Bielsko nosiło przez długie lata zacny przydomek „małego Wiednia”. Nawet w obecnych czasach zdarza się, że miasto u stóp Beskidów jest określane w taki właśnie sposób w rozmaitych wydawnictwach i broszurach turystycznych. Nasuwający architektoniczne skojarzenia z Wiedniem gród nad Białą był niegdyś ważnym i efektownym pod względem zabudowy ośrodkiem monarchii austro-węgierskiej.
Oblicze miasta znajdującego się od 1526 roku we władaniu Habsburgów miało swoje odzwierciedlenie w nazewnictwie bielskich ulic. Reprezentacyjny trakt od dworca kolejowego do Zamku Sułkowskich nazywał się pod koniec XIX wieku „Franz Josef-Strasse” dla upamiętnienia postaci długoletniego cesarza austriackiego z dynastii Habsburgów (dziś jest to ul. 3 Maja). Żona władcy, Elżbieta Bawarska, zwana popularnie SISI, była zaś patronką innej pobliskiej ulicy, równoległej do cesarskiego traktu. Droga ta nosiła charakterystyczne imię „Elizabeth-Strasse” (obecnie – ul. Mickiewicza). Nie zapomniano też w tamtych czasach o Gizeli, jednej z córek pary cesarskiej. Na jej cześć nazwano inną śródmiejską drogę: „Gisela-Strasse”. Była to następna równoległa ulica wobec cesarskiego traktu (dziś – ul Krasińskiego).
Ród Habsburgów cieszył się poważaniem, a nawet szacunkiem poddanych w ówczesnej Galicji – stwierdzają zgodnie kompetentni historycy. Listopadowe imieniny cesarzowej Elżbiety były celebrowanym uroczyście świętem nie tylko w regionie, ale i w całej monarchii. Przed 128 laty (1895) w dniu 19 listopada uruchomiono na placu przed siedzibą bielskiego teatru żeliwną fontannę w kształcie piętrowej czary wodnej, ustawionej na trzymetrowym postumencie. Uczczono w ten sposób imieniny uwielbianej w licznych kręgach 58-letniej SISI.
Arystokratka była bohaterką kultury popularnej. Warto odnotować, że w tym roku mija 125 lat od jej śmierci. Austriacka cesarzowa słynęła z olśniewającej urody i nienagannych obyczajów dworskich. Niemiecki władca Fryderyk III z rodu Hohenzollernów pisał w swoich pamiętnikach: „Cesarzowa nie siada, tylko majestatycznie zajmuje miejsce, nie wstaje, lecz się podnosi, nie chodzi, tylko kroczy z godnością. Jej pojawienie się wprawiło mnie w niemy zachwyt”.
W drugiej połowie XIX wieku była powszechnie uważana za najpiękniejszą i najbardziej czarującą kobietę na świecie. Swój wygląd Elżbieta zawdzięczała mozolnym wysiłkom, a także dotkliwym wyrzeczeniom. Codziennie wstawała bladym świtem i do późnych godzin porannych odbywała toaletę, jak to wtedy określano. Często stosowała kilkudniowe głodówki (według niektórych historyków cierpiała wręcz na anoreksję). Brawurowo jeździła konno. W cesarskim pałacu w Wiedniu zbudowano dla niej salę gimnastyczną, w której spędzała długie godziny.
Jej sława i popularność dotarła – co wydaje się oczywiste – do Bielska. Uruchomienie na placu teatralnym „elżbietańskiej fontanny”, ufundowanej przez XIX-wieczną firmę Karola Schwarza, miało charakter podniosłej uroczystości. Dodajmy jeszcze, że kilka lat temu współczesna firma Aqua przywróciła fontannie dawny blask. Bez tego wodnego obiektu trudno byłoby wyobrazić sobie w ogóle aktualną stolicę Podbeskidzia.
[DAWNY]1700388277167[/DAWNY]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz