Od wielu lat służby mundurowe stolicy Podbeskidzia nie radzą sobie z wzrastającą dynamicznie patologią pijaństwa, którą widać na każdym kroku w centrum miasta będąc pod całodobową kontrolą monitoringu miejskiego opłaconego z naszych podatków i co gorsza ma być jeszcze bardziej rozbudowany.
Bulwersujące ekscesy miejskich żuli można potęgować w nieskończoność, co przy rocznych landrynkowych sprawozdaniach Policji oraz SM o stanie bezpieczeństwa dla Rady Miasta jest tylko wyjątkową hipokryzją, która przerasta ponadczasowy bareizm zawarty w powiedzeniu: że fikcja jest wykładnią prawdy!
Dla poprawnych optymistów dwa zdarzenia które są szarą i smutną codziennością. Pierwsze w piątek trzeciego września przy placu zabaw Parku Ratuszowego w godzinach rannych zmęczony nocnymi alkoholowymi libacjami imprezowicz, w aurze babiego lata w wygodnym fotelu przy śmietniku, niczym śpiący bajkowy kocur Bonifac,y nabierał życiowej energii w otoczeniu bawiących się dzieci.
Drugi przykład sobota dnia następnego o godzinie 7:30 na Placu Wojska Polskiego przy obojętności taksówkarzy i licznych przechodniów w otoczeniu urzekających i rozsławiających nas kwiatów leżał pijaczek, który w swoim upojeniu stracił kontakt z rzeczywistością oraz potrzebami fizjologicznymi w tym kontrolę nad chmielowym trunkiem w puszcze.
Ostatecznie został powalony przez chmielowego Sharifa! Aromat kwiatów na pewno wprowadził go w stan niebiańskiej ekstazy. W tych okolicznościach należy zadać racjonalne pytania: jaki jest sens rozbudowy inercyjnego monitoringu miejskiego oraz rewitalizacji w/w placu, gdzie żenujące zachowania będą wyznacznikiem kultury alternatywnej naszej chorej epoki?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz