Komisja Bezpieczeństwa w bielskim magistracie powinna jak najszybciej wydać w nieograniczonym nakładzie ,,Białą Księgę absurdów drogowych w stolicy Podbeskidzia" pod szczególnym mecenatem włodarzy miasta.
Ilość stron tej Księgi byłaby bogatą literaturą z cyklicznymi suplementami i jej wydawanie z pewnością trwałoby dłużej niż biblijny koniec świata. Skromnie zapisze pierwsze strony tego arcydzieła i z pewnością kolejne zostaną zapisane przez czytelników portalu Bielski Rynek.
W pierwszej kolejności należy opisać obowiązujący po obu stronach ulicy Listopadowej wjeżdżając od strony Modrzewskiego zakaz zatrzymywania (B-36), o czym informują znaki po obu stronach ulicy (obowiązuje tutaj oznakowanie lewostronnej jazdy), lecz żadne znaki o tym nie informują wjeżdżając w tę ulicę od strony ul. Grunwaldzkiej i w tych okolicznościach zapłacimy mandat nie mając o tym zakazie świadomości.
Kolejny przykład lewostronnego oznakowania poziomego i pionowego parkowania dotyczy ul. Chopina, gdzie obowiązuje ruch jednokierunkowy. Przy takim oznakowaniu kierowcy jadąc po lewej stronie tej ulicy są narażeni na spowodowanie kolizji w przypadku cofania i wjazdu na tę ulicę z ulic poprzecznych tj. Drukarskiej lub Stalmacha.
Dodając do tego wjazd z ul. Lubertowicza jest to kuszenie złego losu. Przemieszczając się ulicami np. Osuchowskiego lub Boh. Warszawy (jednokierunkowe) auta parkują również po lewej stronie ul. w kierunku jazdy w przypadku ulicy Chopina stworzono angielski kierunek jazdy i nie jest on wyjątkiem. Najciekawsze rozwiązanie drogowych znaków można zobaczyć na ul. Lubertowicza wjeżdżając od strony ul. Listopadowej, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania (B-36) po prawej stronie ulicy dwukierunkowej, która po dojechaniu do zakrętu tej ulicy jadąc w kierunku ul. Piastowskiej staje się ulicą jednokierunkową, gdzie wspomniany zakaz obowiązuje tylko po lewej stronie, co powoduje, że kierowcy parkują tradycyjnie setki samochodów na całej szerokości chodnika uniemożliwiając przejście do parku miejskiego lub przedszkola.
Ten stan rzeczy akceptowany przez służby mundurowe zmusza kierowców śmieciarek do przejazdu chodnikiem po drugiej stronie ulicy, co jest powodem jego degradacji technicznej i wymaga kosztownego remontu. Kolejny drogowy ananasik można zobaczyć na parkingu przy ul. 1-go Maja na wysokości skrzyżowania z ul. Kołłątaja, gdzie zaparkowany samochód przy znaku informacyjnym o końcu parkingu jest w bezpośrednim styku z przejściem dla pieszych a więc przed przejściem, co jest realnym zagrożeniem w trakcie parkowania.
Czas opamiętania, głębokich refleksji i zimny prysznic dla drogowców i służb mundurowych może skutecznie wstrzymać zapisywanie niechlubnych stron absurdów. Lepiej późno niż później!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz