Zamknij

Każdy ma swoją drogę w życiu - rozmowa z Anitą Jancią-Prokopowicz

12:01, 20.06.2021 Aktualizacja: 17:25, 20.06.2021

Każdy ma swoją drogę w życiu - rozmowa z  Anitą Jancią-Prokopowicz

Anita Jancia-Prokopowicz - aktorka filmowa i teatralna. Absolwentka łódzkiej Filmówki. Występowała w teatrach w Toruniu, Warszawie czy Radomiu. Ma też za sobą udział w teledysku zespołu Hey. Wielbicielka gór, Bielska-Białej, ale też poetka. 

Sylwia Cegieła: Ma pani za sobą wiele ról teatralnych i filmowych. Które z nich najbardziej zapadły pani w pamięć? Do których czuje pani największy sentyment? 
Anita Prokopowicz: Każda z ról, którą miałam okazje zagrać była dla mnie przygodą i podróżą. Dawałam swoim postaciom cząstkę siebie. Najbliższe mi są te ostatnie role. 

Jakie kryteria bierze pani pod uwagę, wybierając dla siebie role czy to filmowe czy teatralne?
Nigdy  na całe szczęście  nie stanęłam przed dylematem, czy w jakiś projekcie wziąć udział czy tez nie. Po prostu nie miałam do tej pory propozycji, które były w jakiś stopniu dla mnie kontrowersyjne i nie zgadzały się ze mną. Na pewno priorytetem w moim życiu zawodowym jest teatr, dzięki niemu czuje się spełniona.

Gra pani w „Sztuce kochania”  filmie dość kontrowersyjnym. Czy łatwo było się zdecydować na udział? Dlaczego się pani zdecydowała? Nie boi się pani wyzwań, lubi ryzykować? 
„Sztuka Kochania" Michaliny Wisłockiej ukazała się 40 lat temu, a my wciąż temat seksu traktujemy jako tabu. Nadal nie potrafimy otwarcie mówić o swoich potrzebach. Dla mnie ten film nie jest kontrowersyjny i nie miałam wątpliwości, czy wziąć w nim udział.

W jednym z wywiadów mówi pani, że nie lubi „bywania”, ale przecież na tym polega pani zawód - na właśnie „bywaniu”, zdobywaniu popularności, ponieważ za tym idą lepsze role i lukratywne propozycje. Jakie ma pani stosunek do tego wszystkiego  popularności oraz materializmu? 
Każdy ma swoją drogę w życiu i wybiera zgodnie ze sobą. Mnie „bywanie” męczy. Wolę energię i czas, który musiałabym włożyć w przygotowanie na wyjście, wykorzystać w inny sposób.

Ma pani czasem wątpliwości do swoich ról, kiedy pani ogląda siebie na dużym ekranie? Czy raczej nie podchodzi do siebie krytycznie, bo przecież czasu nie da się cofnąć, roli nie można powtórzyć? 
Oczywiście, że mam wątpliwości. Kiedy oglądam filmy czy inne role, które zrealizowałam parę lat wstecz, nie mogę na siebie patrzeć. Pewnie dlatego, że teraz jestem inną osobą, dojrzalszą i tamta „ja” wypada bardzo naiwnie.

Jakie możliwości daje pani bycie aktorkom? Za co ceni pani ten zawód? 
W moim zawodzie cenię sobie spotkania, spotkania z ludźmi. To bardzo rozwijające. Staram się słuchać, obserwować, dawać. Oczywiście, sama też bardzo dużo się uczę w trakcie takich podróży teatralnych, czy tez filmowych.

Gdyby nie aktorstwo, to co? Kim byłaby Anita Jancia, gdyby nie była aktorką? 
Nie mam pojęcia. Teraz już nie potrafię sobie tego wyobrazić. Czuję, że jestem w dobrym miejscu swojej drogi  w miejscu, w którym chciałam być.

Powiedziała pani, że lubi „swój świat”. Jakby pani go opisała?
Lubię swój świat. Cenię sobie wolność. Bielsko i góry od zawsze kojarzą mi się bezpieczeństwem i jest mi tu dobrze.

Pisze pani też wiersze. Czym one dla pani są? Jakie tematy pani w nich porusza? Gdzie szuka inspiracji? 
Poezja towarzyszy mi przez całe moje życie. Już w szkole podstawowej pisałam wiersze. W liceum również. Wiersze są dla mnie sposobem na odreagowanie, kiedy jest mi źle i nie za bardzo radzę sobie z jakiś tematem, piszę. Dlatego moja poezja jest bardzo osobista. Pamiętam swoje nerwy, kiedy po raz pierwszy miałam przeczytać wiersze przed publicznością Bielskiego Salonu Poezji. Stres i nerwy były większe niż przed premierą w Teatrze. Lubię też czytać wiersze. W dobie internetu, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, poezja skłania mnie do przemyśleń i zatrzymania się choć ma chwilę.

Dowiedziałam się, że zapisała się pani na kurs stolarstwa. Po co aktorce tego rodzaju zajęcie? Dla czystej przyjemności, czy wiąże pani z tym jakieś poważniejsze plany?  
Bardzo lubię drewno. Kiedy grałam zaraz po studiach w Teatrze im. W. Horzycy w Toruniu, chodziłam do koleżanki, która miała pracownię renowacji mebli i tam, można powiedzieć  że, "pokochałam" drewno. Stąd narodził się też mój pomysł, żeby to tego powrócić. Może to zabrzmi dziwnie, ale lubię  przytulać się w lesie do drzew. Mam takie ulubione drzewo w drodze na Kołowrót. Mam nadzieje, ze go nie wytną. 

Wróćmy jeszcze na koniec do pani pracy zawodowej. Nad czym obecnie pani pracuje? Gdzie będzie można panią zobaczyć? 
Zapraszam państwa do Teatru Polskiego w Bielsku Białej, gdzie mam przyjemność grać w "Boeing Boeing" reż. W. Mazurkiewicza, 
"Z Twoją córką nigdy, czy też "Wszystko w rodzinie", ale także zapraszam na świetne przedstawienia pt. "Pustostan" i "Człowiek z La Manchy" oraz "Wujaszek Wania" czy "Dybuk", gdzie grają moi koledzy. Cały czas gram w serialu “Barwy Szczęścia”. Po wakacjach będzie można mnie zobaczyć w 2. sezonie „Watahy” - serialu na kanale HBO. Obecnie mam zdjęcia do "Ojca Mateusza" i " Recepty na miłość". 

Bardzo dziękuję, że poświęciła mi pani czas, mimo licznych zajętości.

Rozmawiała: Sylwia Cegieła 
[wywiad ukazał się na łamach gazety Bielski Rynek w czerwcu 2017 r.]

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%