Zamknij

Kaczystan w buraczkach

10:50, 01.12.2020 A.R Aktualizacja: 16:56, 15.03.2021
Skomentuj

Czekam na kolejne krytyczne listy, podobne do tego, który po felietonie z ubiegłego miesiąca dotarł na adres redakcji. Pewnie za czas jakiś od samego najjaśniejszego państwa. Od aparatu mojego państwa, znaczy. Biorę to pod uwagę, jak śnieg w styczniu. Ale wcześniej od innych aparatów… Czyli od Państwa, drodzy i tani Czytelnicy, nie mniej drogocenne i po taniości Czytelniczki. Mimo to jednak łudzę się, że nie trzeba w tym chorym osobliwie kraju być doktorem… od informatyki doktorem, w uczelni na południu Polski, żeby zrozumieć, że ci, którzy nie podzielają w stu procentach moich poglądów nie są moimi wrogami, zdrajcami, dziwokami.

W takiej sali akademickiej, drogi panie doktorze zrehabilitowany, jak pan myśli, ilu jest studentów, którzy opowiadają się za Unią Europejską? Ośmiela się pan ich nauczać, niechby informatyki i – niechby szacunkowo – połowę nazywać wrogami, zdrajcami? To jest, proszę wybaczyć… cokolwiek dziwne. Niech się pan zatem nie dziwi, gdy znowu wyjdą na ulice i będą piorunująco wykrzykiwać w mocnych słowach, co myślą o tym wszystkim. Także przy użyciu ośmiu gwiazdek i wulgarnego – ach, Gombro by się chyba ucieszył?! – czasownika na wyp... 

Pisze Pan w liście do redakcji, pan, pełniący obowiązki profesora, odwołując się do mojego, zdawać by się mogło, dość czytelnego dla przeciętnego inteligenta o podstawowych kompetencjach erudycyjnych nawiązania do Mickiewiczowskich "Dziadów", że użyte przeze mnie w poprzednim felietonie sformułowanie "straciliście rząd dusz" jest "zupełnie idiotyczne, duszami nikt rządzi". Jak to skomentować? Można nie zgadzać się z postawioną przeze mnie tezą, to prawo czytelnika. Ale, czy z tonu wypowiedzi mam wnosić, że pracownik uczelni dydaktycznej, w mieście średniej wielkości na południu Polski, jak rozumiem – przypisując sobie rolę turbopatrioty – nie zna tego sformułowania, które osadzone jest tak mocno w kanonie rodzimej literatury (Nie czytał? nie słyszał? nie współtworzy ono jego, inteligenta, kodu kulturowego, nie jest tożsamościowym archetypem?)… Według słownikowej definicji „trzymać rząd dusz” oznacza przecież tyle, co mieć władzę nad ludźmi. Nie tylko tę sformalizowaną, zinstytucjonalizowaną, nie przez zamordyzm, ale z chęci samych ludzi, z ich szczerego oddania – bo autorytet, charyzma, klasa.

Skoro raczył Pan napisać, że "ostatnio wybory na prezydenta pokazały iż wszystkie siły dziwoków i wrogów Polski przegrały o 2 czy 3 procent", musi Pan – jako przedstawiciel elity – zrozumieć, tak Drogi Panie, że będziemy żyli obok siebie. Nawet nie tyle, że ja, czy Pan. Bo ja mogę wyjechać na emigrację do Hradec Kralowe, czy jeszcze dalej, do któregoś z zaprzyjaźnionych państw Europejskiej Wspólnoty, a Pan nadal będzie rozdawał etykietki frustrata takiemu czy innemu pismakowi. Jak się domyślam – zapewne wyłącznie przy użyciu polskiego oprogramowania, narodowego komputera i beskidzkiej myszki.

Przewijał Pan będzie stereotypy, jakbyśmy wciąż żyli w czasach przedrozbiorowych. Jeździł Pan będzie polonezem caro, tańcząc do majteczek w kropeczki niczym walet pik? Po czym zapisze się Pan do treflowych – bo elitarnych niczym trefne trufle – Rycerzy Maryi i walić Pan będzie, jak w bęben, tę drugą część społeczeństwa po ryju kastetem różańca? A ja, zaopatrzony w metafory, bo nie jestem politykiem, który, żeby wyrazić swoją opinię musi założyć partię, tylko zaniepokojonym współobywatelem naszego wspólnego państwa, który "robi w słowie", smarował będę kolejne teksty niczym królik kier.

Tak, będziemy żyli obok siebie. O dwa domy, o dwie ulice lub o kilkaset kilometrów (w dzisiejszym świecie, wbrew pozorom, to nie tak duża odległość). W proporcji pół na pół. Nie wrogów Polski, jakichś obsesyjnie definiowanych sił, które w danej okresokadencji przegrały minimalnie w karty wyborcze. Tylko ludzi, którzy mają inne niż Pan poglądy. Pan będzie z obrzydzeniem czytał moje teksty, albo może Pan spokojnie ich nie czytać. Ale nie wyeliminuje Pan, także notorycznie ją obrażając z pozycji lepszego sortu, w białych rękawiczkach, połowy naszej społeczności, która wzięła udział w wyborach.

Muszę przyznać, że w jednym mnie Pan zaskoczył. Podpisał się Pan pod listem – szacun! – więc nie był to świstek podrzucony przez Góralla Anonima. Za co dziękuję. Nie życzył Pan sobie podawania pańskiego nazwiska do wiadomości publicznej. Uszanowaliśmy to życzenie. Zaakceptowaliśmy taki stan rzeczy. Po drugiej stronie Wisły takie rzeczy by nie przeszły. 

(A.R)

kurator Bielskiego Konkursu Satyrycznego WRZUĆ NA LUZ, działalność publicystyczną i literacką uzupełnia aktywnością w obszarze rysunku satyrycznego.

Lech Kotwicz

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%