Życie Marii KOTERBSKIEJ (1924-2021) nie było bynajmniej – wbrew pozorom – usłane różami. W okresie powojennym miała sporo trosk i kłopotów. Jej brat Kazimierz siedział w więzieniu za swoją wojenną przynależność do Armii Krajowej, a ówczesne kierownictwo Polskiego Radia wydało jej kategoryczny zakaz nagrywania piosenek utrzymanych w konwencji swingu. Amerykańskie fascynacje muzyczne artystki bardzo drażniły komunistycznych decydentów.
O ciemnych stronach życia Mamy w niełatwych czasach tzw. Polski Ludowej opowiadał m.in. jej syn Roman Frankl, który z powodzeniem wcielił się w rolę gospodarza specjalnego koncertu zorganizowanego w dniu setnych urodzin Damy Polskiej Piosenki. Plenerowa impreza na bielskim placu Ratuszowym w sobotni wieczór, 13 lipca 2024 roku, zgromadziła niezliczoną rzeszę mieszkańców Bielska-Białej oraz wielu osób przyjezdnych. Muzyczne spotkanie z nieśmiertelnymi przebojami Koterbskiej, stanowiącej bezspornie artystyczny symbol wizerunkowy miasta nad Białą, miało wymowny tytuł „Królowa swingu”. Koncert został przygotowany dzięki staraniom Bielskiego Centrum Kultury, noszącego od trzech lat imię artystki.
Zauroczenie amerykańską muzyką
Wybitna piosenkarka urodzona w Białej Krakowskiej (wtedy jeszcze nie istniało miasto o nazwie Bielsko-Biała) była związana przez całe życie ze swoją rodzinną miejscowością. Nie skorzystała nigdy z żadnej oferty przeprowadzki do jakiejkolwiek z wielkich metropolii. Nie zmieniła też nigdy swoich upodobań artystycznych. Była trwale zauroczona muzyką amerykańską. – Ella Fitzgerald i Frank Sinatra to mój chleb powszedni – opowiadała wszystkim, którzy chcieli jej słuchać.
[ZT]13283[/ZT]
W intrygujący sposób skomentował to teraz jej syn, który stwierdził podczas jubileuszowego koncertu: – Mama znacząco przyczyniła się do zerwania komunistycznych kajdan. Pełne swingu piosenki w jej wykonaniu rozpoczęły drogę do wolności – powiedział Frankl do publiczności, która go nagrodziła natychmiastową owacją. Utwory z repertuaru Koterbskiej rozbrzmiewały w nowych aranżacjach, które w niektórych przypadkach różniły się dość wyraźnie od znanych i popularnych wersji oryginalnych. Śpiewającym artystom towarzyszyła orkiestra pod kierownictwem skrzypka i kompozytora - Krzysztofa Maciejowskiego.
Od 21 do 85 lat
Bardzo duża była rozpiętość wieku aktorów, muzyków i wokalistów, którzy przypomnieli w lipcowy (bezdeszczowy!) wieczór słynne piosenki z bogatego dorobku polskiej „królowej swingu”. Najmłodsza z zaproszonych do udziału w koncercie osób miała 21 lat (Maja Golec, córka Pawła Golca ze znanego zespołu folk-rockowego z Milówki), a najstarszy z grających i śpiewających gości liczył sobie aż 85 lat (Czesław Majewski, pianista, kompozytor, artysta kabaretowy). Warto odnotować, że niektórzy z uczestników imprezy charakteryzowali się rodowodem beskidzkim. Do tego grona należała aktorka Iwona Loranc, urodzona wszakże w Bielsku-Białej.
Każdy z nich chciał wypaść jak najlepiej w oczach widzów i słuchaczy. Koncert był w całości rejestrowany przez ekipę z TVP2. Będzie go można obejrzeć w programie telewizyjnej „dwójki” w niedzielę, 21 lipca (początek – godz. 20). Trudno się temu dziwić – postać Marii Koterbskiej nie ma i nigdy przecież nie miała tylko lokalnego charakteru. Od lat jest ona ceniona w całym kraju, choćby za sprawą popularnych piosenek o wrocławskich tramwajach czy augustowskich nocach.
Telebimy wokół estrady
Pulsująca swingiem impreza nie przeistoczyła się na szczęście w banalną „akademię ku czci”. Nie była to też stereotypowa składanka estradowa wybranych szlagierów. Scenarzyści koncertu przewidzieli różne atrakcje – barwne wspomnienia o artystce, zabawne anegdoty z jej życia oraz projekcje dawnych wywiadów telewizyjnych z Koterbską na telebimach ustawionych z dwóch stron potężnej estrady. Najciekawsze były chyba rozmowy młodziutkiej Bożeny Walter ze sławną już wówczas piosenkarką.
Nie zabrakło największych hitów Koterbskiej. Rozbrzmiewały m.in. dźwięki „Augustowskich nocy”, „Karuzeli”, „Parasolek”, „Wrocławskiej piosenki”. Rozśpiewana publiczność nuciła wraz z artystami refreny melodyjnych utworów: "Brzydula i rudzielec", „Do grającej szafy grosik wrzuć”, „O tak w Polskę idź” czy wreszcie „Serduszko puka w rytmie cha-cha”. Śpiewali je m.in. Roman Frankl, a także Anna Dereszowska, Alicja Majewska (w asyście pianisty Włodzimierza Korcza), Kasia Moś, Katarzyna Polewany. Najbardziej ekspresyjny charakter miały bez wątpienia występy trzech wokalistek – Mai Golec, Iwony Loranc i Kasi Moś.
Nie ukrywam, że ponownym odkryciem estradowym była dla mnie 31-letnia Katarzyna Polewany. Niegdyś debiutowała ona jako utalentowana wokalnie 16-latka w dynamicznym spektaklu „High school musical” na deskach Gliwickiego Teatru Muzycznego. Została wtedy wyłoniona – wraz z innymi - w drodze ogólnopolskiego castingu. Już wówczas wykazywała oczywiste predyspozycje artystyczne. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Paskudni politycy uśmiercili bezlitośnie scenę muzyczną w Gliwicach, a dawna nastolatka przeobraziła się w seksowną gwiazdę teatralną i filmową, po ukończeniu przez siebie studiów na Wydziale Aktorskim Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Adam i Beata w duecie
Koncert był ze wszech miar udany. Wśród dziennikarzy krążyły kuluarowe wieści, ze pomysł jego zorganizowania narodził się w BCK-u podczas niedawnego festiwalu kabaretowego FERMENTY. Jedną z jurorek artystycznego współzawodnictwa była tam Beata Harasimowicz, reżyserka widowisk telewizyjnych. Jeśli wierzyć nieoficjalnym doniesieniom, to jej rozmowa z wiceprezydentem Bielska-Białej, Adamem Ruśniakiem, okazała się właśnie głównym czynnikiem sprawczym efektownej imprezy pod hasłem „Królowa swingu”. Z dokumentacyjnego obowiązku trzeba jeszcze dodać, że supportem koncertu był występ formacji „Paweł Mikler Trio” (Eugeniusz Kubat, Alan Kuc, Paweł Mikler). Grupa zaprezentowała widzom covery przebojów pochodzących z repertuaru znanych polskich wykonawców.
[FOTORELACJA]457[/FOTORELACJA]
0 0
Panie "dziennikarzu"- a od kiedy to w Polsce był komunizm? Wróć się do szkoły i poducz , a potem pisz artykuły!