Od 251 lat był charakterystycznym symbolem Przełęczy Salmopolskiej (934 m n.p.m.) w Beskidzie Śląskim. Teraz liczni turyści wypatrują usilnie, co się stało ze słynnym Białym Krzyżem, który już tam nie stoi. Gdzie się podział? – padają pytania zmotoryzowanych, którzy przejeżdżają tamtędy, podróżując ze Szczyrku do Wisły.

Okazuje się, że geograficzny symbol Beskidu Śląskiego nie zniknął z Salmopolu, ale rzeczywiście trudno go tam dostrzec. Od pewnego czasu leży na ziemi, za chatą popularnego zajazdu turystycznego. Trwają prace renowacyjne, których celem jest przywrócenie mu wymaganego stanu technicznego. Biały Krzyż powinien niebawem znowu stanąć w historycznym miejscu.

To doskonała okazja, by przypomnieć wszystkim zainteresowanym, skąd się właściwie wziął monumentalny krzyż na Przełęczy Salmopolskiej. Postawili go tam w 1772 roku KONFEDERACI BARSCY po przegranej bitwie z Rosjanami pod Łodygowicami. Byli polskimi patriotami ze zbrojnego związku szlachty walczącej z rosyjską carycą Katarzyną II i uległym jej królem Rzeczpospolitej – Stanisławem Augustem Poniatowskim.

Konfederacja Barska (1768-1772) została stworzona przez niezłomnych Polaków, którzy nie mogli się pogodzić z wszechwładnymi rządami rosyjskiego caratu. Konfederaci stoczyli ok. 500 bitew i potyczek militarnych z Rosjanami, w tym m.in. w rejonie Łodygowic. Zginęło w nich ok. 60 tysięcy Polaków. Zesłano na Sybir ok. 14 tysięcy osób, a tysiące innych wcielono przymusowo do armii rosyjskiej.

Smutną konsekwencją upadku Konfederacji Barskiej stał się pierwszy rozbiór Polski, do którego doszło 5 sierpnia 1772 roku. Rosja przywłaszczyła sobie wtedy 92 tysiące kilometrów kwadratowych ziem polskich, a Prusy – dla porównania – prawie trzykrotnie mniej (36 tysięcy km² terenów Rzeczpospolitej). Wymownie obrazuje to skalę szokującej pazerności terytorialnej Rosji.

Z widokiem na Beskidy

Trwająca rewitalizacja konstrukcji Białego Krzyża nie jest bynajmniej jedynym przedsięwzięciem beskidzkim, o którym warto wspomnieć. W Szczyrku są prowadzone intensywne prace przy budowie luksusowego dziewięciokondygnacyjnego hotelu górskiego, który stanie w miejscu dotychczasowego i dość popularnego ośrodka rekreacyjnego ORLE GNIAZDO (660 m n.p.m.). Obiekt pozostający w gestii renomowanej francuskiej sieci hotelowej Accor będzie nosił nazwę Mercure Szczyrk Resort (MSR). Plany przewidują oddanie go do użytku w 2024 roku.

ORLE GNIAZDO było w czasach PRL kultowym ośrodkiem wczasowo-wypoczynkowym Huty Katowice. Po przełomie ustrojowym 1989 roku przestało być jednak beskidzką atrakcją turystyczną dla przybyszów z Górnego Śląska. Obiekt wyraźnie zmarniał pod względem technicznym.

Przed dwoma laty przejęli go Francuzi z turystycznego koncernu Accor. Nowy szczyrkowski hotel będzie jedną z 22 krajowych placówek ze słowem „Mercure” w nazwie, obok podobnych obiektów w Karpaczu, Krynicy, Szklarskiej Porębie i Zakopanem. Dodajmy, że na całym świecie jest ponad 5 tysięcy hoteli z grupy Mercure.

Projektanci MSR założyli, że w hotelu znajdą się 453 pokoje, efektowny park wodny, strefa SPA oraz 14 różnorodnych sal konferencyjnych. Powstanie również lądowisko dla helikopterów, z myślą o zamożnych turystach. - Z okien pokojów hotelowych będzie rozpościerał się niepowtarzalny widok na Beskidy, zapierający dech w piersiach – zapowiadają pomysłodawcy kosztownej inwestycji. Czy rzeczywiście tak będzie? Życie pokaże. Jedno wydaje się pewne: takiego obiektu nie było dotąd nigdy w blisko 6-tysięcznym Szczyrku.

[ZT]8669[/ZT]