To był "czarny czwartek" dla bielskiego samorządu - powiedział Przemysław Koperski

Wczoraj mieliśmy "czarny czwartek" bielskiego samorządu - powiedział poseł Przemysław Koperski podczas konferencji prasowej zwołanej dzisiaj pod bielskim Ratuszem. Polityk skomentował w dosadnych słowach wczorajsze głosowanie nad projektem obywatelskim dotyczącym finansowania zabiegów in vitro z budżetu miasta.

Przed wejściem do bielskiego Ratusza padły dzisiaj ostre i gorzkie słowa skierowane do samorządowców, którzy nie uszanowali woli bielszczan wyrażonej w referendum i głosowali przeciwko finansowaniu zabiegów in vitro z budżetu miasta. Konferencję w tej kwestii zwołał poseł na Sejm RP Przemysław Koperski. Towarzyszyły mu: Agnieszka Lamek-Kochanowska i Joanna Wolska - liderki inicjatywy obywatelskiej "Tak dla in vitro". To właśnie ich projekt, pod którym zebrano 600 podpisów, został wczoraj odrzucony. 

- Radni, którzy podczas wczorajszej sesji zagłosowali przeciwko finansowaniu in vitro zdradzili i oszukali mieszkańców, pokazali im środkowy palec i tym samym stracili społeczny mandat zaufania - powiedział poseł Koperski W swoich słowach odniósł się do kwietniowego referendum, które wprawdzie nie było wiążące lecz wyraźnie pokazało, że bielszczanie w nim uczestniczący popierają tę inicjatywę.

- W Wiedniu decydowano czy ma być olimpiada, referendum też nie było wiążące. W Paryżu zdecydowano, że nie będzie hulajnóg, a tylko 9 proc. mieszkańców zagłosowało. Głos mieszkańców w wielkich miastach jest słuchany, a w Bielsku-Białej nie - podkreślił Koperski i zaprezentował dwa pisma, z którymi zwróci się do premiera Donalda Tuska i prezydenta miasta Jarosława Klimaszewskiego.

- Na ręce premiera Donalda Tuska składam dzisiaj pismo z zapytaniem, czy radni z klubu prezydenta miasta Jarosława Klimaszewskiego, szefa PO w Bielsku-Białej, którzy zagłosowali wbrew decyzji mieszkańców znajdą się na listach KO w najbliższych wyborach do parlamentu i samorządu? Zwracam się także z zapytaniem do Prezydenta Bielska-Białej Jarosława Klimaszewskiego, czy dotrzyma obietnicy i złoży na kolejnej sesji swój własny projekt uchwały o dofinansowaniu procedur In vitro w Bielsku-Białej - powiedział poseł lewicy.

[ZT]6509[/ZT]

Obecne na konferencji przedstawicielki inicjatywy "Tak dla in vitro" wyraziły swoje oburzenie w związku z decyzją Rady Miasta, która nie uwzględniła potrzeb mieszkańców w kwestii projektu dotyczącego in vitro. Uważają, że brak wsparcia dla tego projektu jest nieodpowiedzialny, a ograniczanie możliwości posiadania dzieci jest niemoralne.

Agnieszka Lamek-Kochanowska podkreśliła, że in vitro jest odpowiedzią na poważną chorobę cywilizacyjną, jaką jest niepłodność. Wyraziła rozczarowanie postawą Rady Miasta, która nie szanuje woli i potrzeb mieszkańców. Dodatkowo. Rozczarowanie postawą radnych wyraziła także Joanna Wolska. Jej zdaniem brak szacunku dla woli mieszkańców jest haniebny i nieodpowiedni.

********

Przypomnijmy, że na pierwszej sesji po referendum prezydent Jarosław Klimaszewski zapowiedział, że będzie respektował jego wyniki, choć nie były wiążące. Zapowiedział między innymi, że przedstawi radzie założenia programu dofinansowania in vitro z budżetu miasta. Zanim jednak włodarz miasta przygotował założenia, bielskie środowisko lewicy, korzystając z obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, wniosło do rady projekt o przystąpieniu miasta do opracowania programu dofinansowania in vitro. Pod projektem podpisało się 600 osób.

Rada miejska zajęła się nim na czwartkowej sesji. Po burzliwej dyskusji projekt nie uzyskał większości. Przeciwnych było siedmioro radnych PiS i siedmioro z klubu Jarosława Klimaszewskiego, którzy do rady zostali wybrani z list PiS lub ugrupowania poprzedniego prezydenta Jacka Krywulta. Za opowiedziało się siedmioro radnych z klubu Klimaszewskiego, którzy kandydowali z listy KO, a także jeden z Niezależnych.BB. Dwa głosy Niezależnych.BB były wstrzymujące.

Prezydent Jarosław Klimaszewski z rozmowie z PAP podkreślił, że rada odrzucając projekt obywatelski „zamknęła ścieżkę dalszych postępowań” w sprawie dofinansowania in vitro. Jak wyjaśnił, odrzucona została bowiem wola przystąpienia do programu. „Nie znalazła się większość, by moje zobowiązanie potwierdzić. (…) Radni, członkowie PO, głosowali za przyjęciem uchwały. Mój klub w radzie jest jednak szerszy. Niektórzy twierdzą, że jest on jak nasze miasto – obecne są różne poglądy. (…) Klub jest jeden, ale złożony z różnych środowisk. Zdarzają się wyjątki, że nie głosujemy razem” – mówił.