Zamknij

Od Strzelnicy, przez Dom Ludowy, aż po Bielskie Centrum Kultury

10:35, 14.05.2021 Maciej Przybylski - blog Liceum Mundi Aktualizacja: 10:36, 14.05.2021

O początkach strzelnicy w parku Słowackiego i ambitnych planach Towarzystwa Strzeleckiego pisaliśmy tutaj

[ZT]620[/ZT]

Po zniszczeniach, jakie dokonało stacjonujące tu wojsko, budynkiem Strzelnicy w parku Słowackiego zajęło się miasto. Zakupiło ono od Towarzystwa Strzeleckiego cały kompleks i rozpoczęto generalny remont. Już w lutym 1896 r. otwarto odnowioną Strzelnicę z drewnianą werandą i położonym opodal, w ogrodzie, zadaszonym podium dla orkiestry.

W drewnianej, choć solidnie podmurowanej werandzie odbywały się częste wystawy. Prezentowano tu malarstwo, rzeźbę oraz pierwsze bielskie zbiory muzealne. W czerwcu 1903 r. otwarto ekspozycję muzealną, na której zaprezentowano bardzo szeroki przegląd eksponatów. Wystawę nadzorował dyrektor z Kuratorium Muzeum Cesarza Franciszka Józefa z Opawy, dr. Braun, a ekspozycję zasilili swymi eksponatami proboszcz Schmidt, Edward Schnack oraz Franciszek Strzygowski z Grodźca, który zobowiązał się dostarczyć na wystawę pokaźny zbiór zbroi, strojów, mebli i obrazów.

Zawiązał się nawet specjalny Komitet organizacyjny święta muzealnego, który podjął się zadania pozyskania od bielskich mieszczan eksponatów z ich domów. Chodziło przede wszystkim o stare, niepotrzebne już przedmioty codziennego użytku. Spotkało się to wprawdzie z chłodnym przyjęciem aczkolwiek udało się na cele wystawy zgromadzić całkiem pokaźny zbiór skrzyń, starych ubrań, biżuterii, archaicznych sprzętów gospodarstwa domowego.

Wielkim sukcesem było pozyskanie egzotycznej kolekcji pewnego bielskiego mieszczanina, nazwiskiem Christianus, pracującego w Kongo z ramienia kompanii belgijskiej, który od długiego już czasu gromadził afrykańskie osobliwości. Ostatecznie na wystawie zaprezentowano 800 eksponatów, z czego największy zbiór dotyczył protestanckich Biblii, pism teologicznych i modlitewników; nie mniej pokaźna była kolekcja sprzętów cechowych, monet, papierów, wartościowych zegarów i porcelany.

Ekspozycja w budynku Strzelnicy stała się pretekstem do wzmożenia działań na rzecz powstawania muzeum miejskiego. Budowla stała w miejscu, w którym dziś położony jest piętrowy parking. Była to pierwsza w mieście sala gimnastyczna z prawdziwego zdarzenia. Została wybudowana na terenie strzelnicy dla Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Gimnastycznego, które ukonstytuowało się w 1862 r. Sala pełniła swoją funkcję aż do 1890 r., kiedy stała się jednym z budynków koszar. Towarzystwo Gimnastyczne do sali już nie wróciło, w 1890 roku miasto wybudowało przy tej samej ulicy (Strzelniczej) salę gimnastyczną, z której towarzystwo mogło korzystać, a kilka lat później władze organizacji doprowadziły do budowy własnej sali, także przy Schiesshausstrasse.

Sala przy strzelnicy została w późniejszym czasie nieco przebudowana, podniesiono jej dach, zamurowano (zmniejszono) zbędne okna i zaadaptowano na budnek mieszkalny, który zachował się aż do lat osiemdziesiątych XX wieku. Strzelnica już wkrótce, zupełnie niepostrzeżenie, zaczęła na całego pełnić funkcję Theater, Kunst und Tanzhalle.

Mimo, że od kilku lato funkcjonował nowy, wspaniały bielski teatr, Schiesshaus skutecznie rywalizował z nim w krzewieniu kultury. Co więcej – już w niecałe 20 lat po powstaniu nowego teatru, zamiłowanie bielszczan do Melpomeny oraz Talii niespodziewanie i z niewiadomych powodów spadło (no dobra, powód mógł być jeden: triumfalne wejście w życie nowej wspaniałej rozrywki, jaką było kino!).

Trudno w to uwierzyć, ale w 1914 roku poważnie zastanawiano się nad zamknięciem bielskiego teatru! Aby do tego nie dopuścić, 30 stycznia tego właśnie roku, w sali strzeleckiej zorganizowano spotkanie otwarte na 400 osób, na którym dyskutowano, jak poradzić sobie z kryzysem teatralnym. Jak wiadomo kryzys przełamano, teatr wrócił do łask (o populistycznych nastrojach najlepiej świadczy fakt, że dla ratowania kasy teatru wystawiano operetkę “Polenblut” (Polska krew) Oskara Nedbala, która wprawdzie mówiła o Polakach – ich silna reprezentacja obecnie była w zaborze i w mieście - ale bardzo niepochlebnie.

