Zamknij

Dworcowy "bełkot" utrudnia życie pasażerom. Fatalne nagłośnienie na bielskim dworcu – radna prosi o interwencję

08:49, 30.09.2024 Aktualizacja: 09:02, 30.09.2024
Skomentuj Dworzec w Bielsku-Białej Dworzec w Bielsku-Białej

Bielska radna, Małgorzata Chrząszcz, złożyła interpelację w sprawie złej jakości nagłośnienia na dworcu PKP w Bielsku-Białej. Na prośbę mieszkańców oraz turystów, którzy od lat skarżą się na niezrozumiałe komunikaty, radna zwróciła się do władz miasta z prośbą o interwencję w zarządzie PKP. „Szczycimy się z odnowionego dworca, a jakość i słyszalność zapowiedzi jest taka jak kilka dekad temu, czyli nic nie można zrozumieć” – pisze Chrząszcz, podkreślając, że problem negatywnie wpływa na wizerunek miasta i komfort podróżnych.

To jednak nie tylko problem Bielska-Białej. Kiepska jakość zapowiedzi dworcowych to zjawisko ogólnopolskie, które od lat uprzykrza życie podróżnym na wielu stacjach w całym kraju. Z czego wynika ten problem? Czy nie można go łatwo rozwiązać?

Zacznijmy od techniki. Na wielu dworcach wciąż działają systemy nagłośnieniowe pamiętające czasy, gdy dzwonki do telefonów stacjonarnych były szczytem technologii. Stare głośniki, ledwo już żywe po latach służby, mają prawo nie nadawać już jak nowo zakupiony sprzęt hi-fi. Dźwięk, który z nich wychodzi, często przypomina nieudany koncert pod prysznicem. Do tego dochodzi kwestia rozmieszczenia – głośniki wiszą na ścianach, słupach, sufitach, często tam, gdzie dźwięk najlepiej się odbija, tworząc chaotyczną kakofonię, zamiast klarownej informacji.

Ale to nie wszystko. Akustyka wielkich hal dworcowych to prawdziwe wyzwanie. Dźwięk odbija się od ścian, podłóg i sufitów, co sprawia, że każde "szanowni państwo" staje się echem rodem z jaskini. Można powiedzieć, że niektóre dworce brzmią, jakby chciały nas teleportować do podziemnych grobowców. Nawet najlepszy głośnik nie wygra walki z betonowym labiryntem dworcowej przestrzeni.

Nie zapominajmy o hałasie otoczenia. Na dworcu zawsze coś się dzieje. Ludzie gadają, dzieci płaczą, walizki tłuką się o schody, a z oddali słychać szum pociągów. Nawet jeśli uda ci się złapać kawałek zapowiedzi, reszta tonie w ogólnym zgiełku. W końcu dworzec to nie biblioteka, a bardziej – przyznajmy to szczerze – dźwiękowy chaos przypominający zatłoczony rynek w środku miasta.

Czasem osoby, które je nagrywają, sprawiają wrażenie, jakby miały za sobą wyjątkowo ciężki dzień. Niewyraźne, zbyt szybkie mówienie, nieprzerwane ciągi słów, a na koniec, ledwo zdążyłeś złapać jedno słowo, a już słyszysz sygnał końca. Nie ma to jak przypływ adrenaliny, kiedy zastanawiasz się, czy pociąg, który właśnie odjeżdża z peronu obok, to przypadkiem nie ten, którym miałeś jechać.

Nie pomaga również pogoda. Na otwartych peronach, gdzie wiatr hula, deszcz pada, a zimą zamarzają nawet najodważniejsi pasażerowie, dźwięk z głośników często dosłownie znika. Niczym tajemniczy szept wśród huraganu, zapowiedź gdzieś sobie odlatuje, pozostawiając cię z pytaniem: "Co właściwie usłyszałem?".

Rozwiązaniem tych wszystkich problemów mogłaby być modernizacja systemów nagłośnieniowych i lepsze dostosowanie ich do warunków dworcowych. W wielu krajach już się to dzieje – dworce stawiają na nowoczesne technologie, które nie tylko poprawiają jakość dźwięku, ale też potrafią dostosować go do akustyki konkretnej przestrzeni. Kto wie, może kiedyś zapowiedzi na polskich dworcach będą brzmieć jak w radiu, a nie jak komunikat od agenta 007.

Na razie jednak, jeśli usłyszysz coś, co brzmi jak instrukcja do samolotu kosmicznego, weź głęboki oddech, zaufaj instynktowi i trzymaj się tablic informacyjnych. Bo póki co, technika techniką, ale dworcowy chaos ma swoje zasady – tylko nie zawsze są one dla nas zrozumiałe.

(A.R)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%