Przydałby się remont

Bieżące remonty nawierzchni ulic przez bielskie MZD, których gwarancje wykonanych usług nie przekraczają więcej niż okres sześciu miesięcy, dając jednocześnie stałą prace firmom remontowym i generując koszty z naszych podatków, można zobaczyć na każdym kroku. Wiele ulic i chodników od wielu lat czeka na remonty.

Patrz ulica Lubertowicza, gdzie od niepamiętnych czasów parkujące na całej szerokości chodnika samochody nie pobudziły do reakcji służby mundurowe, które tysiące razy każdego dnia przejeżdżają ulicą Piastowską. Po przeciwnej stronie tej wąskiej uliczki, prowadzącej do Parku Słowackiego, głęboka koleina obniżyła poziom chodnika niszcząc jego strukturę.

Wspomniany chodnik był remontowany 4 lata temu i został rozjeżdżony przynosząc wymierne straty finansowe tej budżetowej inwestycji. Zapał twórczej pracy i jej drogowe gorzkie owoce można zobaczyć na ul. Norwida, gdzie w listopadzie ubiegłego roku po wielu latach załatano nawierzchnię tej ulicy w rejonie przystanku MZK, która dzisiaj wygląda jak spękana ziemia w okresie afrykańskiej suszy.

W tym wyjątkowym marazmie zaniechań i indolencji są jednak priorytety usług, co można zobaczyć na ul. Bogusławskiego w rejonie budynku sądu, gdzie prawidłowe oznakowanie drogowe oraz front szybkich robót jest wzorcowy. No cóż awangarda samochodów palestry adwokackiej i sędziowskiej nie może jeździć dziurawą ulicą w odróżnieniu od plebejskiego gminu, który zaszczytnie nazywany jest suwerenem z prawami i obowiązkami wasali!