Zamknij
fot. ilustracyjne

[DO POCZYTANIA] Czy Polska jest państwem wyznaniowym? Kontrowersje wokół żałoby narodowej!

Agata Rucińska Agata Rucińska 20:41, 23.04.2025 Aktualizacja: 20:44, 23.04.2025

[DO POCZYTANIA] Czy Polska jest państwem wyznaniowym? Kontrowersje wokół żałoby narodowej!

W sobotę, 26 kwietnia 2025 roku, Polska pogrąży się w żałobie narodowej. Tego dnia odbędzie się pogrzeb papieża Franciszka – człowieka, który przez ponad dekadę był twarzą katolicyzmu XXI wieku. Prezydent Andrzej Duda, zgodnie z uprawnieniami przewidzianymi w ustawie, podpisał rozporządzenie o żałobie. Premier – jak wymaga procedura – złożył kontrasygnatę.

 

Trudno się temu dziwić. W kraju, gdzie religia nie tylko wchodzi do szkół, ale i do polityki przez drzwi frontowe, gest ten był nie tylko naturalny, ale i oczekiwany. Można nawet zaryzykować tezę, że niepodpisanie rozporządzenia o żałobie narodowej po śmierci papieża wywołałoby więcej komentarzy niż sam pogrzeb. A prezydent – jak wiadomo – woli komentarze kontrolowane.

 

W tym samym czasie, w krajach takich jak Niemcy czy Francja, nikt nie opuścił flag do połowy masztu. Nie dlatego, że nie szanowano papieża – szanowano. Emmanuel Macron złożył hołd, dzwony Notre-Dame odegrały symboliczną rolę. Olaf Scholz mówił o papieżu jako o „człowieku pokoju i godności”. Ale żałoby – tej oficjalnej, państwowej – nie ogłoszono.

 

Tu zaczyna się różnica. Polska – kraj emocjonalny, tradycyjny, historycznie związany z Watykanem jak mało który naród – reaguje sercem. Francja i Niemcy – kraje świeckie, pragmatyczne – reagują protokołem. Dla nich śmierć głowy Kościoła to wydarzenie religijne, nie państwowe. Dla nas – państwowo-religijne, czyli nasza codzienność.

 

Nie tylko Polska postanowiła pożegnać papieża Franciszka z należnym ceremoniałem. Ojczyzna zmarłego – Argentyna – ogłosiła aż siedem dni żałoby. Włochy, które Watykan mają dosłownie za płotem, również nie pozostały obojętne. Trzydniową żałobę ogłosiły Hiszpania i Portugalia, a Malta i nawet Timor Wschodni – państwo, które trudno znaleźć na globusie – także pochyliły głowy. Gest szczególny uczyniła Jordania, kraj muzułmański, który ogłosił trzy dni żałoby, pokazując, że duch dialogu między religiami to nie tylko frazes z watykańskich encyklik. Jak widać – choć Europa nie zawsze mówi jednym głosem – papież Franciszek potrafił poruszyć serca także poza swoim kontynentem.

 

Papież Franciszek był postacią nietuzinkową. Krytykowany przez konserwatystów, uwielbiany przez liberałów, próbował ocieplić wizerunek instytucji, która od lat walczy z własnym cieniem. Mówił o migrantach, ekologii, o ubóstwie – rzadziej o dogmatach, częściej o ludziach. I może właśnie dlatego jego śmierć rezonuje bardziej społecznie niż teologicznie.

 

Ale wróćmy na grunt krajowy. Żałoba narodowa – owszem – to ważny sygnał. Tylko czy zawsze wiemy, co on oznacza? Flagi opuszczone, koncerty odwołane, imprezy wstrzymane. Ale praca trwa. Smutek – oficjalny, choć niekoniecznie głęboki. Bo przecież w Polsce, jak nigdzie indziej, żałobę ogłasza się szybko i równie szybko zapomina. Dzień później wszystko wraca do normy.

 

W tym sensie decyzja prezydenta Dudy nie jest ani zaskakująca, ani kontrowersyjna. Jest zgodna z oczekiwaniami – przynajmniej części społeczeństwa – kalendarzem liturgicznym i strategią polityczną. Ale nie wszyscy są zachwyceni. W mediach społecznościowych, na forach, w komentarzach pod artykułami, pojawiają się głosy krytyczne. Dla jednych – to niepotrzebna demonstracja religijności państwowej, dla innych – gest na pokaz, który nie przekłada się na realne wartości. „Dlaczego nie było żałoby po tragedii w Przewodowie?”, pyta ktoś. „Czy Polska to państwo wyznaniowe?”, zastanawia się inny.

 

To zresztą stara polska specjalność – spór o symbole. Spór, w którym rzadko chodzi o same gesty, a częściej o to, kto je wykonuje i w czyim imieniu. Żałoba narodowa staje się nie tyle aktem wspólnoty, co polem bitwy o to, co dziś znaczy „narodowe” i kto ma prawo wypowiadać się w imieniu wspólnoty.

W tej historii nie chodzi więc wyłącznie o papieża Franciszka. Chodzi również o to, jak bardzo Polska pozostaje krajem rozpiętym między tradycją a nowoczesnością, między wiarą a sceptycyzmem, między gestem a jego interpretacją.

 

Na koniec warto zauważyć jeszcze jedno: w tej historii nie chodzi wyłącznie o papieża Franciszka. Chodzi też o to, jak różnie w Europie rozumiemy pojęcie wspólnoty. Dla Polski – wspólnota to wspólna wiara i wspólny żal. Dla Francji – to wspólne wartości republikańskie. Dla Niemiec – wspólna pamięć historyczna, która każe być ostrożnym z patosem.

 

Wszyscy wyrazili szacunek. Ale każdy na swój sposób. Europa jest dziś jak rodzina, która przyszła na pogrzeb tego samego dziadka – ale jedni z różańcem, drudzy z konstytucją, a jeszcze inni z milczeniem.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%