Akcja jest finansowana nie tylko przez polski rząd, ale także m.in. z funduszy norweskich. Przedstawiciele NCBiR poinformowali, że badania z udziałem owadów są jedną z opcji przewidzianych w projekcie. I chociaż pomysł hodowli owadów w celach jadalnych nie wszystkim może przypaść do gustu, to naukowcy, którzy nadzorują projekt SmartFood uważają, że kiedy przełamiemy stereotypowe myślenie, możemy docenić zalety jadalnych owadów.
W ramach tej akcji mieszkańcy będą mogli korzystać ze specjalnych kabin, w których na własny użytek wyhodują warzywa i owoce, a także np. jadalne owady, które po zmieleniu będą mogli dodać do domowego chleba, pierogów, naleśników, czy innych dań mącznych. Pomysłodawcy akcji zachwalają pomysł nie tylko za to, że warzywa, owoce i owady będą dostępne dla mieszkańców na miejscu, bez kosztów dowozu i związanego z tym zanieczyszczenia środowiska. Pozwolą także zaoszczędzić pieniądze i na co dzień jeść zdrowiej.
– Najprostsza forma wykorzystania mącznika młynarka to postać zmielona dodawana do wszelkich wyrobów przygotowywanych z mąki, takich jak np. naleśniki, ciasta czy chleb. W momencie, kiedy uwolnimy się od naszych schematów myślenia o konsumpcji owadów, zyskujemy dostęp do bardzo wartościowego białka. Już dziś owady są szeroko stosowane w karmach hipoalergicznych dla zwierząt domowych – stwierdza przedstawicielka projektu SmartFood Iwona Adamkiewicz w rozmowie z "Faktem".
Sceptycznie do pomysłu odnoszą sie nawet przedstawiciele partii Zielonych. Europosłanka Sylwia Spurek, znana aktywistka walcząca z dyskryminacją i działająca na rzecz praw różnych mniejszości od lat promuje ekologiczną żywność, lecz pomysł hodowania jadalnych owadów przez mieszkańców bloków zdecydowanie nie przypadł jej do gustu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz