bibliotekoznawstwo i informacja naukowa na UŚ) trzy razy w tygodniu dojeżdżała z Katowic na próbę (każda po 3 godziny), pomimo że studiowała w trybie dziennym. - Męczące to było, ale fajne – uśmiecha się.

Po studiach nastał czas pracy zawodowej, życia rodzinnego, obowiązków związanych z dorosłością, ale i tak dla wielu członków „Beskidu” nic nie liczyło się tak bardzo jak Zespół. – To on był naszym życiem – podkreślają zgodnie.

Zaczęli działać w samorządzie zespołu. - W okolicach 30-lecia „Beskidu” spaliła się garderoba. Dym uwędził stroje i podczas pierwszego występu po tym zdarzeniu w Domu Muzyki… wszyscy widzowie zatykali nosy – wspomina z młodzieńczym błyskiem w oku Kazik.

Dziesięć lat temu została powołana grupa seniorów, co dla wielu dawnych członków ZPiT „Beskid” było rodzajem tanecznej reaktywacji. Po jubileuszu 60-lecia, który miał miejsce kilka sezonów temu, szefowa „Beskidu” Roma Polok ściągnęła na warsztaty Jana Łosakiewicza – postać nr 1 w kraju jeśli chodzi o tańce narodowe w wykonaniu salonowym.

- Myśleliśmy na początku, że nowa odmiana tańca, to bułka z masłem. Potem zobaczyliśmy jakie posiada niuanse, kroki. Ile przed nami roboty zobaczyliśmy dopiero jak wyszliśmy na parkiet.

W pierwszym turnieju, odnotowanym w książeczce startowej pod datą 14 maja 2017 roku, zajęli w Wilanowie piąte miejsce na pięć zgłoszonych w ich kategorii wiekowej ekip. Od zeszłego roku startują w kategorii VIII – przeznaczonej dla Seniorów (55+). Wcześniej tańczyli w kategorii VII z osobami o wiele młodszymi (od 35 lat do open). Już wtedy często wygrywali z ludźmi o 20 lat młodszymi.

Mistrzowie Agata i Kazimierz

Książeczki startowe wystawiane są przez Komisję ds. Tańców Polskich polskiej sekcji CIOFF – ich zawierają opieczętowane, certyfikowane wpisy z najważniejszych Turniejów w kraju: Konkursu Tańców Polskich „O Muszlę Bałtyku” w Malborku, Turnieju Tańców Polskich „Śląski Diament” w Katowicach, „O Dobczycką Kozę” w Dobczycach, „O Wielkopolski Bat” we Wronkach, „O Bursztynowy Żagiel” w Sopocie, „Warmia” w Olsztynie, „O Złoty Kłos Lisiecki” w Liszkach obok Krakowa, „O Podlaską Szyszkę” w Siemiatyczach, „O Pierścień Księżnej Izabeli” w Puławach, „O Serce Beskidów” w rodzimym Bielsku-Białej. W 2019 zostali II Parą Roku. Zdobyli cenny medal w Wieliszewie – 20 lat Mistrzostw Polski (2000-2020), 50 lat CIOFF (1970-2020).

Po turniejowej przerwie spowodowanej pandemią (w której ćwiczyli wszędzie, nawet w zborze zielonoświątkowym) zrobili widoczny progres i zyskali uznanie u sędziów. W 2021 roku zdobyli Mistrzostwo Polski w Tańcach Polskich i zostali I Parą Roku. Na ostateczne wyniki złożyły się, brawurowo zatańczone, kujawiak i mazur. W mazurze aż 8 na 9 sędziów przyznało im pierwsze miejsce. „Przy okazji” wygrali Nagrodę Specjalną Dyrektora Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny, upoważniającą do udziału w jednodniowych warsztatach artystycznych w legendarnym Koszęcinie dla siebie i wskazanych przez siebie tancerzy (Liczba uczestników warsztatów nie może przekroczyć… trzydziestu osób!).

Już w marcu chcą wystartować w kolejnym turnieju, dlatego bardzo dbają o kondycję. Oprócz ćwiczeń typowo tanecznych (trenują dwa razy w tygodniu na sali), Agata raz w tygodniu robi 50 długości basenu kraulem i żabką, a Kazik gra w tenisa i gimnastykuje się w domu. Taneczna przygoda, rozpoczęta we wczesnej młodości, odżyła i wciąż trwa.

Mistrzowie Agata i Kazimierz

[rozmawiał Lech Kotwicz]
[Fot. lentil.studio (Właściciel: Ośrodek Kultury w Wieliszewie]
Tekst ukazał się także w marcowym wydaniu miesięcznika Senior BB

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%