Szef bielskiego SOR podkreśla, że oddział jest miejscem, w którym priorytetem jest ratowanie życia, a nie leczenie lżejszych dolegliwości. – „Nawet 70 proc. tych pacjentów nie musi korzystać z pomocy SOR. Mogą zgłaszać się po pomoc medyczną do okolicznych szpitali” – zaznaczył dr Tobias.
Rzecznik szpitala, Anna Szafrańska, poinformowała, że zdarzają się przypadki pacjentów przychodzących z drobnymi urazami, katarem czy przewlekłym kaszlem. – „Wizyta tutaj nie zastępuje świadczeń lekarza POZ czy w poradni specjalistycznej. Ten oddział jest miejscem, gdzie liczy się każda minuta” – powiedziała.
Jak wyjaśniła, w SOR obowiązuje system segregacji medycznej (triage), który klasyfikuje pacjentów na podstawie pilności stanu zdrowia. Osoby w stanie bezpośredniego zagrożenia życia otrzymują kolor czerwony i są przyjmowane natychmiast. Niższe priorytety, takie jak kolor zielony czy niebieski, mogą oznaczać wielogodzinne oczekiwanie lub przekierowanie do przychodni POZ bądź poradni specjalistycznej.
System triage pozwala efektywnie zarządzać zasobami oddziału, jednak – jak podkreśla Szafrańska – wielu pacjentów nie zdaje sobie sprawy z zasad jego działania. – „O kolejności przyjęcia nie decyduje godzina dotarcia na SOR, lecz pilność i charakter objawów” – dodała.
Pacjenci z mniej poważnymi objawami mogą również skorzystać z izb przyjęć innych placówek w regionie. Należą do nich m.in. Szpital Miejski w Bielsku-Białej, Szpital Kolejowy w Wilkowicach, Szpital Powiatowy w Żywcu oraz Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej. Wszystkie te instytucje stanowią element systemu zabezpieczenia zdrowotnego regionu, koordynowanego przez wojewodę śląskiego.
Szpital apeluje o rozsądne korzystanie z SOR i przypomina, że jego głównym celem jest niesienie natychmiastowej pomocy osobom w stanie zagrożenia życia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz