Jesienią br. Ogólnopolskie Stowarzyszenie RoPSAN (Rodzice Przeciwko Sprzedaży Alkoholu Nieletnim), na zlecenie władz Bielska-Białej, przeprowadziło audyt w lokalnych placówkach handlowych i na stacjach benzynowych. Celem było sprawdzenie, czy sprzedawcy przestrzegają ustawy o wychowaniu w trzeźwości. W ramach działań przeprowadzono dwa audyty: pierwszy dotyczył sprzedaży alkoholu, e-papierosów i napojów energetycznych osobom niepełnoletnim, drugi zaś sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym. Niestety, wyniki obu audytów są dalekie od optymistycznych.
20 listopada w sali sesyjnej bielskiego Ratusza odbyła się konferencja podsumowująca podjęte działania.
[ZT]15604[/ZT]
Wyobraźmy sobie scenę: młody chłopak podchodzi do kasy z butelką piwa. Widać, że jest za młody, by zdjąć ją z półki bez cienia wątpliwości. Czy kasjer zapyta o dowód? Czy spojrzy uważniej, dostrzegając w oczach klienta więcej stresu niż lat?
W Bielsku-Białej postanowiono tę scenę przećwiczyć – i to 64 razy. Tyle bowiem placówek odwiedzili audytorzy w ramach badania mającego na celu sprawdzenie, czy sprzedawcy przestrzegają przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu. Badanie było proste, choć miało nieco teatralny charakter. W rolach głównych: „młody audytor”, który próbował kupić alkohol, i jego starszy kolega, gotowy interweniować, gdyby moralność sprzedawcy poległa na polu walki z chęcią szybkiej obsługi.
Audyt miał jeden cel: sprawdzić, czy prawo jest respektowane. Wyniki niestety pokazują, że rzeczywistość daleko odbiega od ideału. W 78% przypadków sprzedawcy nie poprosili „młodego audytora” o okazanie dowodu osobistego. To oznacza, że w niemal ośmiu na dziesięć przypadków byli gotowi sprzedać alkohol osobie wyglądającej na niepełnoletnią.
Tylko co piąta próba zakupu zakończyła się odmową sprzedaży alkoholu z inicjatywy sprzedawcy. W większości przypadków do akcji musiał wkroczyć „dorosły audytor”, który zwracał uwagę na to, że klient wygląda zbyt młodo, aby kupować alkohol. W 10% przypadków nawet interwencja nie zmieniła decyzji kasjera – mimo oczywistych wątpliwości, alkohol trafiłby do rąk młodzieży.
Co ciekawe, wyniki audytu różniły się w zależności od płci „młodego audytora”. Chłopakowi udało się kupić alkohol w 72% przypadków, natomiast dziewczyna napotkała jeszcze mniej oporu – sprzedawcy byli gotowi sprzedać jej alkohol aż w 83% prób zakupu. Czy to efekt stereotypowego postrzegania młodych dziewczyn jako mniej problematycznych klientów? Czy po prostu brak refleksji sprzedawców?
Reakcje na interwencje dorosłych audytorów bywają zaskakujące i – trzeba przyznać – wstrząsające.
W jednej ze scen kasjerka stwierdziła: „Jeśli klient ma kolczyk w nosie to przecież musi być pełnoletni”. Dopiero managerka sklepu, wezwana przez audytora, zapytała o dowód i anulowała sprzedaż piwa. Inny sprzedawca posunął się jeszcze dalej, twierdząc: „Już kilka razy sprawdzałem dowód temu panu i wiem, że jest dorosły”. Problem? „Młody audytor” nigdy wcześniej nie był w tym sklepie.
Były też próby odparcia interwencji słowami: „To ja decyduję, kogo mam pytać o dowód. Proszę mi nie dyktować, co mam robić”. Na szczęście zdarzyły się też przypadki refleksji, jak choćby: „Faktycznie nie przyjrzałam się dokładnie. Mogę zobaczyć dowód albo młody obywatelu?".
Audyt dotyczył nie tylko alkoholu, ale również sprzedaży liquidów do e-papierosów i napojów energetycznych. I tutaj wyniki były równie niepokojące.
W przypadku liquidów do e-papierosów, spośród 20 prób zakupu jedynie 15% sprzedawców z własnej inicjatywy odmówiło sprzedaży. W pozostałych przypadkach kasjerzy byli gotowi sprzedać liquid „młodym audytorom” bez sprawdzania dokumentu potwierdzającego wiek. Konieczna była interwencja „dorosłego audytora”, która w większości przypadków (85%) zakończyła się anulowaniem sprzedaży, ale w 15% prób sprzedawcy zignorowali nawet interwencję.
Jeszcze gorzej było w przypadku napojów energetycznych. Z 20 prób zakupu tylko 15% zakończyło się odmową sprzedaży przez sprzedawcę. W aż 85% audytów kasjerzy byli gotowi sprzedać „energetyki” młodym klientom bez sprawdzenia dokumentu. Co więcej, w 24% przypadków personel sklepu zlekceważył nawet interwencję dorosłego audytora.
Badanie pokazało coś jeszcze bardziej niepokojącego – brak reakcji świadków. Klienci obecni w sklepach niemal zawsze pozostawali bierni, niezależnie od tego, czy sytuacja wzbudzała ich podejrzenia. Spośród 64 prób tylko dwie osoby, będące świadkami, podjęły jakąkolwiek interwencję. Większość milczała, przyglądając się z boku lub ignorując sytuację.
Audyt przypomniał, że sprzedaż alkoholu, liquidów czy napojów energetycznych niepełnoletnim to nie tylko kwestia naruszania przepisów, ale przede wszystkim odpowiedzialności społecznej. Zlekceważenie obowiązku sprawdzenia wieku kupującego może prowadzić do poważnych konsekwencji – od problemów zdrowotnych młodzieży, przez uzależnienia, po tragedie rodzinne i społeczne. To samo dotyczy klientów i świadków, którzy swoją obojętnością wspierają nieodpowiedzialne zachowania sprzedawców. Brak reakcji to milcząca zgoda na łamanie prawa.
Czy te wyniki są powodem do rozpaczy? Niekoniecznie. Audyt pokazał, że istnieje przestrzeń do zmiany, ale wymaga to edukacji i zwiększenia świadomości zarówno sprzedawców, jak i społeczeństwa. Kluczowe jest wypracowanie nawyku sprawdzania dowodu przy każdej wątpliwości oraz promowanie postaw, które nie pozwalają przechodzić obok takich sytuacji obojętnie.
Wnioski z badania to ważny sygnał, że potrzebne są nie tylko działania prawne, ale także kampanie edukacyjne skierowane do sprzedawców, klientów i młodzieży. W końcu alkohol, liquidy i energetyki to nie tylko towary – to odpowiedzialność, która zaczyna się już za ladą.
Być może czas przemyśleć swoje własne reakcje. Czy w obliczu takiej sytuacji w sklepie zareagowalibyśmy inaczej? Czy poprosilibyśmy sprzedawcę, aby upewnił się, że klient jest pełnoletni? Te proste gesty mogą zrobić ogromną różnicę. Audyt w Bielsku-Białej pokazał, że wciąż mamy wiele do zrobienia – ale też, że każdy z nas ma w tej walce swoją rolę do odegrania.
[ZT]15620[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz