Zamknij

Czarna muzyka nad Białą, czyli zanim jazz dotarł do Bielska

04:12, 06.01.2022 Marek Kamiński Aktualizacja: 09:28, 08.01.2022

Ponieważ o Bielsku-Białej mówi się (zwłaszcza ostatnio) – miasto jazzu, spróbujemy w kilku odcinkach, na tle historii tej muzyki prześledzić jej związki z naszym miastem. 

Sprawa nie jest łatwa, o czym przekonuje Nonsensopedia:

Najbardziej tajemniczy gatunek muzyki. Nie wiadomo o nim praktycznie nic, ponieważ opisy uczestników koncertów jazzowych są sprzeczne… Muzycy jazzowi, zwani potocznie jazzmanami ... Nie można się z nimi w żaden sposób dogadać, ponieważ odpowiadają wyłącznie niezrozumiałymi metaforami…

Słowo jazz oznacza zgiełk albo hałas. Prawdopodobnie było slangowym określeniem aktu seksualnego (podobnie jak rock’n roll). Niektórzy łączą go z francuskim słowem chase, oznaczającym polowanie. Pomysłów i hipotez jest jednak znacznie więcej – marka perfum, imię jednego z pierwszych wykonawców tej muzyki, pochodzenie z afrykańskich narzeczy, albo od słowa oznaczającego wigor i energię. 

Cały ten zgiełk (All that jazz) zaczął się pod koniec XIX wieku. Paradoksalnie – dzięki orkiestrom wojskowym, a właściwie ich demobilizacji. Instrumenty orkiestr demo-bilizowanych oddziałów były sprzedawane za grosze, a kupowali je (ze względu na niską cenę) głównie afro-amerykanie, którzy wkrótce nauczyli się na nich grać, a potem wspólnie muzykować. 

Jedną z cech jazzu jest improwizacja. Trudno się dziwić – uliczni muzycy nie znali nut. Negro-spirituals, ragtime, blues – to gatunki które miały wpływ na powstanie jazzu. Mieszały się w Nowym Orleanie, wkrótce docierając do Chicago. Błyskawicznie jazz znalazł także białych zwolenników, zarówno wśród muzyków, jak i publiczności. Louis Armstrong mawiał, że „Jazz jest najskuteczniejszą bronią w walce z rasizmem. Dobra gra na trąbce czyni ludzi ślepymi na kolor skóry grającego.”

Do Polski dotarł w latach 20. 

Wtedy zaczęły powstawać pierwsze zespoły naśladujące jazz. Jak mówi bielski historyk Piotr Kenig, Bielsko i Biała bardzo szybko „przechwytywały” nowinki ze świata. Jeśli więc jazz rozbrzmiewał w latach 20 i 30. w Wiedniu, Krakowie czy Zakopanem, z dużym prawdopodobieństwem należy przyjąć, że można było zatańczyć do muzyki jazzowych orkiestr w otwartych do białego rana bielskich kawiarniach, restauracjach, dancingach czy ogródkach letnich – na zmianę z variete i innymi rozrywkami. 

Tymczasem zapomniany kompozytor z Bielska Ralph Erwin (autor muzyki filmowej i tanga Całuję twoją dłoń madame) już w 1923 roku w Wiedniu, wraz z perkusistą Lajosem Löwym (pseudonim Negro) występował, tworząc wirtuozowski zespół jazzowy. W latach 1924/25 był pianistą i liderem w niemieckim zespole jazzowym "Buchbinder - Erwin". Jesienią 1925 r. grał w trio z Oskarem Neuhausem (wokal) i Oskarem Virágiem (skrzypce). W tym czasie był także pianistą 
w zespole saksofonisty Charly'ego Gaudriota. 

Ralph Erwin (pianist) in Jazzband „Buchbinder - Die Stunde 1925 r. Ralph Erwin  to pseudonim Erwina Vogla, urodzonego w Bielsku (na zdjęciu przy pianinie).

To pokazuje, że miał rację prezydent Jarosław Klimaszewski witając w ratuszu Wyntona Marsalisa słowami  - „jazz wplata się w historię miasta, rozsławiając je po całym świecie". Tyle że ta historia jest dłuższa niż moglibyśmy sądzić. Mówiąc pół żartem – niedługo powinniśmy świętować stulecie bielskiego jazzu. 

W kolejnych odcinkach m.in. o „jazzowej klasie” z bielskiego Liceum Muzycznego oraz klubach: Piątawka i Merkury, w których grały największe gwiazdy jazzu. 

[ZT]2513[/ZT]

 

(Marek Kamiński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%