Strzelnica całe dekady była obiektem bardzo lubianym często odwiedzanym i stanowiła swoiste miejskie centrum kultury. Tak było również w okresie dwudziestolecia międzywojennego, tak było i po wojnie. Kompleks nadal pełnił funkcję kulturalną. Trwało to aż do lat 60., czyli do okresu, w którym budynki Strzelnicy, zwanej teraz Domem Ludowym, zaczęły tracić na znaczeniu. I nie bez powodu. Budynki zaczęły się sypać. Niestety brak opieki nad obiektem, ograniczona piecza konserwatorska I budowlana doprowadziły do sytuacji, w której miasto zaczęło zastanawiać się nad ewentualnym wyburzeniem Strzelnicy. Wszechobecny grzyb, wilgoć i osypujący się tynk tylko potwierdzały negatywne opinie specjalistów.

Mimo to – chyba z braku lepszego lokum dla prężnie rozwijającej się placówki – podjęto trud przywrócenia Strzelnicy dawnej świetności. Oczywiście na nowych PRL-owskich warunkach. Pobieżna analiza techniczna przeprowadzona przez ekspertów i strażaków wykazała skrajne zagrożenie pożarowe (czy w istocie było tak tragicznie, nie wiem w każdym razie bezpieczeństwo przeciwpożarowe okazało się głównym powodem zamknięcia obiektu).

W 1960 r. rozpoczęto generalny remont budynków wraz z dobudową nowej sali koncertowej i – w miejsce starej drewnianej werandy – nowego foyer z szatnią i kasami. Pod opieką architekta inżyniera Tadeusza Bawuloka, nadzorowana technicznie przez inż. Sterczyńskiego brygada Rudolfa Wilmana wykonała prace mające na celu wydłużenie sali, wykonanie fosy dla orkiestry, zmodernizowanie garderoby dla artystów, wymianę ogrzewania (dotychczas stosowano piece gazowe z otwartym ogniem), zainstalowanie oświetlenia jarzeniowego i żarowego oraz centralnego ogrzewania.

W kwietniu przeprowadzono również ekspertyzę mikologiczną, której efektem było zburzenie zupełnie przeżartego przez grzyb balkonu (tak, tak balkon to nie żadna współczesna fanaberia, był tutaj od dawna!). Po usunięciu konstrukcji okazało się, że cała ściana zajęta jest grzybem, w związku z czym przeprowadzono prace mające na celu oczyszczenie murów. Dla poprawienia akustyki zamurowano wszystkie okna sali. Przebudowano też scenę z dodaniem schowka na fortepian. Z fortepianem też był ambaras. Zakupiony przez Dom Ludowy fortepian “Foerster” okazał się mieć wadę konstrukcyjną i nie dało się go właściwie nastroić. Po kilku latach użytkowania odesłano go, zastępując instrument wysłużonym “Ibachem”. W połowie lat sześćdziesiątych udało się jednak pozyskać “Steinway’a”, który – zupełnie niespodziewanie i na długie lata – stał się prawdziwą perłą Domu Ludowego.

24 stycznia 1961 roku otwarto zupełnie nowy przybytek muz, całkiem odnowioną świątynie kultury i sztuki. Nie ma już Strzelnicy. Nie ma Domu Ludowego. Od teraz obiekt nosi dumną nazwę Domu Muzyki. Niestety już w latach siedemdziesiątych okazuje się, że Wojewódzki Dom Kultury musi zrezygnować z organizowania w sali przy Słowackiego imprez dla melomanów. Na osiem lat przenosi się do bialskiej sali “Pod Orłem”.

Ostatni, jak dotąd, poważny akord związany z dawną Strzelnicą miał miejsce w latach 80., kiedy do nowego budynku dobudowano zaplecze, a samą salę koncertową przebudowano tak, że mogła pomieścić 500 miejsc. Inauguracja zupełnie nowego obiektu miała miejsce w sobotę, 21 maja 1988 roku. Na koncercie inauguracyjnym wystąpiła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej, której przewodził Karol Stryja, solistką była sama Halina Czerny-Stefańska, która zagrała koncert fortepianowy e-moll i poloneza As-dur Fryderyka Chopina. W nowej sali BCK-u tego wieczoru zabrzmiał jeszcze Mieczysław Karłowicz i Wojciech Killar. Wtedy to właśnie, jak pisała ówczesna Kronika Beskidzka, przywrócono mieszkańcom po ośmiu latach remontu  "Dom Muzyki".

(Maciej Przybylski - blog Liceum Mundi)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%