Zamknij
Swingowa uczta muzyczna. Orkiestra Glenna Millera

Swingowa uczta muzyczna - Glenn Miller Orchestra w Cavatina Hall w Bielsku-Białej

Zbyszek Lubowski Zbyszek Lubowski 13:04, 29.12.2024 Aktualizacja: 08:44, 30.12.2024

Swingowa uczta muzyczna - Glenn Miller Orchestra w Cavatina Hall w Bielsku-Białej

Niezwykły zbieg okoliczności sprawił, że niemal dokładnie w osiemdziesiątą rocznicę tajemniczego i do dziś niewyjaśnionego zaginięcia sławnego amerykańskiego puzonisty i aranżera Glenna Millera podczas wojennej podróży lotniczej nad kanałem La Manche, koncertowała w Bielsku-Białej legendarna orkiestra jazzowa, kontynuująca z powodzeniem muzyczne tradycje jego niezapomnianego big-bandu. Zorganizowana u schyłku roku impreza w Cavatina Hall okazała się prawdziwą ucztą duchową dla miłośników swingu. Warto dodać, że kilkunastoosobowa orkiestra z USA zawitała w grudniu nie tylko do stolicy Podbeskidzia, ale i do sześciu innych dużych miast w naszym kraju.

 

Postać Glenna Millera (1904-1944) jest bez wątpienia jedną z najbardziej fascynujących osobowości artystycznych w dziejach światowego jazzu. Utworzony przez niego w 1938 roku big-band o swingowo-tanecznym charakterze zyskał w krótkim czasie – za sprawą rozgłośni radiowych – ogromną popularność we wszystkich (nawet najbardziej odległych) zakątkach kuli ziemskiej.

 

Kultywują dawne tradycje

Z naturalnych powodów biologicznych nie ma już tamtego zespołu, ale ciągle istnieje formacja muzyczna, odwołująca się do bogatego dorobku twórczego historycznej orkiestry. Prezentuje ona słuchaczom nieśmiertelne przeboje swingowe sprzed ponad 80 lat, w oryginalnych i wielce chwytliwych aranżacjach. Tak było właśnie w piątkowy wieczór, 20 grudnia, w słynącej z fantastycznej akustyki bielskiej sali koncertowej.

16-osobowy amerykański big-band (klarneciści, puzoniści, saksofoniści, trębacze, a także kontrabasista, pianista i perkusista) zagrał tam absolutnie zjawiskowo pod dyrekcją Wila Saldena. Przypadająca w okresie przedświątecznym impreza przebiegała pod zrozumiałym hasłem SWINGING CHRISTMAS. Publiczność miała więc okazję wysłuchać m.in. tradycyjnych utworów bożonarodzeniowych, którym towarzyszyła efektowna oprawa kostiumowa muzyków (mikołajowe czapeczki na głowach).

 

Millerowskie perełki sprzed lat

Największą furorę wzbudzały jednak swingowe perełki z czasów Glenna Millera – Moonlight serenade, Pensylvania 6-5000, American patrol czy też Tuxedo junction. Niektóre z nich zostały czarownie zaśpiewane przez swingującą wokalistkę Karolinę (Charlotte). Rozbrzmiewające dźwięki standardów porywały wręcz do tanecznych pląsów, ale warunki panujące w Cavatina Hall (amfiteatralna sala z trwale przymocowanymi do podłogi fotelami dla widzów) nie pozwalały na takie szaleństwa. Długotrwałe oklaski uradowanych widzów wywołały oczekiwany skutek. Orkiestra musiała bisować.

 

W jej żywiołowym wykonaniu można było na koniec posłuchać In the mood – sztandarowego hitu tanecznego amerykańskiej orkiestry, upamiętnionego w głośnym filmie Serenada w dolinie słońca (1941) w reżyserii Bruce’a Humberstone’a. Muzycy z instrumentami w rękach demonstrowali publiczności widowiskowe figury akrobatyczne, nie przerywając ani na moment gry na saksofonach i puzonach. Owacjom nie było końca.

 

 

Finałowy akcent koncertu stanowiły wreszcie dźwięki White Christmas – popularnego utworu o typowo świątecznym obliczu. Pomimo gorącego przyjęcia ze strony beskidzkich widzów – Amerykanie nie zaprezentowali jednak melodyjnego przeboju, na który wszyscy chyba czekali. Urocza piosenka Chattanooga Choo Choo nie pojawiła się w programie grudniowej imprezy. Szkoda…

 

[fot. Barbara Lubowska]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%